Pov: Bellingham
- Em... Jude co ty tu robisz?
- Najpierw powiedz czemu mnie oszukałeś.
- Ja? Niby kiedy?
- Jak zadzwoniłem to powiedziałeś że jesteś za miastem.
- Aaa. No nie wiem... Może... BO NIE CHCIAŁEM SIĘ Z TOBA SPOTKAĆ!
- Jak to nie? Myślałem że po tym meczu coś do mnie poczułeś...
- Kto z Madryciarzy kazał ci tu przyjść?
- No nikt! Oni nie wiedzą że tu jestem. Myślałem że jak położyłeś mi rękę na kolanie... Że to był znak...
- Znak do czego? Może jeszcze mi powiesz że do miłości.
- A-a-a nie był?
- E? Nie?
Chłopak zostawił czekoladę i zaczął płakać. Xd. On serio myślał że ja mogę coś do niego czuć bo niechcący położyłem mu rękę na kolano? Co prawda objął mnie wtedy ramieniem ale myślałem że zrobił to tak samo przypadkiem jak ja z tym kolanem.
- Ej! Ale nie płacz!
- To ja już pójdę *Odgłos szlochania*.
I sobie poszedł. Co za idiota. Leżałem oglądając film puki mogę bo jutro niestety Xavi zarządził trening.
***
- Araújo?
Usłyszałem głos w telefonie. Ludzie nie dadzą mi dziś spokoju.
- No?
- Umówiłeś się z Jude'em?
- Nie! A dlaczego miałbym to zrobić? Pedri użyj logiki choć raz.
- Eee bo tak jakby Jude siedzi na moście niedaleko ciebie i chyba chcę skoczyć do rzeki...
- CO!? BOŻE...
- Myśleliśmy że dałeś mu kosza i ma depresje. Przyjdziesz tu?
- Już.
Wybiegłem z domu. Problem z tym że niedaleko domu mam 3 mosty. A oni nie powiedzieli o który chodzi. Podbiegłem do jednego, drugiego... Kurwa jakby ciężko było powiedzieć. Byłem przy trzecim. Most był z 2 metry na wodą która sięgała by Bellingham'owi nie wyżej niż do kolan.
- Serio? Ja myślałem że on siedzi na tym wielkim moście a nie na tym mostku nad rzeką w której dzieci się kąpią latem.
- Ale chcę skoczyć! To jest ważne! Nie ważne skąd!
CZYTASZ
Araújo x Bellingham ~ Przypadkiem
RomanceChyba nie muszę nic tłumaczyć... Coś czuję że ten mecz zostanie mi na długo w pamięci... [14.01.24]. Zawiera przekleństwa. 16.01.24 - 12.10.24