11.Zmierzyć się z prawdą (Cz.1)

26 2 0
                                    

Żadnego śladu po Pizdariuszu i Rekinie
Kitek w załamaniu
Szara i Cat umarły
Komendantka Astral umarła.
Nie chciałam by do tego doszło.
Wszystko poszło źle! - krzyknęła w swoich myślach.
CHCIAŁAM TYLKO MIEĆ MROCZNEGO.
A zabicie potencjalnych rywalek było dobrym pomysłem.
Oraz wyeliminowanie przeszkód.
  A teraz?
WSZYSTKO odkryją.
  TO JA MIAŁAM BYĆ NA MIEJSCU ZAKURZONEGO!
NIE!!
  W jej głowie panował chaos.
Nie wiedziała co robić.
Może to czas wziąść sprawy w własne ręce i samemu się pozbyć zwyczajnie Zakurzonego.
  To byłoby mądre.
Tak.
  To zrobię.
  Amelia zeszła do szafek gdzie tak jak spodziewała się - była cała klasa z wyjątkiem Cat... I Szarej.
  Tak czy inaczej z udawanym uśmiechem podeszła do Zakurzonego.
- Hej Zakurzony, pogadamy chwilkę? W cztery oczy. - spytała się, a ten z zdziwieniem się zgodził.
  To koniec.
Zaprowadziła go kawałek dalej do sali matematycznej która była otwarta, mimo iż tam nikogo nie było.
  Wyjęła klucz z drzwi i gdy weszli zamknęła salę od środka.
  - Ym.. Amelia? Co ty- przerwał Zakurzony gdyż ta wyjęła scyzoryk z kieszeni, rozsuwając go.
  Zamilknął, obserwując obróconą do niego tyłem Amelię.
- Ostrzegłam cię, ale nie posłuchałeś.- powiedziała złowieszczo Amelia śmiejąc się pod nosem i obracając w jego kierunku.
  - JEŚLI CHCESZ MROCZNEGO, MUSISZ ZAWALCZYĆ O NIEGO. - Krzyknęła.
- O czym ty pierdolisz - powiedział z niedowierzaniem Zakurzony, cofając się.
  - Myślisz że możesz zając moje miejsce GÓWNIARZU? Nie dlatego chciałam zabić KITKA i wiesz co? TO WSZYSTKO MOJA WINA. SZARA I CAT ZGINĘŁY PRZEZ MNIE. MIAŁAM NADZIEJĘ ŻE ZAŁAMIESZ SIĘ PO TAK ŻE NIE WRÓCISZ JUŻ, ALE WIDOCZNIE TO ZA MAŁO! WIĘC TERAZ Z POMIESZCZENIA TEGO TYLKO JEDNO Z NAS WYJDZIE ŻYWE! - Krzyknęła z płaczem w oczach, przez co zamilkła na chwilę.
  - Spokojnie, wytłumaczmy to sobie bez przemo- zanim skończył mówić, ta podeszła do niego i wbiła mu scyzoryk w ramię.
  - Ostatnie słowa kurwo? - powiedziała wściekła Amelia, wyciągając scyzoryk z niego.
  Zakurzony przerażony jęknął i uciekł na drugą stronę sali, próbując się schować za biurkiem nauczyciela.
  - Wiesz że nie pożyjesz długo, tak? - Zaśmiała się szyderczo Amelia, rzucając scyzorykiem oraz wbijając go lekko w kredową tablicę.
  Zakurzony zaczął panikować.
Z jego ramienia leciała krew a ten kompletnie nie umiał walczyć.
Nie miał telefonu obok siebie itp.
  Musiał zaakceptować swoje przeznaczenie.
Śmierć.
  Amelia wywróciła biurko nauczyciela i widziała już Zakurzonego skulonego wręcz w kulkę, przerażonego.
  Ta wyrwała scyzoryk z tablicy i podeszła do Zakurzonego, kucając.
- Żegnaj. - powiedziała i wstała, niespodziewanie kopiąv go tak, że ten się rozwinął i upadł na plecy, a Amelia wbiła mu scyzoryk w klatkę piersiową, zadając kilka ciosów.
  - GIŃ TY SZMATO JEBANA - Śmiała się Dziewczyna, chowając scyzoryk ponownie do kieszeni i pozostawiając wykrwawiajacego się Zakurzonego.
  Wyszła oknem z sali i zeskoczyła - gdyż to było 1 piętro - oraz uciekła. Zwyczajnie uciekła jakby nigdy nic.

                    Mroczny POV
  Zastanawiał się, co robili tak długo.
Zaczął się ostatecznie aż martwić.
Nie no pewnie poprostu se gadają o... Pracy domowej? Kto wie.
  Nagle Mroczny przypomniał sobie że zapomniał worku na w-f wziąść z sali matematycznej i pobiegł tam.
  Sala była zamknięta.
Kurde.
  Naprzeciwko na szczęście był gabinet pielęgniarki która miała jeden z 3 kluczy do wszystkich drzwi w szkole - pozostałe dwa miała najprawdopodobniej dyrekcja.
  Zapukał do gabinetu pielęgniarki i grzecznie spytał:
- Otworzy mi pani klasę matematyczną? Zostawiłem tam chyba worek od w-fu - powiedział zestresowany Mroczny łapiąc się za głowę.
  - Dobra, ale potem nie zawracaj mi głowy dzieciaku. - odparła pani pielęgniarka.
  Przeszli kawałek i gdy pani otworzyła mu drzwi, zobaczył Zakurzonego i Otwarte okno.
  Zamilkł.
- ZAKURZONY! - Krzyknął i podbiegł do niego, sprawdzając czy jest przytomny.
  Ten właśnie zamknął oczy i wypowiedział (najprawdopodobniej) swoje ostatnie słowa:
  - Kocham Cię, Mroczny.
  Powiedział, i zamilkł na wieki.
Nie rozumiał.
Z jednej strony był zszokowany a z drugiej bał się o jego życie.
  Zawołał pielęgniarkę do środka.
- PROSZE PANI! TUTAJ UCZEŃ KRWAWI! - Krzyknął zdesperowany, a ta podeszła do nich.
  Zobaczyła ucznia i rozkazała.
- Zatamuj mu krew swoją bluzą, Lekarze są tutaj na miejscu w sprawie spektaklu już. Idź po nich a ja z nim zostanę jeśli jest jeszcze... Żywy. - powiedziała poważnie pielęgniarka, biorąc bluzę od Mrocznego.
  Mroczny prędko pobiegł do sali gimnastycznej i patrząc na policję i ratowników medycznych którzy badali Wilczego i Pana Merlina.
  Gdy przeszedł przez drzwi zdyszany krzyknął:
- UCZEŃ KRWAWI. SALA MATEMATYCZNA!
  Po wypowiedzeniu tych słów dwoje ratowników wzięło apteczkę pierwszej pomocy i pobiegło za chłopcem.
  Wkrótce wrócili do Zakurzonego i pielęgniarki, zauważając że prawie jego cała bluza przesiąkła krwią.
  -Ma ciosy niedaleko serca, ale nie w nim. - Powiedziała Pielęgniarka do Ratowników którzy natychmiast zdjęli górne ubrania Zakurzonego u zaczeli nakładać opatrunki oraz reanimować go.
  Wtedy jeden z ratowników osłuchał go.
- On żyje!
Krzyknął, i krótkofalówką wezwał pomoc do sali matematycznej.
  Mroczny cofnął się i wrócił się do swojej szafki.
  Ciekawe kto mu to zrobił.
Zabiję tą osobę, ktokolwiek to był - dodał w myślach.

Podczas Deszczu ✩ Love StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz