☯12☯

101 14 0
                                    

Pov: Araújo

Wedle planów rano miałem być w Madrycie. Była 3 w nocy a ja siedziałem w pociągu. Wybrałem numer do Jude'a zapominając że prawdopodobnie śpi. Ale odebrał.

- Heeej.

- Cześć. Obudziłem cię?

- Nieee. Jakoś nie mogłem spać.

- Aha. Za 3 godziny będę w Madrycie.

- Super! Odebrać cię z peronu?

- Jak ci się chcę to możesz.

- Chcę i to bardzo. To do zobaczenia kociaku.

Pojebało mnie. Gdyby ktoś z Barcy wiedział... Byłbym co najmniej w innym universum...

***

Wysiadłem z pociągu. Z daleka zauważyłem Bellingham'a siedzącego na ławce. Obok niego stały dwa kubki kawy z żabki.

- Nawet nie wiesz, jak ja się za tobą stęskniłem!

- Ja za tobą też!

Przytulił mnie mocno. To nie tak że widzieliśmy się mniej niż 24 godziny temu...

- Proszę. Kawa. Mam nadziję że będzie ci smakować. Wziąłem z mlekiem i cukrem bo nie wiem jaką preferujesz.

- Spoko. To co robimy?

- Nie wiem jeszcze, ale mamy czas do 17 bo później mam trening.

- Okeeej. Zjadłbym coś.

- No to możemy iść do mojej ulubionej piekarni. Tam sobie kupisz jakąś bułkę albo kanapkę. A potem idziemy do mnie.

***

- Patrz. Tu masz kanapki. Ta jest z serem, szynką i sałatą. A ta z pomidorem i serem, a ta to nawet nie wiem...

- A którą mi polecisz?

- Mmm... Tamtą. Ej a zjadłbyś ze mną tego pączka na pół? Bo jest bardzo duży.

- Którego?

- Tego z truskawkową polewą i strzelającą posypką. Ma też truskawkowe nadzienie.

- Dobra.

***

Po drodze do domu Anglika wpierdalałem zakupioną przed chwilą kanapkę. A swoją drogą to on chyba nie powinien był pić tej kawy bo uśmiecha się i podskakuje jak po pierdolony. A może to nie wina zbyt dużej ilości energii?

_______________________________________

Mam nadziję, że nie ma zbyt dużo błędów.

Araújo x Bellingham ~ Przypadkiem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz