Rozdział 16 Raven

2.4K 230 7
                                    

Zasady już cię nie obowiązują, więc możesz robić wszystko: pić, palić, kłamać. Tylko pamiętaj o umiarze.

Było mi za wygodnie. Leżałam w za wygodnym łóżku. Otaczał mnie zapach, którego nie powinnam czuć. Mocny i korzenny, zupełnie nie mój.

Otworzyłam oczy o wiele gwałtowniej niż zwykle i jęk wyrwał się z moich ust.
Nie byłam u siebie.

Znałam ten zapach i byłam pewna, gdzie się znajduję. Ta duża, jasna sypialnia musiała należeć do Ashera. Spałam w jego łóżku.

Wspomnienia z minionej nocy zaczęły wracać do mnie w jednej chwili, tylko nie były takie jak zwykle, a zamglone.

Poszłam na imprezę urodzinową Zoe i dziewczyny zaproponowały alkohol. Przecież uważałam, nie wypiłam dużo. Siedziałam z dziewczynami na kanapie i szumiało mi w głowie. To był chyba ten moment, kiedy powinnam przestać pić, tylko nie chciałam być niemiła. Ta brązowa ciecz była okropna, ale przecież nie mogłam zostawić połowy w szklance.

A później?

Pamiętałam Ashera. Był okropnie blisko mnie, tylko skąd on się tam pojawił? Nie było go na tej imprezie.

Byłam pewna, że z nim rozmawiałam, ale nie miałam pojęcia o czym. Miałam nadzieję, że nie opowiadałam mu głupot, albo nie powiedziałam nic o mojej przeszłości. I tak znał prawdę, a bałam się co o mnie pomyśli, gdy pozna szczegóły. Przecież wtedy już nigdy nie zobaczyłabym go na oczy. Moja przeszłość przerażała każdego.

Podciągnęłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na drzwi od sypialni. Były uchylone.

Byłam pewna, że Asher tam jest i bałam się jego reakcji.

Zajęłam mu łóżko. Musiał spać gdzieś indziej. Przeze mnie musiał wyjść z domu w środku nocy i przyjechać po mnie do Zoe.

Asher i tak nigdy nie był zachwycony moją obecnością, nawet gdy nic nie robiłam. Więc co zrobi teraz, skoro tym razem byłem winna?

Nie mogłam tak siedzieć w nieskończoność, chociaż chciałam. Musiałam kiedyś wyjść i zmierzyć się z niezadowoleniem Ashera. A im szybciej to zrobiłam tym szybciej odzyska swoją sypialnię.

Więc zmusiłam się, aby zrobić te kilka kroków, dzielących mnie od drzwi i pchnąć je, otwierając szerzej.

Jakoś od razu na niego spojrzałam. Stał w kuchni, w połowie ukryty przed moim wzrokiem za blatem kuchennym. Biała koszulka, którą miał na sobie jedynie podkreślała opaleniznę. Roztrzepane włosy jakoś w jego wydaniu wyglądały dobrze, jak wszystko inne zresztą.

Za późno dotarło do mnie, że dopiero wstałam z łóżka. Mogłam chociaż ułożyć palcami włosy i wygładzić ubranie, w którym spałam, ale nie zrobiłam nic z tego. A teraz już było za późno.

Spojrzała na mnie i przesunał spojrzenie po całym moim ciele. Miałam wrażenie, że robi to okropnie wolno. Poczułam potrzebę, aby zamknąć oczy, ale przecież nie mogłam tego zrobić.
  - Wstałaś idealnie na śniadanie.

  Co? Powinien być zły, a on się uśmiechał.

Machnął dłonią w głąb pokoju, zanim wrócił spojrzeniem na blat kuchenny. Kroił coś, ale z tej odległości nie mogłam zobaczyć co to było.
  - Tam jest łazienka.

Pozwolił mi z niej skorzystać, więc to wykorzystałam.

Pierwszą rzeczą, którą dopadłam było lusterko. Jęknełam nad swoim wyglądem. Wyglądałam okropnie, zaspana, roztrzepana, w pogiętych ubraniach. Jak to działo, że Asher w rozstrzepanych włosach mógł wyglądać tak dobrze, a mi to zupełnie nie pasowało?

Raven- Jessica Gotta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz