Rozdział 12 Raven

2.7K 218 12
                                    

Jeśli ktoś się dowie, przestań się z nim zadawać.

Wiedział.

Asher wiedział.

Zajęło mu to trzy tygodnie. Niecały miesiąc i wiedział.

Przecież nikt miał nie poznać prawdy. To była najważniejsza zasada, a mu zajęło to tak szybko.

Skąd wiedział? Przecież starałam się nie zdradzić. Unikać rozmawianie o przeszłości.

Nil mnie przed tym ostrzegał. Jeśli ktoś pozna prawdę, będzie chciał tylko jednego. Sprawdzić mnie, przetestować czy niewolnice naprawdę są takie, jak o nich mówią. Będzie chciał mnie wykorzystać, zarówno fizycznie jak i psychicznie. Będzie chciał zaciągnąć mnie do łóżka, aby sprawdzić co potrafię.

Za wszelką cenę chciałam tego uniknąć, traktowania jak niewolnicę. Liczyłam na to, że mi się uda, że nikt nie pozna prawdy, a stało się to tak szybko.

Otarłam łzy wiele godzin później. Jednak w końcu podjęłam decyzję. Musiałam go unikać. Wykluczyć Ashera ze swojego życia i wtedy będę mogła tu zostać.

Byłam pewna, że jeśli Nil się dowie nie pozwoli mi tu mieszkać. A te trzy tygodnie mieszkania samej sprawiło, że chciałam więcej.

Było ciężko, ale przecież na początku właśnie tak powinno być. Ten stan miał trwać jeszcze kilka miesięcy, a później będzie o wiele łatwiej. Musiałam dać radę.

Pierwszy raz od dawna nie wyszłam nigdzie wieczorem. Asher zawsze jakoś magicznie pojawiał się za moimi plecami, nawet gdy schodziłam po schodach na palcach. Nie byłam pewna jak to robić, ale był w tym niezawodny.

Opuściłam mieszkanie dopiero rano i to ze zbyt szybko bijącym sercem. Nie wiem dlaczego, Asher chyba spał dłużej niż ja, bo o tej porze nigdy go nie widziałam.

Zajęłam się pracą, ale każdy ruch przy drzwiach sprawił, że podskakiwałam.

A jeśli komuś powiedział? Przyjdzie i krzyknie na całą kawiarnię kim byłam? Albo będzie chciał przetestować moje umiejętności w łóżku?

Przyszedł o wiele za wcześniej. Chwilę przed dziesiątą i moje dłonie pokryły się potem. Ruszyłam do ekspresu szybciej niż powinnam i zaczęłam pienić mleko.
Im szybciej wydałam mu kawę, tym szybciej mogłam uciec. A każda minuta okropnie mi się dłużyła.

Dłonie po raz kolejny mi drżały i musiałam użyć obu rąk, aby donieść kubek w całości. Co dziwne tak działo się tylko w momencie, gdy obsługiwałam Ashera.

Czułam jego wzrok na sobie, ale nie miałam siły spojrzeć wyżej niż jego okulary przeciwsłoneczne, zawieszone na guzikach koszuli.
  - Cześć.

  Odezwał się do mnie pierwszy. Nigdy tego nie robił.

Czekałam na to tyle czasu, a teraz wolałam, aby po prostu milczał.

Nabiłam kawę na kasę, ale zrobił to po raz kolejny.
  - Zapłacę kartą.

Litował się nade mną. Byłam tylko niewolnicą, osobą na którą należało się pochylić bo była na najniższym szczeblu społecznym.

Zdecydował się zapłacić, chociaż o wiele bardziej wolałam to zrobić sama. Co z tego, że musiałam jeść chleb. Ale wtedy nie czułabym tego uczucia pustki w środku brzucha.

Pokazywał mi, że nie jestem nic warta. Więc uciekłam na zaplecze tak szybko, jak mogłam. To znaczy kiedy terminal przyjął płatność.

Musiałam być twarda. Nie mogłam płakać w ciągu pracy, chociaż bardzo chciałam.

Raven- Jessica Gotta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz