Pov: Vinicius
- Nie chcę mi się to wierzyć... Przecież to nie możliwe... - Vinicius.
- Mi też... - Rodrygo.
- Jak do tego doszło...? - Vinicius.
- Nie wiem i raczej nic nie wskazuje, żebym miał się dowiedzieć. Ogółem to po chuj było to śledztwo? Jedyne co z tego macie to trzy zdjęcia w słabej jakości, jakby były zrobione mikrofalówką i 50 tysięcy długu u mnie. - Kroos.
- Nie to, że coś... Ale ja nie mam zamiaru tu dłużej siedzieć. Skoro Jude za darmo przeszedł do Barcy to ja też mogę. - Rodrygo.
- No chyba nie! Coś cię jebie? - Vinicius.
- Mój tata od zawsze chciał bym tam grał. Z resztą... Ty jesteś tak ślepy... Nie widzisz moich sygnałów. Od początku dawałem ci jasne znaki, że mi się podobasz... Ale zawsze mam jeszcze szansę u Raphinii. - Rodrygo.
- On żartuje? Tak? - Vinicius.
- Chyba nie... - Modrić.
- Idzie z walizką w kierunku lotniska. Jak ci się wydaje? - Łunin.
- Ja pierodle... Może nam jeszcze jakiegoś chuja na trenera dadzą i spadniemy do Laligi 2? - Vinicius.
- Osobiście bym się nie zdziwił, jakby tak się stało. - Łunin.
- Witam was! - Ramos.
- A ty tu co? - Kroos.
- Wita was, wasz nowy trener. To co? Zaraz zaczynamy trening. - Ramos.
- Jebie to wszystko. - Vinicius.
Pov: Bellingham
Było po treningu. Zagadaliśmy do Roberta i spytaliśmy o tego typa. W zaufaniu powiedział nam, że to jego przyjaciel oraz że rzekomo ma zlecenie, bo jest detektywem. Teraz to jest takie jasne.
- Krzaki. - Araújo.
- Teraz pamiętam - Bellingham.
- Idziemy do domu? - Araújo.
- A gdzie indziej? Masz jakiś propozycję? - Bellingham.
- W sumie... To mamy wolny weekend. Może pojedziemy już sobie na wakacje? - Araújo.
- Fajnie by było, ale gdzie? - Bellingham.
- Może do Polski? Nad morze? Robert mówił mi jak tam jest ładnie. - Araújo.
- Okej. Mi odpowiada. Wiesz, że z tobą mogę pojechać wszędzie. - Bellingham.
- Ja z tobą też. - Araújo.
To miałby być nasze pierwsze wspólne wakacje. Nigdy nie byłem w Polsce, więc może być tam ciekawe. Inna kultura i w ogóle. Jeszcze zapytamy się o wszystko Roberta i może jeszcze dzisiaj pojedziemy.
Na szczęście wracaliśmy z Polakiem w jedną stronę. Był kilka metrów przed nami. Ronald go dogonił.
- Cześć Robert. To gdzie dokładnie byś polecił nam pojechać? - Araújo.
- Do Stegny, a gdzie indziej? - Lewandowski.- A loty? Ile tak mniej więcej trwają? - Bellingham.
- Jakie loty? Jak nad polskie morze to tylko autem. - Lewandowski.
- Ale z Hiszpanii to chyba kawał drogi... Nie wiem czy damy radę tak długo jechać autem. - Araújo.
- Dacie radę. Ja z dziewczynami dałem to i wy dacie. Proszę tylko o zdjęcia z podróży. - Lewandowski.
- Dobrze. - Araújo i Bellingham.
CZYTASZ
Araújo x Bellingham ~ Przypadkiem
RomanceChyba nie muszę nic tłumaczyć... Hehe... Ten mecz zostanie mi na długo w pamięci (14.01.24) 16.01.24 - ?