Rozdział 4 Raven

1.6K 144 1
                                    


Z każdym dniem będzie coraz łatwiej, więc zaciśnij zęby i walcz.

Minęło kilka godzin i wreszcie skończyłam pracę.

Te kolejne godziny były gorsze, bo ciągle myślałam o moim spotkaniu z sąsiadem.

Czemu się nie odezwałam? Zachowałam się jak niewolnica, którą nie byłam.

Mój sąsiad wyszedł, a ja musiałam sama zapłacić. Przecież gdybym nie włożyła pieniędzy do kasy to byłoby to kradzież.
Musiałam uregulować należność.

Uszczupliłam tym samym mój skromny budżet, który dostałam od Nila na start. A przecież miałam oszczędzać. Nie wydawać na głupoty, a kawa w kawiarni to właśnie była głupota. Zbędny wydatek, na który nie mogłam sobie pozwolić.

Wróciłam do domu w nie najlepszym humorze. Na szczęście po drodze nie spotkałam mojego sąsiada, czego zaczęłam się obawiać.

Wiedziałam, że początki będą trudne, ale nie przepuszczałam, że aż tak. Czemu ten mężczyzna był podobny do osób, których spotkałam w przeszłości? Tych, których nienawidziłam.

Poszło mi bardzo słabo. Zaliczyłam jedynie jedno zadanie z trzech, które zaplanowałam na ten dzień.

Po wyjściu z kawiarni mojego pierwszego klienta zły nabiegły mi do oczu. Dalej nie wiedziałam jak ma na imię i zaczęłam zostawiać się, czy chce to wiedzieć.

W domu zdążyłam jedynie zdjąć buty, gdy rozdzwonił się mój telefon. Nawet nie musiałam patrzeć na wyświetlacz, aby wiedzieć kto do mnie dzwonił.

Usiadłam na kanapie, przyciągając do siebie jedną z nowych poduszek i odebrałam połączenie.
  - Cześć, Nil.
  - Cześć, Raven.

  W rozmowie z nim jakoś te cześć pasowało. Czemu z innymi nie mogłam się tak witać.
  - Jak poszło?

  Zrobił dla mnie tak dużo. Przecież nie mogłam mu powiedzieć o sytuacji, o której myślałam połowę dnia.

Więc zmusiłam się, aby zabrzmieć optymistycznie i miałam nadzieję, że mi się uda.
  - Jest mnóstwo rzeczy do zapamiętania: gdzie stoją jakie kubki, który klucz pasuje do którego zamka i z czego jest które ciasto, ale chyba poszło mi dobrze.
  - Więc jest dobrze?
  - Cieszę się, że tu jestem.

  Nawet nie skłamałam. Cieszyłam się z pobytu w tym miejscu, nawet gdy miałam chwilowe problemy.
  - Poznałaś ktoś nowego?
  - Zoe, też pracuje w kawiarni. A poza tym kilku klientów, ale z nikim nie rozumiałam dłużej.
  - A sąsiad?

  Czemu musiał spytać właśnie o niego?
  - Widziałam go przez chwilę, ale jeszcze nawet nie wiem, jak się nazywa.

  Starałam się nie skłamać. Mówiłam prawdę, tylko nie całą.

W słuchawce zapadła chwilowa cisza, którą zdecydowałam się przerwać.
  - Trochę tęsknię- przyznałam się.

  W szkole było o wiele łatwiej. Tam ciągle miałam kogoś koło siebie, a tutaj nie miałam na kogo liczyć. Musiałam radzić sobie sama i myśleć o tylu rzeczach, że zaczynałam mieć wątpliwości, że sobie poradzę.
  - Raven, też tęsknimy, ale oboje dobrze wiemy, że sobie poradzisz. Z każdym dniem będzie coraz łatwiej, więc zaciśnij zęby i walcz.

Już to przerabiałam. Tuż po tym jak Nil mnie kupił, wtedy też było ciężko. Każdy dniem był walką, ale dałam radę.
  - Byłaś już w bibliotece?- Nil zadał kolejne pytanie.

  Przecież to było jedno z moich marzeń. Mówiłam o tym tak często, że chyba każdemu już zbrzydło.

Kiedyś nawet nie wiedziałam, że istnieje co takiego jak biblioteka. Jednak po zobaczeniu jej w jednym z filmów chciałam tam pójść. To miejsce wydawało mi się takie magiczne.

Raven- Jessica Gotta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz