☯39☯

65 3 7
                                    

Pov: Bellingham

Szósta rano, a my już w Paryżu. Naszym pierwszym i najważniejszym celem, było zjedzenie czegoś sensownego, bo po drodze nie było nic, gdzie moglibyśmy się zatrzymać poza stacją benzynową. A jeszcze kilka godzin temu mieliśmy ciekawe wspomnienia z jedną...

No tutaj wyboru za wielkiego też nie było, bo w sumie to tylko piekarnie funkcjonowały o tej godzinie. Zatrzymaliśmy się na parkingu pod jedną i weszliśmy do środka.

- Ronald? To co bierzemy?

- Eee...

Patrzyliśmy się na chyba 30 różnych rodzajów croissantów. Jedne były mniejsze, drugie większe. Inne z takim nadzieniem, inne z srakim. Jeszcze inne z polewą... A najlepsze jest to, że tu nie było nic innego. Żadnych bułek... Żadnego chleba.

- Wiesz... Daje ci wolną rękę. Wybierz dwa, tylko tak, żeby były inne.

- Jej.

Pov: Araújo

Stałem z boku i patrzyłem, jak Jude dokonuje wyboru. Po jego minie śmiało można stwierdzić, że nie był to łatwy wybór. Pani za ladą dostawała przez naszą długą obecność w jej lokalu kurwicy. Zajęło mu 10 minut, by finalnie wybrał jednego z nadzieniem pistacjowym, a drugiego z kremem kokosowym.

Jak za nie zapłacił. Swoją drogą to sporo, poszliśmy do parku, który akurat był obok. Tam usiedliśmy na pierwszej z brzegu ławce.

- Który mój? - Bellingham.

- Żaden. Chyba wzięliśmy dwa o innych smakach, by podzielić się nimi po połówce. - Araújo.

- Niech ci będzie. - Bellingham.

- Ej! Ale te połowy nie są równe. - Araújo.

- Są. - Bellingham.

- Nie, ty masz większą niż ja. - Araújo.

- No i co z tego? Słyszałeś kiedyś o dwóch idealnie równych połowach? Ja z bratem zawsze się tak dzieliłem i on nie narzekał. - Bellingham.

- Bo jest od ciebie młodszy i jest zatem głupszy. - Araújo.

- Aha, czyli sugerujesz, że jesteś mądrzejszy, bo starzy. Tak? - Bellingham.

Wykorzystałem moment i zajebałem  mu większą połowę rogala z ręki.

- Ej! Tak nie można. - Bellingham.

- Można. - Araújo. 

- Nie lubię cię. - Bellingham.

- Ja też cię kocham. - Araújo.

- Utop się. - Bellingham.

- Ale wolałbym nie w Sekwanie, bo tam chyba nie jest zbyt czysto... - Araújo.

- Spokojnie. Jedziemy nad morze w Polsce. No i po drodze na pewno będzie jeszcze jakiś zbiornik wodny. - Bellingham.

- O chuj, czuję się już utopiony. - Araújo.

_______________________________________

Nie wiem co tu się dzieje.

Araújo x Bellingham ~ Przypadkiem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz