☯35☯

63 8 5
                                    

Pov: Vinicius

- Nie chcę mi się to wierzyć... Przecież to nie możliwe... - Vinicius.

- Mi też... - Rodrygo.

- Jak do tego doszło...? - Vinicius.

- Nie wiem i raczej nic nie wskazuje, żebym miał się dowiedzieć. Ogółem to po chuj było to śledztwo? Jedyne co z tego macie to trzy zdjęcia w słabej jakości, jakby były zrobione mikrofalówką i 50 tysięcy długu u mnie. - Kroos.

- Nie to, że coś... Ale ja nie mam zamiaru tu dłużej siedzieć. Skoro Jude za darmo przeszedł do Barcy to ja też mogę. - Rodrygo.

- No chyba nie! Coś cię jebie? - Vinicius.

- Mój tata od zawsze chciał bym tam grał. Z resztą... Ty jesteś tak ślepy... Nie widzisz moich sygnałów. Od początku dawałem ci jasne znaki, że mi się podobasz... Ale zawsze mam jeszcze szansę u Raphinii. - Rodrygo.

- On żartuje? Tak? - Vinicius.

- Chyba nie... - Modrić.

- Idzie z walizką w kierunku lotniska. Jak ci się wydaje? - Łunin.

- Ja pierodle... Może nam jeszcze jakiegoś chuja na trenera dadzą i spadniemy do Laligi 2? - Vinicius.

- Osobiście bym się nie zdziwił, jakby tak się stało. - Łunin.

- Witam was! - Ramos.

- A ty tu co? - Kroos.

- Wita was, wasz nowy trener. To co? Zaraz zaczynamy trening. - Ramos.

- Jebie to wszystko. - Vinicius.

Pov: Bellingham

Było po treningu. Zagadaliśmy do Roberta i spytaliśmy o tego typa. W zaufaniu powiedział nam, że to jego przyjaciel oraz że rzekomo ma zlecenie, bo jest detektywem. Teraz to  jest takie jasne. 

- Krzaki. - Araújo.

- Teraz pamiętam - Bellingham.

- Idziemy do domu? - Araújo.

- A gdzie indziej? Masz jakiś propozycję? - Bellingham.

- W sumie... To mamy wolny weekend. Może pojedziemy już sobie na wakacje? - Araújo. 

- Fajnie by było, ale gdzie? - Bellingham.

- Może do Polski? Nad morze? Robert mówił mi jak tam jest ładnie. - Araújo. 

- Okej. Mi odpowiada. Wiesz, że z tobą mogę pojechać wszędzie. - Bellingham.

- Ja z tobą też. - Araújo.

To miałby być nasze pierwsze wspólne wakacje. Nigdy nie byłem w Polsce, więc może być tam ciekawe. Inna kultura i w ogóle. Jeszcze zapytamy się o wszystko Roberta i może jeszcze dzisiaj pojedziemy.

Na szczęście wracaliśmy z Polakiem w jedną stronę. Był kilka metrów przed nami. Ronald go dogonił.

- Cześć Robert. To gdzie dokładnie byś polecił nam pojechać? - Araújo.

- Do Stegny, a gdzie indziej? - Lewandowski.

- A loty? Ile tak mniej więcej trwają? - Bellingham.

- Jakie loty? Jak nad polskie morze to tylko autem. - Lewandowski.

- Ale z Hiszpanii to chyba kawał drogi... Nie wiem czy damy radę tak długo jechać autem. - Araújo. 

- Dacie radę. Ja z dziewczynami dałem to i wy dacie. Proszę tylko o zdjęcia z podróży. - Lewandowski.

- Dobrze. - Araújo i Bellingham.

Araújo x Bellingham ~ Przypadkiem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz