Pov: Peña
- Felix? Ferran? Pedri? Macie numer do któregoś z Madryciarzy? - Peña.
- Ja nie mam. - Felix.
- Ja też. - Ferran.
- Ja mam do Vinicius'a. - Pedri.
- To daj. - Peña.
- Zaraz. Skąd ty masz jego numer? - Ferran.
- Musiałem z nim kiedyś porozmawiać by odpierdolił się od Gavi'ego. - Pedri.
- Dobra. Nie ważne. - Peña
Wziąłem telefon od Pedri'ego i wybrałem z jego kontaktów numer do Vinicius'a.
- Eee... Hej.
- Boże. Czego ty idioto ode mnie chcesz? Nie nękam już Gavi'ego. Ustaliliśmy to ostatnio.
- Z tej strony. Peña. Iñaki Peña.
- Aha. No w jakim interesie dzwonisz do mnie i to z numeru Pedri'ego?
- Bo Bellingham tutaj przyjechał i...
- CO!?
- No i... Eee... Miał takie... Em... Trudne sprawy... I chciał skoczyć z mostu. Czy ktoś z was mógłby po niego tutaj przyjechać?
- Dzięki za telefon. Już informuje resztę.
***
Pov: Araújo
Otworzyłem oczy. Ale miałem fajną drzemkę. Wszystko było idealnie do momentu zauważenia młodego Anglika który na mnie leżał. No tak... Zrobiłem się głodny. Chciałem wstać tak by go nie obudzić bo znowu będzie mnie męczyć. No i chuj.
- Gdzie idziesz?
- Do kuchni.
- Nie zostawiaj mnieee.
- Człowieku weź się ogarnij. Przypominam ci że nie jesteśmy nie byliśmy i nie będziemy w związku. Ani nawet nie jesteśmy przyjaciółmi.
- A szkoda. Ja bym chętnie został twoim chłopakiem.
- Chyba uderzyłeś się w głowę.
- Nie. Nie przypominam sobie.
- Czemu za mną idziesz?
- Bo nie chce być sam. Co robisz?
- Masz problemy ze wzrokiem? Patrzę na ulotkę pizzeri.
- Mmm. Zamówisz nam pizzę?
- NAM? Co najwyżej to sobie.
- Ale ja też bym zjadł. Jaką zamawiasz?
- Nie wiem.
- Może być margherita? Proooszę!
Może da mi spokój jak mu zamówię tą pizzę?
- Może być.
- Jej!
Zabierzcie mnie od niego. I to jak najszybciej.
CZYTASZ
Araújo x Bellingham ~ Przypadkiem
Storie d'amoreChyba nie muszę nic tłumaczyć... Coś czuję że ten mecz zostanie mi na długo w pamięci... [14.01.24]. Zawiera przekleństwa. 16.01.24 - 12.10.24