Pov: Bellingham
Nie pamiętam kiedy ostatnio spałem na aż tak wygodnym łóżku. Aż mi się nie chciało z niego wstawać. Jednak postanowiłem zobaczyć co tam u Ronalda bo nie było go obok mnie.
- Ooo wstałeś już. - Bellingham.
- Prawie w ogóle nie spałem... - Araujo.
- Czemu? - Bellingham.
Usiadłem na kanapie obok niego.
- Było mi w chuj gorąco, więc wstałem by zobaczyć czy nie ma tu jakieś wody. - Araujo.
- I co? Nie było? - Bellingham.
- No właśnie nie było. Napiłem się kranówy po czym zobaczyłem przez okno tą pani jak machała rękami nad ogniem. Jakby robiła jakieś manifestacje... A potem budziłem się co chwilę. - Araujo.
- Dziwne... Ale na pewno to widziałeś? Może to był tylko sen? - Bellingham.
- To na pewno nie był sen. - Araujo.
- Może pójdziemy po torby z bagażnika? A potem na plażę? - Bellingham.
- Dobra. - Araujo.
Poszliśmy trzymając się za rękę do auta. Przechodziliśmy obok miejsca w którym rzekomo miało być to ognisko. Rzeczywiście wyglądało jakby było niedawno rozpalone ale postanowiliśmy z Ronaldem nie poruszać już tego tematu. Dotarliśmy do auta wzięliśmy bagaże i wróciliśmy do domu odrazu przebierając się w kąpielówki. Wzięliśmy jeszcze ze sobą ręczniki krem z filtrem i inne takie rzeczy.
Od naszego domku do plaży było 15 minut drogi na pieszo więc nie dużo. Jednak to co tam zastaliśmy. Było dopiero ósma rano a ludzi było od cholery. Nawet nie mieliśmy gdzie rozłożyć ręcznika by sobie posiedzieć.
- W Hiszpani nigdy nie widziałem tylu ludzi na jednej plaży... - Araujo.
- No i co my teraz zrobimy? - Bellingham.
- Jeśli mam być szczery to nie mam pojęcia. - Araujo.
- Patrz! Tam jest trochę miejsca. - Bellingham.
- Lecimy! - Araujo.
Udało nam się znaleźć kawałek miejsca. Obok nas na leżaku leżał sobie jakiś gruby pan popijający piwo.
- Jakiś kurwa problem? - Pan.
- Nie nie nie my nie mamy żadnego problemu... - Araujo.
CZYTASZ
Araújo x Bellingham ~ Przypadkiem
RomansaChyba nie muszę nic tłumaczyć... Hehe... Ten mecz zostanie mi na długo w pamięci (14.01.24) 16.01.24 - ?