To, że Raven prysnęła temu dupkowi w twarz gazem pieprzonym okropnie mi się spodobało.
Zaczęła krzyczeć i przepraszać, w sumie sama wywołała więcej zamieszania, niż gaz.
Nil nie chyba nie widział zupełnie nic. Mrugał gwałtownie, a łzy płynęły po jego twarzy mocnym strumieniem. Musiał trzymać się poręczy schodów, aby wejść na górę i niestety, ale Raven stanęła obok, pomagając mu pokonać przeszkodę.Dziewczyna przeprosiła z milion razy, zanim jeszcze otworzyła drzwi od swojego mieszkania i zaprowadziła Nila do łazienki.
Raven wyglądała na przerażoną, ale ja nie mogłem przestać się uśmiechać. Nie po tym, jak tłumaczyła się, idąc po schodach.
Bała się o mnie, chciała mnie obronić przed podejrzanym człowiekiem, idącym ulicą.
Moja smarkula mnie broniła. Zbiegła na dół, ryzykując własne życie, bo była przecież przekonana, że jest w niebezpieczeństwie i zrobiła to wyłącznie dla mnie.
Jak miałem przestać się uśmiechać?
To, że Nil był tym podejrzanym typem jeszcze bardziej mnie cieszyło. Nawet go nie znałem, a już go nienawidziłem.
Raven upiekła dwie pieczenie na jednym ogniu. Pokazała, że jej na mnie zależy i przy okazji uszkodziła typa, którego nie lubiłem.
Czego więcej było mi potrzeba?Podszedłem do niej i dopiero gdy stanąłem tuż obok Raven odwróciła się do mnie.
Ona w przeciwieństwie do mnie była przerażona, jednak przecież nic się nie stało. To był tylko gaz pieprzowy, nie uszkodziła ciała Nila, tylko zgotowała mu lekki dyskomfort, który zaraz minie.
- Asher!Oj, na dodatek powiedziała to takim tonem, jakim zawsze chciałem u niej słyszeć. Takiej pewności siebie rzadko kiedy używała.
- Nie śmiej się. Przecież zrobiłam to nie chcący, myślałam, że to jakiś morderca i szedł za tobą, a ty...Najlepszą metodą, aby jej przerwać było muśnięcie jej warg swoimi.
Jej oczka od razu się rozszerzyły, a ledwo się odsunąłem dłoń powędrowała do jej warg.
- Dziękuję, że mnie broniłaś.Miałem ochotę dodać, aby nigdy więcej tego nie robiła, wolałem aby siedziała bezpiecznie w mieszkaniu, niż biegała po mieście z gazem pieprzowym.
Opadłem na kanapę Raven, za nic niezamierzając teraz wyjść. Wtedy dziewczyna zostałby sama z Nilem, do czego nigdy nie zamierzałem dopuścić.
Dziewczynie zajęło chwilę, aby po raz kolejny spojrzeć na zamknięte drzwi od łazienki.
- Asher, Nil jest ranny. To moja wina, a...
- Nie jest ranny.- zaprotestowałem od razu- Prysnęłaś mu gazem pieprzowym w twarz, przemyje oczy i zaraz mu przejdzie.
- Ale...Moja smarkula wyglądała tak, jakby co najmniej postrzeliła tego kolesia prosto w serce.
- Skarbie, nic mu nie będzie. To dorosły facet, przeżyje odrobinę gazu.Raven przeniosła wzrok ze mnie, na drzwi od łazienki, znowu na mnie, na drzwi i kiedy po raz kolejny uraczyła mnie spojrzeniem w końcu się odezwała:
- Nie śmiej się ze mnie.Przecież to było niemożliwe, abym przestał się uśmiechać.
- Nie śmieje się. Jestem okropnie dumny, że mnie broniłaś.
Wyglądała, jakby nie widziała co ze sobą zrobić. Stała tuż obok drzwi prowadzących do łazienki, jakby to mogło cokolwiek pomóc.
- Skarbie, zajmij się czymś. Przygotuj mu coś do picia.Zacisnęła wargi, ale po chwili ruszyła w kierunku kuchni. Znaczy zrobiła jeden krok, zanim się zatrzymała, aby znowu spojrzeć na zamknięte drzwi.
- Asher?- uwielbiałem, gdy zawieszała moje imię w powietrzu, jakby upewniając się, że słucham.
- Tak, Raven?
- Jak sądzisz ile działa taki gaz pieprzowy?
- Kilka minut.
- Och.
CZYTASZ
Raven- Jessica Gotta
Chick-LitRaven żyje w czasach, gdy niewolnice seksualne są na porządku dziennym i niestety znalazła się po złej stronie barykady. Dostała to, o czym marzyła od zawsze. Wolność. Rozpoczyna nowe życie w zupełnie obcym miejscu i wszystko jest dla niej inne. S...