✧・゚: *✧・゚:*Po dosyć długiej rozmowie z grupką spotkaną na śniadaniu, w końcu udaliśmy się na skatepark.
- Nie spodobali ci się co?- zapytał Oliwier.
- Nie mój vibe- westchnęłam.- To znaczy, ja nie potrafiłabym podejść do kogoś i zacząć rozmowę i to chyba tylko dlatego- dodałam.
- Pamiętasz, że kiedyś się nie lubiliśmy?- zmienił temat.
- Głupio mi strasznie- zaśmiałam się. Na myśl o tym, że kiedyś żywiłam do niego tak bardzo negatywne uczucia, miałam ochotę zapaść się pod ziemię.- Zachowywaliśmy się jak dzieci.
- Wiem- westchnął.- Codziennie o tym myślę, wiesz, że gdybyś nie dała mi szansy, teraz nie siedzielibyśmy na skateparku na Indonezji? Powalone.
- Szansy? Przynajmniej raz w tygodniu do ciebie przyjeżdżałam, by spędzić z tobą naprawdę miły czas, a na następny dzień zawodziłam się, bo znów nie chciałeś ze mną rozmawiać, byłeś taki denerwujący- na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech zadowolenia połączony z rozbawieniem.- Nie zmienia to faktu, że ja też nie umiałam się określić.
- Racja... ale mimo wszystko, cieszę się, że nam się udało- jego usta powoli złączyły nasz wargi w pocałunek.
- Ja też, zależy mi na tobie... na nas- powiedziałam odklejając się od niego.- A teraz naucz mnie czegoś na desce- wskazałam na przedmiot w jego dłoni.
- Hardflip? Spoko jest, nie jakiś trudny, a zawaliście wygląda jak się nauczysz- wytłumaczył.
- Dobra, ale najpierw mi pokazać musisz- po moich słowach chłopak wykonał trick.
- Nic trudnego- podał mi deskę i wyciągął rękę w moją stronę.
Po dwudziesty to minutowym męczeniu się z hardflipem, udało mi się. Przy Oliwierze wszystko idzie mi jakoś szybciej.
Gdy wychodziliśmy już z parku spotkaliśmy tę samą grupkę co podczas śniadania, tylko tym razem bez lokalsa. Nie byłam jakoś specjalnie zadowolona.
- O hejka- przywitała się, z tego co zapamiętałam Lena.
- Cześć- odpowiedziałam niezręcznie machając.
- Skoro i tak się widzimy, to możemy gdzieś pójść razem- powiedział Antek, ten sam chłopak, który zagadał nas w restauracji.
- W sumie to czemu nie- wzruszyłam ramionami, przecież to tylko jedno wyjście.
- Jest takie jedno miejsce niedaleko- zaczął Marcel.- Blisko plaży, mega vibe- dodał.
- A nie chcemy najpierw do sklepu podejść?- wtrąciła dziewczyna.- Jakieś winko?
- Ja nie piję, operacje niedawno miałem- wytłumaczył Oliwier.
Po dwudziestu minutach waraz z zakupionym alkoholem byliśmy już na miejscu. Były to altany z widokiem na ocean.
- W ogóle, to czemu miałeś operację?- zapytał Antek.