Uważaj z używkami. Ludzie robią to od dawna i są przyzwyczajeni, więc ich nie naśladuj. Powoli i z głową, tak masz je stosować.- Cześć Asher, jesteś zajęty?
Telefon od Zoe nawet mnie nie zaskoczył. Czasami do mnie dzwoniła, szczególnie gdy potrzebowała pomocy w kawiarni. A jakoś nie potrafiłam odmówić, gdy prosiła o przeniesienie jakiegoś mebla.
Tylko tym razem był piątek i to późny wieczór, a kawiarnia już na pewno była zamknięta.
- Możesz do mnie przyjechać? Zrobiłam małą imprezę i jedna dziewczyna trochę za dużo wypiła. Odstawiłbyś ją do domu?Przecież nie mogłem odmówić.
Zbiegłem po schodach, z kluczykami w ręku i odpaliłem motor.
Chciałem to zrobić jak najszybciej, aby mojej smarkuli nic przez ten czas nie przyszło do głowy. Nie słyszałem jak wychodziła, znaczy była po południu w sklepie, ale później zamknęła się w mieszkaniu i nie docierał do mnie jej żaden odgłos. Miałem nadzieję, że nie wyjdzie właśnie w momencie, gdy ja wyjechałem.
Zoe na szczęście mieszkała niedaleko. Mógłbym nawet dojść do niej pieszo, gdybym się nie spieszył.
Mieszkała z rodzicami, miała własny, mały domek na tyle ich posiadłości i musiałem zaparkować od ulicy i jeszcze obejść podwórko.
Zachwiałem się na środku wąskiej ścieżki, kiedy usłyszałem głos, którego nie mogłem pomylić z nikim innym.
- Nie przyjedzie.Cholera. Byłem pewien, że Raven jest bezpieczna w swoim mieszkaniu. A ona w tym czasie była u Zoe. Świetnie jej pilnowałem.
Smarkula stała do mnie tyłem, opierała się o ścianę budynku, wpatrując się w stojącą przed nią Zoe, która kiwnęła mi na mój widok.
- Przyjechał, już tu jest.Raven nie wierzyła, że po nią przyjadę?
Stanąłem tuż za swoją dziewczyną, gdy Zoe zniknęła w środku.
Raven chciał odwrócić się w moją stronę, ale zachwiała się przy tym tak niebezpiecznie, że ją przytrzymałem.
Cholera, miała rozpuszczone włosy. Ciemne pasma sięgały jej prawie do bioder i okalały twarz. Wyglądała tak dobrze, że musiałem namalować ten obrazek. Już wyobrażałem sobie ten moment na płótnie.
- Asher.Powiedziała to z takim wyrzutem, jakbym nie powiniem tam być. A to przecież ona poszła na imprezę.
Zrobiła krok w tył i nie upadła tylko dlatego, że ciągle ją trzymałem. Więc dla pewności zacisnąłem obie dłonie na jej ciele i podniosłem do góry.
Była okropnie lekka, ważyła zdecydowanie za mało. Na dodatek była uroczo niska. Czubek jej głowy znajdował się pod moim podbródkiem. Sama otoczyła nogami moje biodra i wtuliła się w mój tors.
Miałem mój mały ciężar na sobie, więc teraz zupełnie mi się nie spieszyło, kiedy ruszyłem w drogę powrotną.
- Jak wyszłaś z domu? Nic nie słyszałem.
- Zdjęłam buty.- Ziewneła w moje ciało, zanim dodała- Nie chciałam, abyś na mnie krzyczał.Wręcz uciekła, bo bała się, że po raz kolejny skrytykuje jej wyjście z domu.
A ja tylko chciałem, aby była bezpieczna.Wyszedłem na ulicę i minąłem swój motor. Zdecydowałem się wrócić pieszo tylko dlatego, że nie chciałem odsuwać Raven od swojego ciała.
- Wypiłaś za dużo.
- Nie!Krzyknęła to i odchyliła się od mojego ciała. Jej twarz znalazła się tuż przed moją, kiedy rozstawiła dwa palce na jakieś dwa centymetry, aby mi pokazać.
- Tyle. Dwa razy.

CZYTASZ
Raven- Jessica Gotta
ChickLitRaven żyje w czasach, gdy niewolnice seksualne są na porządku dziennym i niestety znalazła się po złej stronie barykady. Dostała to, o czym marzyła od zawsze. Wolność. Rozpoczyna nowe życie w zupełnie obcym miejscu i wszystko jest dla niej inne. S...