☯16☯

84 13 2
                                    

Pov: Araújo

Podjechaliśmy na jakiś parking. Normalny pod Biedronką, bo ja nie będę płacić za jakiś strzeżony. Przemieściłem się do tyłu gdzie był już Jude. Po kilku minutach zasnąłem.

***

- Jude!

- Czemu mnie budzisz?

- Ty też słyszysz te pukanie?

- Faktycznie.

- Ej bo ktoś tam chyba stoi.

- Gdzie?

- No tam. I puka nam w przednią szybę auta.

- O kurwa!

Jude odrazu mnie przytulił. Przez przyciemnione szyby, nie wiele było widać. Był to raczej mężczyzna. Na to wskazywała jego sylwetka. Jak tylko pomyślałem, co może nam się zaraz stać zrobiło mi się słabo. Siedzieliśmy w ciszy. Zdawało się, że ten ktoś od nas odszedł. Odetchnąłem z ulgą. Ale nie. Mój telefon zaczął dzwonić. Jebany Ferran. Nie było kiedy dzwonić... Widziałem jak sylwetka, znowu się przybliża. Kurwa. Spojrzałem na telefon. Była tam wiadomość od właśnie Ferran'a o treści "Debilu, otwórz drzwi od samochodu". Zaraz...

- Co ty robisz? - Bellingham.

- Muszę coś sprawdzić. - Araújo.

Otworzyłem drzwi auta. Tą postacią był Ferran. Boże... A ja już zawał miałem, że to jakiś bandyta...

- Araújo. Może mi wytłumaczysz co ty do cholery robisz w tym samochodzie? W Walencji? W dodatku z Jude'em? - Ferran.

- Eee... Ferran... Wiesz... - Araújo.

- Nie, nie wiem. - Ferran.

- To trochę... Długo historia... - Araújo.

- Ja mam czas. - Ferran.

- Ale my tak nie bardzo. - Bellingham.

- No co ty nie powiesz? - Ferran.

- A ty? Co tutaj robisz? - Araújo.

- A tak sobie losowo z Gavi'm przyjechałem. Na taki urlop. - Ferran. - Gavi stwierdził, że kiedyś widział jak Kroos jeździł takim autem i do niego podeszliśmy. Zwłaszcza, przez Madryckie tablice.
_______________________________________

Praktycznie codziennie pisałam po kawałku tego rozdziału... Jakoś nagle opuściła mnie wena na to... Liczę, że jeszcze powróci. 20 rozdział raczej będzie ostatnim.

Araújo x Bellingham ~ Przypadkiem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz