✧・゚: *✧・゚:*Rozwód rodziców- podobno najgorszy czas w życiu dziecka, wiem, że to dobry wybór, jednak wszystko co znałam, miało się tak nagle skończyć, nawet jeżeli nie były to zbyt przyjemne wspomnienia, nie chcę tego zmieniać.
Do Warszawy pojechałam z wieloma obawami, bo przecież wszystko może się wydarzyć. Ta rodzina jest nieprzewidywalna. Podróż minęła mi okropnie, jechałm pociągiem i miejsce obok mnie miała jakaś dziwna kobieta, cały czas coś do siebie gadała.
Lilka🩷🩷:
bede doslowenie za minuteNapisałam do przyjaciółki, stojąc przed jej klatką. W sądzie miałam być doperio o dwunastej, więc miałam jeszcze dwie godziny.
- Hejka- powiedziałam wchodząc do mieszkania Nel.
- Hej, jak się czujesz?- zapytała zatroskana.
- Okropnie- wyznałam.- Wszydtko się pieprzy, może i nie byli idealną parą, ale to jednak moi rodzice i nie wyobrażam sobie, że nagle któreś z nich będzie mieszkało gdzieś indziej, założy sobie nową rodzinę, to przecież będzie straszne.
- Zobaczysz, na początku może być ciężko, ale będzie coraz lepiej i pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć- przytuliła mnie.
- Nie chcę jechać, przecież nie muszę tam być- mówiłam bardziej do siebie.- Co mi zrobią? Obrażą się na mnie, czy przestaną przelewać kasę, to i tak bez znaczenia, a może chociaż trochę mi to pomoże.
- Jeżeli poczujesz się lepiej, to nie idź, tylko żebyś potem tego nie żałowała.
- Wiem, wiem, ale nie dam sobie rady, nie jadę, nie ma opcji. Mogę u ciebie zostać?
- Kurde, Szymon przyjedzie po trzynastej.
- A, no dobra, to nie będę przeszkdzać, ale mamy jeszcze trochę czasu, więc opowiadaj, co z nim- chciałam zmienić temat, może gdy przestaniemy o tym mówić, to przestanę też o tym myśleć.
- A no wiesz, fajnie nam się gada, często do siebie przyjeżdżamy, myślę, że coś z tego będzie.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę! W końcu chłopak, który jest normalny i totalnie w twoim typie.
- No wiem, zależy mi na nim w chuj- powiedziała dosyć cicho.- Jesteś głodna- oznajmiła.
- Nie, ale zapaliłabym. Cokolwiek- westchnęłam, na co dziewcxyna podała mi paczkę papierosów.- Dzięki- powiedziałam odpalając jednego.
- Jak tam z Oliwierem?- zapytała szukając czegoś w lodówce.
- Dziwnie, to znaczy lubimy się, ale ostatnio trochę się ze sobą zbliżyliśmy.
- To znaczy?
- Całowaliśmy się, kilka razy, ale o tym nie rozmawialiśmy, zachowujemy się jak dzieci.
- Podoba ci się?
- Bardzo... chciałbym z nim spróbować, przecież go lubię, a spędzanie z nim czasu, to najlepsza rzecz na świecie! Najchętniej to powiedziałabym mu o wszystkim, ale jak on na to zareaguje?- zaciągnęłam się dymem.
