✧・ ゚: *✧・゚:*Nel pomogła mi trochę z zrozumieniem Oliwiera, jednak dalej w sercu czułam ogromną pustkę.
- Zerwałam z Szymonem- powiedziała nagle.- Już jakiś miesiąc temu.
- Czemu?
- Zdradził mnie- powiedziała spokojnie.- W sumie to już się z tym pogodziłam. Za to poznałam taką dziewczynę, jest zabawna, pełna energii, ma totalnie takie same zainteresowania co ja. Powoli zaczynamy ze sobą kręcić, to znaczy, raz na jakiś czas ze sobą sypiamy, a cały wolny czas spędzamy w swoim towarzystwie, choć żadna z nas nie nazywa tego związkiem.
- Od kiedy ci się laski podobają?- zapytałam zdziwiona.
- No właśnie nigdy wcześniej nawet o tym nie myślałam, ale gdy tylko ją zobaczyłam, poczułam dziwne mrowienie w brzuchu. To chyba miłość od pierwszego wejrzenia- zaśmiała się.
- To świetnie, nawet nie wiesz jak się cieszę- wtuliłam się w przyjaciólkę.- Obiecuję, że kiedyś przestanę brać, ale narazie nie widzę innego rozwiązania.
- Wiesz, że tym krzywdzisz nie tylko siebie? Zobacz nawet na Oliwiera, on cię kocha i cierpi, bo ty nie chcesz sobie pomóc.
- No przecież wiem, ale nie potrafię wyobrazić sobie, jak źle będzie na dole.
- Pordzimy sobie, zawsze możesz na mnie liczyć, tak samo jak na Oliwiera. Musisz do niego zadzwonić, albo chociaż napisać, bo tylko się martwi.
Wieczorem dziewczyna musiała wracać do stolicy, ponieważ jutro ma lot z samego rana. Nel bardzo mi pomogła, jednak nie pomogło mi to z pozybiem się lęku przed rzuceniem ćpania.
Spojrzałam na przeźroczysty roztwór w woreczku, tyle się teraz mówi o przedawkowaniach fentanylu, jednak możliwość odcięcia się od rzeczywistości, jest bardzo kusząca. Bez większego namysłu zanurzyłam mały paznokieć w sybstancji, zostawiając na nim niewielką ilość narkotyk, powoli podniosłam dłoń, przyglądając się cieczy. Po chwili fentanyl znalazł się w mojej buzi, na początku kompletnie nic nie czułam, przez co chciałam wziąć jeszcze większą dawkę. Położyłam się na podłodze, bawiąc się swoimi włosami. Nagle poczułam jak moje ciało staja się lekkie i rozluźnione, natomiast powieki robiły się coraz cięższe, nie pamiętam nawet kiedy zasnęłam...
~~~
Obudziłam się kompletnie nie pamiętając poprzednich godzin, albo dni... sama nie wiem ile czasu minęłam. Spojrzałam w lewo, na podłodze obok mnie były moje wymiociny, które również czułam w swojej buzi. Powoli wstałam i udałam się do łazienki. Umyłam zęby i wzięłam telefon do dłoni.
- Kurwa cztery dni minęły- stwierdziłam.
Poczułam wielką potrzebę spotkania się z Olwierem, ale przecież jesteśmy pokłóceni...
Lilka🩷🩷:
Oli blagam pogadajmy
moge do ciebie przyjechac?
wszystko przemyslalam
nie bede klamac jak jebany dzieciakOliwier zostawił mnie na wyświetlonym, z jednej strony wcale mu się nie dziwię, a z drugiej wiem, że nie mogłabym olać ćpuna...
Nie chciałam go nachodzić, ale nie mogłam czekać, aż dostanę do głowy i zaćpie się na śmierć. Jeszcze przed wyjściem ojebałam amfetamine, bo na trzeźwo nie mogę z nim rozmawiać.
- Jest Oli?- zapytałam Micha po wejściu do domu G.
- U siebie siedzi, dobrze, że jesteś, bo cały dzień z nikim nie rozmawia.
- Właściwie to chyba o mnie chodzi- westchnęłam idąc w stronę schodów.
Zapukałam do drzwi, a w odpowiedzi usłyszałam ciche ,,idź sobie", w jego głosie słyszałam spokój, co bardzo mnie zdziwiło.
- Oliwier- zaczełam, na samym początku nigdzie nie zauważyłam chłopaka, jednak po chwili ujrzałam go siedzącego obok łóżka.- Nie będę pierdolić, altualnie jestem na... kurwa, czy to trawa?- zapytałam pociągając nosem.- Jebany hipokryta- zaśmiałam się.- Dobra, nie zmieniam tematu, jestem na fecie, więc możesz mieć pewność, czemu tyle pierdole.
- Ale ja nie mam o czym z tobą gadać- wzruszył ramionami.
- Co? Weź teraz ty nie zachowuj się jak dziecko.
- Nie jestem zły ani nic, jesteś dorosła i możesz robić co chcesz.
- Kurwa Oliwier, nie mów tak- poczułam się bezsilna.
- Lila, sama przed chwilą powiedziałaś, że coś sobie wciągnęłaś, znowu, a serio myślałem, że po wczorajszej rozmowie coś do ciebie dotarło.
- Dotarło, uwierz, ale to wszystko jest dla mnie ciężkie. Nawet nie chcę myśleć o tym, jaki dół po miesięcznym haju będzie straszny, nie poradzę sobie.
- Nie zauważyłem niczego przez miesiąc?- wypuścił dym z ust.
- Nie obwiniaj się- usiadłam obok niego.- I nie pal tego świństwa- zgasiłam jointa o ramę łóżka.- Kocham cię i przestanę brać, przysięgam- złapałam go za dłoń.- Ale musisz być przy mnie, błagam- mocno ją ścisnęłam.
- Ja wiem i przepraszam, ale serio poczułem się, jakbym jako jedyny się o ciebie martwił. Bo wiesz, rozmawialiśym o twoim uzależnieniu, mówiłaś, że będizesz szczera, a następnego dnia powiedziałaś, że kokaina trzyma cię całą noc.
- Jak mam być szczera, to dziś też trochę przyćpałam- wymamrotałam w ramę chłopaka.- No i z cztery dni temu wzięłam fentantyl, kiedyś obiecałam sobie, że nigdy tego nie wezmę, ale żyje, więc nie jest źle- wzruszyłam ramionami.
- Kurwa, fentantyl...?
- No ta... ale nic mi nie jest- uśmiechnęłam się.
- Lila ty wiesz jakie to jest gówno? Mogło ci się coś stać... tak na poważnie- mówił przejęty.
- No ta- przytuliłam chłopaka.- Wiesz, jak chce mi się ruchać?- zapytałam bez namysłu.
- Jesteś naćpana- powiedział.
- No wiem...- położyłam dłoń na udzie Oliwiera.- Wiesz, że Nel ma laskę?! I w ogóle to Szymon ją zdradził! Pojebane... najgorsze jest to, że nie było mnie przy niej i musiała to przeżywać sama...
- Czemu cię przy njej nie było?- zapytał z pewnością w głosie.
- Bo byłam na haju- odpowiedziałam.
Jestem okropną przyjaciółką... jak mogłam postawić dragi nad dziewczybę, która zawsze znajduje dla mnie czas.
✧・ ゚: *✧・゚:*
Siema kurwa
wiem ze dawno n bylo nic ale poznlam kogos🔥🔥😁😁 (mam friendzona bez dostania fo pzdr) no i brat jest jeabnym hipkryta bo powiedzial ze jak laska pali i pije to jest do wyjebania (sam pali i pije)ctm u was😈😈
