Rozdział 36 Raven

2.4K 213 4
                                    


Stresowałam się i jednocześnie nie mogłam się doczekać. Nie wiem jak mogłam czuć tyle emocji na raz i nie wybuchnąć.
  - Gotowa?

  Głos Ashera tuż obok mnie, jego usta ocierające się o moje ucho wcale nie pomagały.
  - Chcę zobaczyć.

  W końcu zabrał dłoń, zasłaniającą mi oczy.

Mogłam spojrzeć na to, czego nie mogłam doczekać się od kilku dni.

Obraz był idealny.

Dokładnie taki, jak sobie wymarzyłam, a nawet lepsze. Było zupełnie tak, jak pamiętałam. Asher namalował jezioro identycznie, jak wyglądało w rzeczywiście.
  - Jest piękne.

  Nie umiałam opisać słowami tego, jak mi się podoba. Liczyłam, że Asher po prostu to zrozumie.
  - Dla mnie jest zwyczajne.
  - Perfekcyjne- poprawiłam.

Nie rozumiał, ale to nie miało znaczenia.

Bo wiedział, jak to dla mnie ważne i mimo swoich przekonań potrafił się do mnie dostosować.
- Jest dla mnie? Mogę go zatrzymać?

Usta Ashera, które przesunęły się na moją szyję niczego nie ułatwiły. Czy on nie wiedział jak to na mnie działa? Przez to nie mogłam myśleć.
  - Dla ciebie, możesz go zatrzymać.

  Chciałam wykonać krok do przodu, aby zdjąć płótno ze sztalugi i zanieść do swojego mieszkania. Odkąd poprosiłam Ashera jaki obraz chcę dostać już widziałam, gdzie go powieszę. Miał zająć honorowe miejsce na ścianie nad kanapą.

Tylko nie zdążyłam wykonać nawet kroku do przodu. Asher przytrzymał mnie, nie pozwalając nawet dotknąć obrazu.
  - Daj mu jeszcze kilka godzin, krawędzie muszą doschnąć.
  - Oh.
  - Jak pokażesz mi gdzie ma wisieć, to gdy skończysz pracę będzie już na miejscu.

  Nawet w tym umiał mnie zaskoczyć.
Był idealny. Jeszcze lepszy, niż obraz, który namalował.

Kiedyś nigdy bym nie pomyślała, że to zrobię. A teraz było to takie łatwe. Odwróciłam się w ramionach Ashera, aby na niego spojrzeć.

Od razu pochylił głowę, nawiązując ze mną kontakt wzrokowy, a uśmiech, który pojawił się na jego twarz przyspieszył bicie mojego serca.
  - Dziękuję, jest piękny.

  Pocałował mnie. Jego usta dotknęły moich i wyrwał mi się jęk. A przecież ja nie jęczałam, nigdy nie mogłam tego robić, a przy Asherze było to takie naturalne.

Odsunął się stanowczo zbyt szybko. Nawet nie pogłębił pocałunku, to był raczej buziak. Większość naszych pocałunków była właśnie taka, delikatna i szybko, jakby mężczyzna bał się, że mnie wystraszy.
  - Chodź, pokażę ci coś o wiele piękniejszego.

  Tym razem, kiedy chwycił moją dłoń nie zakrył mi oczu. Tylko z nim nie miało to znaczenia. Z kimś innym miałam z tym problem, ale z nim chodziłam bez wachania, nieważne gdzie.

Jego sypialnia była ostatnim miejscem, którego się spodziewałam. Moje dłonie zaczęły się pocić, gdy spojrzałam na łóżko, tylko Asher stanął tuż obok niego i nawet na nie nie spojrzał. Wpatrywał się w przeciwległą ścianę i podążyłam za nim wzrokiem.

Na ścianie zostały zawieszone dwa obrazy, który zdecydowanie nie było tam jeszcze wieczorem.

Jeden z nich już widziałam. To był ten obraz, do którego ja nie byłam przekonana, a Asher był nim zachwycony. Dzieło przedstawiało mnie, leżąca w łóżku Ashera. Było ładne, ale nie tak idealne jak mogłoby być. Gdyby przedstawiało samo łóżko byłabym pewnie bardziej zachwycona dziełem, ale moja postać znajdowała się tam na pierwszym planie.

Raven- Jessica Gotta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz