XI

722 26 9
                                    


✧・゚: *✧・゚:*

Obudził mnie Oliwier, który w pośpiechu szukał czegoś w szafie, przy okazji wywalając z niej sporo ciuchów. Gdy zobaczył, że już nie śpię, na jego buzi pojawił się uśmiech.

- Dwunasta cztery- powiedział zakładając losowe dresy.

- Dajesz, szybciej- kibicowałam z łóżka.

- Nienawidzę cię- zaśmiał się wychodząc z pokoju.

Powoli wstałam i poszłam do łazienki. Odkręciłam najcieplejszą wodę i pod nią weszłam. Stałam tak z piętnaście minut, gdy ktoś zapukał do drzwi.

- Oliwier, odcinek nagrywacie!- krzyknęła jak się okazało Pola.

- To ja, Lila- powiedziała głośno.- Oli już poszedł- dodałam wychodząc z pod prysznica.

- Ty? Tutaj?- wypytywała.- Pogodzeni?

- Tak- odpowiedziałam dumnie.- Zaraz do ciebie wyjdę, tylko muszę się ubrać- jak powiedziałam, tak zrobiłam.

- Jak to wyszło? Jeszcze ostatnio był największym przeciwnikiem twoich przyjazdów- mówiła.

- Pogadaliśmy, nie jakoś dużo, ale tak na poważnie i teraz jesteśmy na etapie poznawania się- wytłumaczyłam.

- To super, w końcu będziesz mogła przychodzić na imprezy i w ogóle, bo po tej sylwestrowej kostek przez tydzień był na mnie zły.

- Duży dzieckiak- westchnęłam.

- Czasem jest git, ale większość czasu mam go dość. Głodna jesteś? Bo on to raczej nie ma nic do jedzenia.

- Tak, nawet płatki wystarczą.

- Akurat jakieś mam. Genziaki chyba pojechały coś nagrywać.

- Coś na urodziny Wiki, no nie?- dopytywałam.

- Mhm, nie ma imprezy, bo na wyjeździe trzeba się skupić. Tak się jaram tym Dubajem, zawsze chciałam jechać.

- Chciałabym, żeby friz był moim szefem, bo Wika to mnie nigdzie nie zaprasza- zaśmiałam się.

Gdy zeszłyśmy na dół, wraz z Polą zjadłam śniadanie, chwilę z nią pogadałam i pojechałam do mieszkania. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w Warszawie i pogodzić się z przyjaciółką. Szybko się ogarnęłam i ruszyłam do stolicy.

~~~

- Nel, wiem, że jesteś zła, ale pogadajmy, proszę. Będę za piętnaście minut- powiedziałam, gdy w końcu odebrała.

- Okej, jestem u siebie- odpowiadziała.

Przez resztę drogi towarzyszył mi stres. Bałam się, że już się nie pogodzimy? Sama nie wiem.

- Hej, przeprazam w chuj i błagam posłuchaj mnie- zaczęłam po otworzeniu drzwi, jednak niespodziewanie przywitał mnie jej uściski.

- Lila to ja cię przepraszam, bez sensu się zdenerwowałam, wiem, że jesteś w nowej sytuacji i powinnam była cię wspierać, a zachowałam się w chuj samolubnie- powiedziała.

From Foe to Flame | KostekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz