Nie pamiętam, w którym momencie nasza ulubiona zakochana para się wyjebała więc uznam, że po karnym Vinicius'a.
_______________________________________Pov: Araújo
Zjedliśmy obiad. Co prawda Pedri z Ferran'em wyjebali się z krzeseł a Felix to nagrywał. Xavi dostał chyba z 15 depresji dzisiaj. Już nikt nie śmiał mówić mu, że jedzenie nie było zbyt dobre. Sam nic nie jadł, tylko popijał jakieś coś z różowego neonowego termosu w fioletowe palmy.
***
Nadszedł czas na rozgrzewkę przed meczem. Weszliśmy na murawę tego arabskiego obiektu. Z daleka ujrzałem Vinicius'a i Bellingham'a. Xavi oczywiście mnie upomniał bym z nimi nie zadzierał. Poraz... Hm? Może z 5? 10? A chuj wie.
Rozgrzewka minęła nam o wiele szybciej niż zazwyczaj. Nawet nie wiem kiedy usłyszałem 1 gwizdek... Byłem cały czas obok Vinicius'a by nie czuł się zbyt swobodnie. O Japierdole! Nie dowierzałem, że to się stało... Jak!? Ten kurwikleszcz spierdolił ode mnie z taką prędkością, jakby był na jakiś sterydach i wpierdolił bramkę Nie no... Gorzej być nie może... A jednak. Może... Przegrywamy 2:0 jak zajebiście. Mam ochotę skoczyć. A może jednak nie? Lewyyy!!! Boże kocham cię człowieku.
Znalazłem się znowu obok Vinicius'a. Lekko go złapałem za koszulkę i lekko popchnąłem. O chuj! Jestem w polu karnym. Nieee no panie sędzio. To nie tak. Nie! Tylko nie karny. O chuj. Karny. Eee Vini.... Może zechcesz nie strzelić? Lewy! Rozprosz go! Chuj. Już go zostawiam. Jeszcze kurwa kartkę zarobiłem. Ale jeszcze jest Bellingham. I tak się z nim drażniłem, bo to moje hobby. Byliśmy przy linii i lekko go popchnąłem i tak wyszło że nie dość, że go wyjebałem to jeszcze siebie. Wylądowałem na nim. Nie powiem. Wygodnie. Kurwaaa! CZEMU JA MAM RĘKĘ NA JEGO KOLANIE!?
CZYTASZ
Araújo x Bellingham ~ Przypadkiem
RomanceChyba nie muszę nic tłumaczyć... Coś czuję że ten mecz zostanie mi na długo w pamięci... [14.01.24]. Zawiera przekleństwa. 16.01.24 - 12.10.24