16.Uno reverse

27 2 1
                                    

  Zakurzonego rany krwawiły dość mocno - według lekarzy był o włos od śmierci.
  Ale Zakurzony jest niezniszczalny - pomyślał sam o sobie.
  Nastolatek od kilku dni płasko leżał w szpitalu, w jednym z pokoi.
  Oraz z telewizją za 5zł/dzień na pół z jakimś starszym dziadkiem obok jego.
  Zastanawiał się od kilku nad swoimi ostatnimi słowami do Mrocznego - pamiętał je jak przez mgłę, choć w jego sercu wyraźnie.
  Mroczny nic nie odpowiedział i nie rozmawialiśmy o tym. Ale wątpię że to dobry czas na rozmowy o miłości, leżąc prawie martwy w szpitalu, cały w bandażach.
  Nagle przyszło mu powiadomienie na telefon - na szczęście miał go na wyciągnięcie ręki, na szafce nocnej.
  Wyciągnął go, odblokował i... Dostał SMS-a od Mrocznego!
Było to bardzo miłe z jego strony że jego najlepszy przyjaciel interesował się nim jak i pamiętał o nim.
  Zakurzony zaczął rozmyślać o tym przez chwilę, po czym wrócił do rzeczywistości i przeczytał wiadomość.

- Jestem na kolacji z panem Burmistrzem. Help.

  Huh? Jak... Jak do tego doszło? Żartujesz - pomyślał Nastolatek, ale nagle Mroczny wysłał jeszcze zdjęcie spod stołu, dokładniej zdjęcie unikatowych butów Prezydenta Poznania.
  Chciał jeszcze coś napisać, ale bał się że może wydać Mrocznego gdyż nie bez powodu robi zdjęcie tylko butów - znając go miałby zdjęć z nim ponad sto.
  Wyłączył telefon i odłożył go na szafkę nocną.
  Gdyby życie było takie łatwe jak w bajkach.

                     AMELIA POV

  Właśnie doszły do niej wieści o Zakurzonym - Leżał w szpitalu wśród dużej grupy ludzi, co uniemożliwiało jej zwyczajne zabicie go.
  Więc może poda mu truciznę?
A Mroczny będzie tylko mój! MÓJ! - Pomyślała Amelia, wiedząc w jakimś kącie swojego mózgu że to się nigdy nie stanie, gdyż Zakurzony mógł mu powiedzieć kto był napastnikiem.
  Tak czy inaczej Piaskowa przyjęła dziś zlecenie za dość dobrą sumę, gdyż za 12k.
   I tak to było dobrze jak na nich - trzech bezrobotnych sierotek bez wykształcenia.
  Ale przecież niedawno Amelia planowała być milionerką!
Widocznie to tylko jej wyobraźnia.
  Nastolatka razem z Kosmitką wychodziły z ich bazy do miasta podczas gdy Błękitna została pilnować domu.
  - Więc jeszcze raz, jak nazywał się cel? - spytała Amelia.
- Panna Aleksandra Pabiasz - odpowiedziała Kosmitka przewracając oczy.
  - Z taką pamięcią twoja kariera zaprowadzi cię szybko do grobu lub na egzekucję! Gratuluję - odpowiedziała Kosmitka, uśmiechając się podłe do dziewczyny.
  Podeszły do przystanku autobusowego i pojechały do centrum, co było jednym z dość ryzykownych ruchów.
  Dziewczyny wyglądające jak wszystkie inne, wtapiając się w tłum - bo przecież tylko policja wiedziała jak wygląda Piaskowa. Była to ściśle tajna sprawa.
  Przeszły się na osiedle dziewczyny - mieszkała blisko więc zadanie było ułatwione.
  Rozbudowana komunikacja miejsca wręcz świeciła swoim blaskiem - tramwaje i autobusy nie wszędzie były spotykane, jak i piękna architektura oraz... Nieco zasmolone powietrze.
  Po minięciu Lewiatana na rogu doszły do klatki i Kosmitka jakby nigdy nic wpisała kod policyjny, co zaimponowało Amelce.
  Widocznie będę musiała się tego nauczyć - pomyślała.
  Był to jeden ze starszych budynków, mimo iż był praktycznie w najważniejszej części miasta.
  Weszły na trzecie piętro i zapukały, gdyż tam był ich cel.
  Na początku myślały że jeśli dziewczyna będzie tam sama to poprostu ją zabiją, ale najwyżej coś wymyślą... Może.
  Amelka zapukała do drzwi.
  Nic.
  Zapukała jeszcze raz, po czym znów nic nie usłyszała.
Dziwne.
  - Co z tobą jest nie tak? Nie umiesz pukać nawet? - Kosmitka nieco poddenerwowana chamsko odpowiedziała partnerce (w zbrodni) i zapukała mocniej w drzwi od dziewczyny.
  Ale nadal nic.
Rozglądnęła się, po czym nagle pod chwilę nieuwagi Amelii zaczęła wyciągać kawałek metalowej linki, po czym zaczęła grzebać przy zamku.
  I nagle... Pyk! Otworzyły się.
Nastolatka widząca umiejętności Kosmitki szczerze podziwiała ją z wielu powodów.
  To ona jest dowodem tego, że mordercą może być również kobieta.
  Weszły w butach do mieszkania po czym zaczęły się rozglądać.
- Uważaj, mogą być kamery - powiedziała cicho Piaskowa.
  Amelka zwróciła uwagę na dziwny zapach w mieszkaniu - chyba rozkładały się tu ciała szczurów czy coś.
  Albo... Ktoś.
- P-Piaskowa?..
  Współpracownica wróciła się do Amelki lekko przerażonej, patrzącej na zwisające ciało.
  Tak właściwie cel sam siebie załatwił.

Podczas Deszczu ✩ Love StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz