18.Austriacki Malarz

41 2 1
                                    

  Amelka tamtego dnia szły po drodze do siedziby i ostatecznie wzięły pieniądze za "zabicie" ofiary (a bardziej poprostu przekazanie zmienionych informacji na temat śmierci celu) i postanowiły by Amelka poszła do sklepu po materace koce- Kosmitka była poszukiwana, więc byłoby to zbyt dużo ryzyko.
  Była to jakaś mała firma chcąca zostać czymś typu IKEA lub Castorama, ale znając życie zamknie się po śmierci właściciela.
  Kosmitka w tym czasie poczekała gdzieś przy śmietnikach niedaleko z kapturem na głowie oraz nosem w telefon by nie zwracać na siebie uwagi.
  Włączyła VPN i zaczęła przeglądać jakieś losowe rzeczy na Facebooku z fałszywego konta.
  W pewnym momencie znalazła post zdjęcia Strażnika z Kitkiem - jej córką (No... Adoptowaną córką dokładniej bo Strażnik nigdy nie była w ciąży, bynajmniej z tego co wiedziała) w Kociej Kawiarnii.
  Ciekawe co byłoby gdyby interesy jej matki były od zawsze czymś legalnym.
  Piaskowa właśnie zauważyła że zaczyna lekko kropić.
  Oby chociaż wróciła z tymi materacami! - pomyślała kosmitka, po czym wkońcu Amelka z 2 nowymi materacami (gdyż Błękitna zagarnęła sobie kilka cienkich które znalazły na miejscu) i kocem w dłoniach zaczeła iść w stronę Kosmitki.
  Zapowiadał się to wygodny i miły wieczór.

                        PIZDA POV

  Była jakaś druga w nocy.

  Było ciemno w chuj.
I to jeszcze z tym pseudo sportowcem Mrocznym.
  Już wolałbym tu utknąć z Rekinem, ten chociaż jest jakoś rozwinięty umysłowo we wszystkie strony wiedzy (w skrócie potwierdził że Coca-cola i Mentosy razem to Zajebiste połączenie) jak i umiał się zamknąć na komendę jak pies.
  Tak czy inaczej musiał stąd uciec bo nie miał zamiaru latać koło dupy jakiejś małolaty, a to wszystko brzmiało jak sen.
  Nagle Mroczny się odezwał.
- Ta propozycja wsumie nie jest głupia jakby... Wiesz, nie mamy drogi ucieczki Glisto - zakończył pozytywnie.
  - Mam na imię Pizda - odpowiedział zirytowany, tracąc resztki szacunku do "kolegi".
- Dobrze Pizdo - Mroczny zaczął się lekko chichotać - Myślę że ogólnie opcja pilnowania Kitka jest dla nas bezpieczniejsza niż... cokolwiek innego co by nam zrobił Pan Burmistrz Sójczy więc może posłusznie zgodzimy się? - spróbował przekonać drugiego więźnia, ale ten widocznie był zbyt ambitny na takie coś.
  - Nie ma mowy cipko, ja się nie dam zastraszać przez ludzi jak ty kolego lub nie więc albo sam wypierdalasz stąd i posłusznie skaczesz na smyczy Pana Prezydenta Poznania albo zamkniesz ryj i uciekasz ze mną do innego województwa lub kraju bo innej opcji nie ma - odpowiedział.
  I wsumie ma rację.
Mroczny przełknął głośniej ślinę i wymruczał coś pod nosem, po czym zaczął szukać czegoś ostrego do przecięcia liny lub wyplątać się z tego.
  Amator.
  Pizda lekko przysunął się do boku Mrocznego, gdyż był po jego prawej i poluźnił lekko ucisk liny wiążącej ich ręce.
Nagle zdjął buta i podał go sobie na górę zębami.
  Nastolatek wygrzebał mały, ale ostry kawałek szkła pod jego jakby wkładką w bucie, wyciągnął go i przekazał do rąk.
Teraz tylko musiał przeciąć linę...

  Szur szur szur...
  Lina pękła, przez co dłonie Mrocznego również były wolne, po czym wstał, i zaczął szukać możliwych wyjść.
  Mroczny lekko przerażony dalej siedział bezczynnie na krześle, aż Pizda w ciemności podał mu rękę.
  - Choć dupku - zawołał do niego wyraźnie, po czym chłopak łapiąc za jego nadgarstek, wstał.
  - jest tylko jedno wyjście jak narazie, i trzeba przejść tymi schodami - wskazał na schody prowadzące do drzwi na już najprawdopodobniej parter.
  Pizda podbiegł do drzwi, szybko wchodząc po schodach i pociągnął je.
  Były niestety zamknięte, więc postanowił wrócić się po krzesło i jakoś nim wyważyć drzwi, podczas gdy Mroczny tylko mu się przyglądał, gówno widząc.
  RUSZ DUPĘ I MI POMÓŻ! - Krzyczał w myślach, rozczarowany z drugiego chłopaka.
  Podszedł ponownie do drzwi i walnął je krzesłem - oczywiście ono się roztrzaskało na kawałki, ale drzwi nic nie ruszy.
  Jednak.... Pizda usłyszał kroki.
O nie.
  - DAJ TO SWOJE CHOLERNE KRZESŁO! - Krzyknął nastolatek, po czym drugi przybiegł do niego i podał mu krzesło.
  Niespodziewanie światło ponownie się zapaliło, a przez drzwi wszedł Pan Burmistrz Poznania.
  I wtedy poprostu wziął pistolet.
  Wymierzył w głowę Pizdy.
  I pociągnął za spust.
Właśnie wtedy wziął ostatni oddech w życiu.
  Nigdy już się nie zobaczę z Rekinem - dotarło do mnie, a czas jakby zwolnił.
  Poprostu to był koniec.
Nigdy nie skończy szkoły.
Nigdy nie pójdzie do pracy.
Nigdy nie ożeni się.
  Oraz nie pożegnał się z mamą.

  Ciało Pizdy bezwładnie jakby położyło się na schodach, zamknął oczy a w jego głowie została wielka dziura.
  Umarł.
  A ostatnim co usłyszał był płacz Mrocznego stłumiony dźwiękiem krwi w jego uszach.
  Bynajmniej jego krew namalowała piękny obraz na schodach.





Podczas Deszczu ✩ Love StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz