Rozdział 38 Raven

1.8K 197 57
                                    


Nawet nie wiem jak dotarłam do mieszkania. Nie pamiętałam momentu opuszczenia kawiarni, a przecież musiałam to zrobić.

Pamiętałam tylko głosy. Rozmowy otaczających mnie ludzi. To pokazywanie palcem i to słowo, którego nigdy nie chciałam już słyszeć: ,, niewolnica".

Przecież nią nie byłam.

Byłam wolna, wygrałam tą bitwę, więc dlaczego nikt tego nie rozumiał?
To nie mogło się tak skończyć.

Było już ciemno, gdy byłam na tyle w stanie myśleć, że sięgnęłam po telefon komórkowy. Kilka nieodebranych połączeń od Nila wcale mnie nie zaskoczyło. Zmusiłam się, aby oddzwonić. Aby wyciągnąć odpowiednio guzik musiałam oprzeć się o kanapę, bo inaczej nie dałabym rady.
  - Raven?

  W głosie Nila wybrzmiała taka panika, jakiej nie słyszałam chyba jeszcze nigdy.
  - Oni wiedzą, Nil.

Cisza w słuchawce trwała tak długo, że zaczęłam zastanawiać się, czy połączenie dalej jest aktywne.
  - Ile osób?

  Jakoś te słowo nie chciało przejść mi przez gardło.
  - Dużo.

Czułam jak bardzo zawaliłam.

Oddychanie było jakieś trudne, a tego ukłucia w sercu nie dało się pominąć.

Dlaczego? Przecież tak bardzo się starałam, a ten jeden głupi błąd...
  - Pakuj się.

  Dopiero po dłuższej chwili dotarło do mnie, że muszę oddychać.
  - Ale...
  - Raven, nie tylko ty jesteś w niebezpieczeństwie. Naraziłaś całą szkołę, a nie możemy na to pozwolić.
  - Ale...
  - Jeśli będzie trzeba ściągnę się stamtąd siłą.

  Był wściekły. Nie krzyczał, ale czułam to w jego tonie głosu.
  - Pakuj się.

  Połączenie zostało zerwane. Stałam, ciągle trzymając telefon przy uchu jeszcze dobrą minutę.

To był koniec.

Może nie było tu idealnie, ale stworzyłam sobie własne życie.
Miałam się stąd wyprowadzić. Nigdy już nie pójść do pracy do kawiarni. Nie odwiedzić mojego kościoła i już nigdy nie będę w stanie oddać książek do biblioteki. Nie mogłam już porozmawiać z klientami, ani z Zoe.

Miałam rozstać się z Asherem?

Już nigdy nie zobaczyć go na oczy? Nie przytulić? Nie pocałować?

Musiałam wyjechać i mogłam poprosić Ashera, żeby zrobił to ze mną. Tylko czy on chciał porzucić wszystko dla mnie?

Myśl o upływającym czasie zmusiła mnie do ruchu. Nil chciał mnie zabrać stąd nawet siłą, a ja zdecydowanie nie chciałam zostawiać swoich rzeczy.

Mogłam nie zabrać ubrań, czy kosmetyków. Bez nich byłabym w stanie przetrwać, ale nie bez rzeczy od Ashera.
Jego obrazy ściągnęłam ze ścian, czując jak łzy napływają mi do oczu. One jako pierwsze znalazły się koło mojej torby.

Ołówek i szkicownik, który oficjalnie nie był mój wrzuciłam do bagażu z bólem serca. Miałam nadzieję, że Asher się za to nie pogniewa. Potrzebowałam mieć coś od niego, coś co przypominałoby mi te wszystkie chwile.

W kuchennej szafce ciągle stał jego kubek, którego nigdy nie odbierał. Tak samo jak słoik z kawą i opakowanie cukru. Straciłam cenne sekundy, aby odnieść to do mieszkania Ashera. Przecież nie mogłam ukraść mu wszystkiego, chociaż bardzo chciałam.

Pakowałam się przez łzy. Ledwo widziałam co wrzucam do torby.

Żegnałam się ze wszystkim co znałam. Wymarzyłam sobie życie, które zostało mi odebrane. Musiałam się tego pozbyć, wrócić do szkoły. To był najgorszy koszmar, który mogłam sobie wyobrazić.
Zyskałam wolność, która teraz została mi odebrana.

Raven- Jessica Gotta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz