Pov: Bellingham
- Żeby się tu utopić trzeba być mocno najebanym albo zjaranym. - Araújo.
- Przestań! - Felix, Pedri, Ferran.
Podszedłem do tego debila. Idealny kurwa dzień.
- Ochujałeś do reszty?
- Odsuń się bo skocze!
- To skacz. Woda sięgnie ci do kolan. Zapewniam że nic ci się nie stanie. Dlaczego w ogóle postanowiłeś skoczyć z mostu?
- Zraniłeś mnie i moje uczucia.
- Hahahaaha. Nie mogę... Zaraz się uduszę!
- Co cię do chuja bawi? To jest bardzo poważna sytuacja.! - Peña.
Podałem mu rękę by zlazł z tej barierki. W razie czego nie chce mieć go na sumieniu.
- Weźcie zadzwońcie do Modrić'a albo Kroos'a by go stąd wzięli. - Araújo.
- Żebym miał do któregoś z nich numer... - Peña.
- Nie wiem... Wezmę go do siebie a ty sprowadź tych meneli z Madrytu. Nie interesuje mnie jak.
Wziąłem Jude'a za nadgarstek bo jeszcze gdzieś spierdoli i poszliśmy do mnie. Mimo iż nie uważałem tego za najlepszy pomysł.
- Masz tu kocyk i nie wiem... Połóż się spać czy coś...
- A ty gdzie idziesz?
- Do swojej sypialni.
- Nie zostaniesz tutaj ze mną?
- Nie.
- Ale ja nie chcę być sam.
Zostawiłem go samego w salonie. A ja chcę być sam. Aczkolwiek życie było by za piękne... Przylazł za mną i położył się na brzegu mojego łóżka.
- Ty jesteś jakiś inny. Miałeś być w salonie.
- Mogę oprzeć o ciebie głowę?
- Nie.
I tak to zrobił.
- I co? Będziemy tak leżeć?
- A dlaczego nie? Mi jest cieplutko i wygodnie. Dodatkowo czuję się bezpiecznie.
- A mi nie bardzo.
Czekałem aż postanowi sobie iść ale ten moment nie nastał... No nie wiem. Ja bym nie czuł się chyba na jego miejscu bezpiecznie.
- Śpisz?
Spał. Jak dziecko. Boże! W co ja najlepszego się wpakowałem!?
CZYTASZ
Araújo x Bellingham ~ Przypadkiem
RomanceChyba nie muszę nic tłumaczyć... Hehe... Ten mecz zostanie mi na długo w pamięci (14.01.24) 16.01.24 - ?