Rozdział 28 Raven

2K 203 20
                                    


  - Kim dla ciebie jest Asher?
Byłam wręcz pewna, że rozchyliłam wargi, ale nie mogłam tego opanować. Asher miał rację. Wygrał zakład, który sam ustanowił.

Minęły dwa dni, podczas których Nil nawet się do mnie nie zbliżył.

Wymieniliśmy kilka słów, ale nie rozmawialiśmy, aż do teraz.

Wezwał mnie do swojego gabinetu i siedziałam na fotelu, na przeciwko jego biurka.

Pytał o Ashera i moje serce od razu zabiło mocniej. Przecież mój sąsiad nie mógł mieć racji.
  - To mój sąsiad. - to była najbardziej bezpieczna odpowiedź, jakiej mogłam udzielić.

Sama nie wiedziałam, kim był dla mnie Asher. Bo to co nas łączyło chyba wybiegało poza standardowe sąsiedztwo, jednak żadne więcej określenie nie chciało przejść mi przez gardło.

Nil wydał dźwięk, który był czymś między prychnięciem, a śmiechem.
  - Uprawialiście seks?

  Ta jego bezpośredniość w naszym świecie nie była niczym wyjątkowym, tylko jakoś ciężko mi się na to odpowiadało. Nie chciałam mówić mu Asherze i sama nie widziałam dlaczego.
  - Raven, spaliscie ze sobą? - musiałam nie odpowiedzieć zbyt długo, bo powtórzył.
  - Nie.

  Nil zastukał palcem w biurko i poczułam się zobowiązana wyjaśnić. Był dla mnie autorytetem. Osobą, przed którą nie miałam żadnych tajemnic, która pozwoliła mi wydostać się z przeszłości. Niemal jak psycholog, ale przyjaciel.
  - Pocałował mnie.

Nawet tylko tego przyznanie wywoływało dziwne uczucie między moimi nogami. Jak mogłam tak reagować na jakiegokolwiek mężczyznę, szczególnie po tym, co mnie spotkało?
  - Znasz go? Wiesz o nim cokolwiek?

  Przecież wiedziałam. Uwielbiał spać długo i wstawał na chwilę przed tym, jak pojawiał się w kawiarni po swoją kawę, zawsze taką samą. Stronił od ludzi, kiedy ktoś kiwnął mu głową nie miał problemu, aby odpowiedzieć, ale zdecydowanie wolał zamknąć się w swoim mieszkaniu ze sztalugą. Lubił gotować, ale tylko te najlepsze potrawy, jeśli co wymagało użycia więcej niż jednego naczynia to nie znajdowało się w jego jadłospisie. Codziennie...
  - Kim on jest, Raven?

  Nil przerwał moje rozmyślania, co uświadomiło mi, że muszę skoncentrować się na rozmowie, a nie bujać w obłokach.
  - Złamał kiedyś prawo? Był w więźnieniu? Areszcie? Dostał jakiś mandat?

Asher mówił mi o tym? Nie mogłam sobie przypomnieć.
  - Kim jest jego rodzina? Jego rodzice żyją? Ma rodzeństwo?

  Nie wiedziałam. Nawet nie przyszło mi do głowy o to spytać, a przecież musiał mieć jakąś rodzinę.
  - Gdzie chodził do szkoły? W jakim mieście się urodził?

  Przecież to były takie proste pytania, więc czemu nie znałam na nie odpowiedzi?
  - Jak Asher ma na nazwisko?

  Jak Asher ma na nazwisko?

Powinnam wiedzieć, przecież ciągle był obok, a ja nie miałam pojęcia.

To było coś tak oczywistego, a ja nie umiałam na to odpowiedzieć.

Musiał mieć jakieś, takie prawdziwe, a nie wymyślone, jak moje. Tylko nie znałam odpowiedzi.
  - Nie wiesz, jak twój udawany chłopaczek ma na nazwisko?

  Nil przyciągnął moją uwagę po raz kolejny do siebie i musiałam powstrzymać łzy napływające mi do oczu.

Przecież to powinno wyglądać zupełnie inaczej. Nil powinien być ze mnie dumny.

Dobrze mi szło, pracowałam, utrzymywałam się sama. Spędzałam czas z ludźmi, założyłam kartę biblioteczną i chodziłam do kościoła, a on chciał czegoś więcej.

Raven- Jessica Gotta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz