☯21☯

100 14 11
                                    

Pov: Xavi

Skończyłem rozmowę z Ancelotti'm. Tym razem dzwonił do mnie z numeru firmowego, a nie jak zawsze prywatnego. Pytał się mnie, czy jest tutaj Jude. Teraz wyszło stało się jasne... Nie wiem jeszcze co zrobimy. Real dał za niego tyle kasy... Ale on nie chce tam przebywać i jest tutaj. Raczej wątpliwe jest to, że ktoś z Realu przekona go na powrót. On się tu zbyt dobrze czuje. Co jest dziwne. Że Gavi go nie zjadł. Hit.

Nienawidzę gadać z Carlo służbowo, za to kocham z nim rozmawiać prywatnie. Mógłbym to robić godzinami. Zaraz...

Spojrzałem na moich zawodników, przez uchylone drzwi. Cholera! Podsłuchiwali... Ja pierdole... Nie było by w tym nic strasznego, jakbym nie wypowiedział zdania "ja ciebie też kocham". Kurwa. A jak się domyślą? Wyszedłem ich opierdolić by więcej tak nie robili, po czym poszli do szatni.

***

Była prawie północ. Zbierałem się do snu, gdy zaczął dzwonić mój telefon. Spojrzałem na wyświetlacz. Przez chwilę nawet nie mogłem odczytać kto dzwoni, bo wyświtlacz strasznie raził mnie w oczy. Odebrałem telefon.

- Halo?

- Xavi, mógłbyś podjechać pod stadion?

- Ach... To ty Carlo... Nie może to poczekać? Na prxykład do jutra?

- Wolałbym załatwić to jak najszybciej. Po południu muszę być w Madrycie.

- Dobrze. Już się zbieram.

Narzuciłem kurtkę na piżamę u wyszedłem z domu. Po 15 minutach byłem pod stadionem.

- Cześć.

- No cześć kochanie. Naprawdę jakbym miał wybór...

- Rozumiem. A o co dokładniej chodzi?

- Jude musi wrócić do Madrytu. Dostałem informację od sił wyższych, że jeśli w ciągu 24 godzin nie pojawi się w Madrycie to stacę pracę.

- Och... Przykro mi, ale... Nie mam pojęcia jak go przekonać...

- Właśnie ja też nie. Wiesz może gdzie go znajdę? Jakiś hotel? Dzielnica? Nie odbiera telefonów, ani ode mnie ani od nikogo z Madrytu.

- Na trening wszedł z Araújo. Podobno jeszcze kilkanaście dni temu był u niego... Więc może tam trzeba szukać.

- Faktycznie. A gdzie on mieszka?

- Na ulicy x, a numer domu to chyba y

- Dzięki. Kocham cię. Do zobaczenia, mam nadziję niedługo...

Pov: Ancelotti

Udałem się na wskazaną ulicę. Stałem pod wskazanym domem. Paliło się tam swiatło. Może jest jakiś cień szans.

Araújo x Bellingham ~ Przypadkiem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz