Rozdział 2 Raven

2.3K 185 7
                                    


Bądź miła, nawet jeśli ktoś nie jest miły dla ciebie. Daj mu szansę, każdy może mieć gorszy dzień.

Dotknęłam każdą rzecz, którą miałam w nowym domu. Otworzyłam każdą szafkę i nawet przeliczyłam ile półek mam w całym mieszkaniu.

Było idealnie. Lepiej, niż kiedykolwiek byłam w stanie sobie wyobrazić.

Dopiero kiedy poznałam dokładnie każdy centymetr mieszkania skupiłam się na moich rzeczach stojących w kącie salonu.

Znaczy tylko część była moja. Miałam miałam walizkę swoich ubrań i kosmetyków. To było wszystko, co w życiu posiadłam.

A stojące obok trzy kartony zdecydowanie nie należały do mnie. Ale skoro tu stały?

To do  zrobił i tak dla mnie mnóstwo rzeczy. Kupił mnie, pozwalał mieszkać w swojej szkole przez dwa miesiące, kupił mi podstawowe rzeczy, potem uwolnił, znalazł pracę i wynajął mieszkanie, które dodatkowo opłacił za pierwszy miesiąc, to i tak było za dużo. Nie śmiałam prosić o nic więcej, to co dostałam i tak było szczytem moich marzeń.

A on zrobił więcej. Kupił mi wyposażenie domu. Dostałam pościel, ręczniki, kocyk, ozdobą, różową poduszkę, także wyposażenie kuchni. Patelnia, garnki, dwa komplety naczyń były czymś o czym nigdy bym nie pomyślała.

Niby wiedziałam, że będę potrzebować takich rzeczy. Ale podekscytowana myślą o nowym domu takie małe rzeczy zupełnie straciły na znaczeniu. Mogłam jeść z jakiegoś kawałka papieru, plastikową łyżką z jakiejś restauracji, ważne że wolna i u siebie. A Nil dopilnował nawet tego.

Łzy ledwo obeschły z mojej twarzy, ale zaczęły płynąć na nowo. Tego było zdecydowanie za dużo. Wiedziałam, że nigdy nie będę w stanie mu się za to odwdzięczyć.

Po raz kolejny potrzebowałam czasu, aby ochłonąć i się uspokoić. To miał być najpiękniejszy dzień mojego życia, a jedyne co robiłam do tej pory to płakałam.

Wyciągnąłam telefon, którego właścicielką stałam się również Nilowi i napisałam do niego smsa. Wystarczyło jedno słowo, bo jak inaczej miałam ująć to wszystko w słowa.

Dziękuję.

Odpowiedź przyszła tak szybko, że nawet nie zdążyłam odłożyć komórki.

Zasłużyłaś. Skup się na zadaniu.

Z tym pierwszym zupełnie się nie zgadzałam. Nie wiem czemu wybrał właśnie mnie, ale byłam mu za to niezmiernie wdzięczna.

A z drugim miał rację. Musiałam skupić się na swoim zadaniu. Samodzielności, stanięcia na nogi i wyprowadzenia swojego życia na prostą linię.

Nie mogłam zawieść. Tyle osób pracowało nad tym, aby mi się udało, że nie mogłam ich rozczarować. Musiało mi się udać.

Skorzystałam z umywalki, aby opłukać twarz z łez i kiedy spojrzałam w lustro wyglądałam już o wiele lepiej.

Brązowe, zwykle wąskie oczy były teraz rozszerzone i ciągle mokre od łez. Okrągłą twarz, przez którą ciągle wyglądałam jak dziecko była zarumieniona od płaczu, uwydatniając kości policzkowe, których nigdy nie było widać.

Wyglądałam przeciętnie. Jedyne co mnie wyróżniało to szerokie usta, miałam dość duże wargi o intensywnym kolorze i to tyle.

Nawet włosy były w zwykłym, brązowym kolorze, nie wyróżniace się zupełnie niczym.

Oprócz tego miałam duże biodra, co utrudniało mi życie. Z dopasowaniem spodni miałam o wiele większy problem niż reszta dziewczyn w szkole.

Średniej wielkości biust nie był ani atutem ani minusem. Po prostu był.
Byłam przeciętnego wzrostu i jak przystało na każdą niewolnicę szczupła. Nawet gdy mogłam już jeść ile chciałam, to waga z czasu uwięzienia ciągle pozostała.

Raven- Jessica Gotta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz