Rozdział 1 Raven

3K 167 4
                                    


Zasady, które ustaliłem są dla twojego dobra. Dzięki nim będziesz wiedziała jak postępować, zaangażujesz się w społeczeństwie. Masz ich przestrzegać, to jedyny rozkaz, który ci kiedykolwiek wydam.

Moje serce biło zdecydowanie za mocno. Zacisnęłam dłonie w pięści i niemal nie mrugałam, tak aby niczego nie przegapić.

Wpatrywałam się w widok za samochodym oknem, nie mogąc się doczekać miejsca docelowego. Jechałam do mojego domu. Pierwszego w życiu miejsca, którego będę mogła nazwać domem.

Może dla kogoś to dziwne, bo miałam dziewiętnaście lat. Czy to dużo? Dla mnie tak, bo każdy miesiąc, dzień i godzina mojego życia przesuwała się okropnie wolno, gdy chciałam mieć to po prostu za sobą.

Żyłam w świecie, w którym nie chciałam żyć. W czasach, kiedy niewolnictwo seksualne było na porządku dziennym. Gdzie każdy mógł mieć własną niewolnicę i robić z nią co tylko chciał, a ja niestety znalazłam się po tej gorzej stronie tej barykady.

Urodziłam się jako córka niewolnicy. Nie pamiętam matki zbyt dobrze, bo zostałam od niej zabrana w wieku pięciu lat.

Na początku słyszałam jak sprzątaczka, trochę kucharka, a trochę ogrodniczka. Ale gdy dorosłam zostałam przedstawiona mężczyznom i moja rola znacznie się zmieniła.
  - Za bardzo się ekscytujesz- rozbawiony głos obok mnie sprawił, że obróciłam głowę, aby spojrzeć na mężczyznę.

Niby prowadził pojazd, ale ciemnowłosy mężczyzna i tak wpatrywał się we mnie. Gładko ogolona twarz ukazywała wąskie, zaciśnięte usta, a mocno widoczne kości policzkowe sprawiły, że wyglądał na o wiele twardszego niż w rzeczywistości był. Jakoś byłam pewna, że mimo tej postawy on również cieszy się tak samo jak ja.

Nil.

To był mężczyzna, który wykupił mnie z rąk poprzedniego właściciela. On również nie miał dobrej przeszłości, ale zmienił się i liczyłam, że będę umiała zrobić to samo.

Dwa miesiące temu trafiłam do szkoły Nila. Jednej instytucji na świecie, która resocjalizowała niewolnice do życia w społeczeństwie.

Miałam szczęście, trafiłam do dobrego miejsca i dzięki ciężkiej pracy oraz pomocy życzliwych ludzi miałam wreszcie rozpocząć własne, wolne życie.
  - Już tam byłaś.- dodał po chwili mężczyzna.

  Po części miał rację. Nil znalazł dla mnie pracę i zawiózł mnie tak tydzień temu.

To była urocza, mała kawiarnia na obrzeżach miasteczka. Miałam tam pracować, parzyć kawę, obsługiwać klientów i dostawiać za to pieniądze.

Pierwsze w życiu pieniądze.

Za to nie byłam w miejscu, gdzie miałam zamieszkać. Nil kilka dni później wynajął mi jakieś mieszkanie i myśl o tym, że wreszcie je zobaczę sprawiła, że nie mogłam usiedzieć na miejscu.
  - Ale nie w mieszkaniu- zauważyłam.

  Westchnął, ale byłam pewna, że cieszy się tak samo jak ja, z mojego szczęścia.
  - Opowiedzieć ci jeszcze raz?

  Robił to już chyba z milion razy. Znałam jego słowa prawie na pamięć. Prosiłam o to kilka razy dziennie i nigdy nie odmawiał. Jednak nie mogłam się doczekać, chciałam zobaczyć w końcu miejsce, gdzie będę mieszkać.
  - Znajduje się naprzeciwko kawiarni. To piętrowy budynek, na dole jest jakieś biuro, więc powinno być cicho. Wchodzi się schodami z boku budynku i mieszkanie jest na piętrze. - tłumaczył mi cierpliwie po raz kolejny, a ja nachyliłam się, aby lepiej słyszeć.- Ciemne drzwi po prawej stronie będą twoje. To w sumie mała kawalerka, ale na początek wystarczy.

  Nil spojrzał na mnie i odwzajemniłam wzrok. To było bardzo ważne, aby patrzeć ludziom w oczy, a nie niżej. Sam mnie tego nauczył.

Przez chwilę analizowałam jego słowa, zanim dotarło do mnie, że nie wiem czego bardzo ważnego.
  - Ile schodków prowadzi do mieszkania?

Raven- Jessica Gotta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz