28.Hacker z Bydgoszczy

6 1 2
                                    

Ostatecznie Mroczny wrócił do ich pokoju całkowicie zdruzgotany. Nie chciał z nikim rozmawiać i nie przyjmował jedzenia - zwracał wszystko co mu wciskano wręcz.
Po tym co przeszedł ma prawo tak robić wsumie.
Ciekawe czy Mama mnie szuka - pomyślała Kitek.

Rekin POV
Tego dnia pan Burmistrz Poznania - Sójczy miał przemówić do publiczności na tylnym placu urzędu na temat wypadków w szkole podstawowej nr. 69. Ma podobno ogłosić to co zadziałała policja do tej pory.
Choć Rekin źle to widział.
Wraz z jakimiś starszymi babciami jechał autobusem pod to miejsce - zanim wścibcy dziennikarze i starsi ludzie się tam znajdą - gdyż oczywiście musiał sobie usiąść albo ławeczce bądz mieć świetny widok.
Miał na sobie czarne słuchawki na kabelek podłączone do telefonu w kieszeni przez które słuchał właśnie (nie) pięknej reklamy Spotify. Szara, miekka bluza ogrzewała go w autobusie.
Gdy usłyszał informacje lektora w autobusie że za chwilę będzie przystanek pod urzędem, wstał z miejsca i skierował się do wyjścia - na szczęście nie było tam żadnego kanarka co ocaliło mu tyłek.
Gdy pojazd się zatrzymał, spokojnie wyszedł wśród tłumu przepychających się i wściekłych ludzi. Łagodnie się uśmiechając poszedł na tyły urzędu jakaś ścieżką podejrzaną podsunietą przez Google Maps (Bo tej części Poznania zazwyczaj unikał więc nie wiedział o wejściach itp. na niej) żeby również nagle psy go nie wyciągnęły na bok.
Tak czy inaczej to miejsce wyglądało dość abstrakcyjnie i nowocześnie jak na Poznań - drewniane, "powyginane" niestandardowo ławki wśród jakby kafelek z głazów, wraz z mnóstwem zieleni. Jedna stacja radiowa już tam była, choć nie rozponał która dokładnie to była. Stało już na schodkach wyjścia tylnego podium z mikrofonem i obsługa testowała ogromne głośniki po dwóch stronach podium. Wokół całego rozłożonego sprzętu było typowe przenośne, blade ogrodzenie by ludzie się nie pchali zbyt blisko.
Jedyne co zostało wtedy to tylko czekanie.
I czekanie.
Ciekawe czy zrobili cokolwiek w tej sprawie - pomyślał Rekin i zaczekał.

Minęło kilkanaście minut i Rekin z nudów zaczął liczyć w głowie do tysiąca aż wkońcu Pan Prezydent Poznania pojawił się na podium wokół tłumu ludzi który się z czasem nazbierał dookoła Rekina.
Odłożył wtedy telefon i przebił się przez innych, aż do bramek.
Wtedy również włączył nagrywanie w telefonie dosłownie bez powodu - możliwe że z przyzwyczajenia. Jasne światła migały na Sójczego przez co napewno musiał dostać jakiegoś bólu głowy - no chyba że się przyzwyczaił.
Interesujące - pomyślał Rekin, i po chwili wszyscy zamilkli a na placu żadna żywa dusza nie robiła hałasu (oczywiście z wyjątkiem jakiegoś beczącego dzieciaka na tyłach).
- Raz, dwa, trzy, słychać mnie? - zaczął cicho Sójczy stukając lekko w mikrofon po czym oficjalnie zaczął.
Rekin uważnie zaczął słuchać gdyż przecież dotyczyło to jego podstawówki oraz co najważniejsze - jego przyjaciół.
- Jak większość z was mogła już usłyszeć, w jednej z naszych szkół podstawowych zaszła seria nieszczęść - przełknął szybko ślinę i kontynuował - Dokładniej to w S.P. nr 69, Ale nie martwcie się, ponieważ Policja jest na tropie złapania sprawcy i podejrzewają że zamach na jedną z uczennic oraz sabotaż są celowymi działaniami przez jedną bądź kilka osób - skomentował. Jeden z reporterów wyciągając daleko poza bramkę mikrofon za pomocą kija spytał się natychmiast po skończonej wypowiedzi pana Sójczego czy nie powinni zrobić czegoś z tym sami.
- Podstawówka została zamknięta tymczasowo ale rozważamy również nad zburzeniem jej ze względu na złą opinię z strony sanepidu - odpowiedział łagodnie.
Japierdole ale debil - pomyślał Rekin i przewrócił oczami. Im więcej ten pajac gada tym bardziej rośnie mu nos jak u Pinokia.
Reporterzy zaczęli zadawać kolejne pytania, ale niespodziewanie mikrofon się zawiesił.
- co że.. - pan Burmistrz Sójczy zawiesił się i odpowiedział coś cicho, po czym zaczął pukać w mikrofon.
Wśród tłumu zapanował hałas przez co Rekin już gówno słyszał i miał ochotę pójść z tąd, choć gdy już się odwrócił usłyszał kobiecy głos przez... Głośniki?
Nagle ochroniarze Sójczego zaczepili go i zaproponowali zejść ze "sceny" by ktoś to wyłączył, ale obudzili się za późno.
- Drogi Burmistrzu Poznania Sójczy, czy ma Pan świadomość że ma córke? - powiedział tajemniczy głos przez głośniki po czym zdenerwowany Sójczy zaczął coś wrzeszczeć do Ochrony, by sprawdzili budynek, a sam próbował wyłączyć głośniki.
- Nie próbuj nawet, ale kontynuując nie jaka Kitek Dąbrowska została porwana przez NAS, czyli potomków niedawno popularnej Liściastej, wie może Pan coś o niej? - przyjemnie się słuchało tej osoby, mimo iż drwiła z Prezydenta ich miasta.
Kilkoro ludzi wpadło w panikę i uciekło, ale typowo telewizja została i nagrywała wiadomość od bandytów jak nigdy nic. Oczywiście Rekin został i nagrywał wszystko.
- Czego chcecie? - krzyknął Sójczy.
- To nie koncert życzeń, skończona kurwo - ton osoby zmienił się bardziej na poważny - Masz 24h by wystawić siebie samego z dowolną jedną osobą towarzyszącą w podanej ci lokalizacji, inaczej zabijemy ją razem z innymi zakładnikami oraz wyjawimy prawdę o matce twej córki - kobiecy głos odciął się od głośników i mikrofon znowu zaczął działać, ale Sójczy schował się już w urzędzie.
O japierdole to oni mają.. Kitka? W takim razie pewnie też Pizde, Zakurzonego i może też Mrocznego - pomyślał i połączył kropki.
Musiał śledzić Pana Sójczego i dowiedzieć się o tej lokalizacji... Inaczej nie mógł dopilnować tego, by jego przyjaciele wyszli stamtąd żywo, co nie?
Rekin skończył nagrywać, szybko wysłał SMS-a z nagraniem do Milki, po czym obmyślił jakiś chujowy plan wejścia tam.
Idę po ciebie Pizdariuszu.

Podczas Deszczu ✩ Love StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz