4.13

110 23 15
                                    

Ciężko było mi myśleć o czymkolwiek innym niż Mireu. Co chwilę uciekałem myślami do nocy w jego pokoju. Wspominałem dotyk jego skóry, ciepło ciała, namiętność pocałunków. Odnosiłem wrażenie, że byłem wręcz pijany tym wspomnieniem. W niedzielę złapałem się na tym, że leżałem na łóżku ponad godzinę, jedynie wpatrując się w sufit i myśląc o tej chwili. Bukiet róż stojący na moim biurku wcale nie pomagał mi o tym nie myśleć.

W poniedziałek słodkie upojenie trwało w najlepsze. Zjadłem śniadanie z tatą i Agnieszką, chociaż zawiesiłem się raz nad miską z płatkami, ponieważ moje myśli znowu uciekły od rzeczywistości. Tato jedynie się zaśmiał, że jestem po uszy zakochany, i pogonił mnie, jeśli nie chciałem spóźnić się na podwózkę do szkoły.

Kiedy wsiadłem do samochodu pana Mariusza, nie patrząc na nic, pochyliłem się do Mireu i musnąłem w szybkim pocałunku jego wargi, a on od razu oblał się rumieńcem. Warknął cicho na mnie, że zwariowałem, ale wcale nie wydawał się zły. Splótł ze mną palce i nie wypuszczał mojej dłoni, aż dotarliśmy na miejsce.

Chociaż do szkoły weszliśmy razem, dość szybko musieliśmy się rozdzielić, ponieważ nasze szafki były na innych korytarzach. Uśmiechałem się jak kretyn, zmierzając na drugie piętro, gdzie moja klasa miała mieć pierwszą lekcję. Sporo uczniów już czekało pod drzwiami. Dyskutowali o zbliżającym się sprawdzianie z matematyki lub wymieniali się szkolnymi plotkami. Weronika też już była, siedziała na podłodze, oparta plecami o ścianę i pisała coś na telefonie. Od razu ruszyłem w jej stronę, ale zatrzymał mnie głos Kuby.

– Hej, pedale! – zawołał, wyraźnie kierując te słowa do mnie.

Odwróciłem się do niego przodem i nawiązaliśmy kontakt wzrokowy. Uśmiechał się szeroko, wyraźnie zadowolony z siebie.

– Hej – odpowiedziałem, wciąż się w niego wpatrując i milcząc.

Z każdą mijającą chwilą zadowolenie znikało z twarzy chłopaka, zastępowane zmieszaniem. Patrzył na mnie, a ja patrzyłem na niego w milczącym oczekiwaniu, przez co zwróciliśmy na siebie uwagę większości osób z klasy. W końcu pierwszy pękł i zaśmiał się, ukrywając swoje zdenerwowanie.

– Czego chcesz, pedale? – zapytał, wciąż udając pewność siebie.

– Och... – mruknąłem, bardzo kiepsko grając zaskoczenie. – Zawołałeś mnie, więc myślałem, że masz coś mądrego do powiedzenia, ale faktycznie zbyt dużo od ciebie oczekiwałem.

Kilka osób parsknęło śmiechem pod nosem, co bardzo nie spodobało się Kubie.

– Teraz ci coś powiem...

– Nie, czas minął – przerwałem mu i odwróciłem się do chłopaka tyłem.

Słyszałem, że coś mruknął pod nosem, ale już się tym nie przejmowałem. Usiadłem na podłodze obok Weroniki, która wyglądała, jakby niedziela zdecydowanie nie wystarczyła jej do odpoczynku po studniówce.

– Cześć – przywitała się ze mną pierwsza.

– Masz mi wiele do wyjaśnienia – powiedziałem, zerkając jej prosto w oczy. – Ty i Sebastian... Kiedy i jak?

– Tak właściwie to poznaliśmy się przez ciebie. Chodziłam na twoje mecze, a on zwrócił moją uwagę. Ja też zwróciłem jego uwagę dzięki tobie. Jakoś tak wyszło, że sporadycznie zaczęliśmy gadać, potem napisał do mnie na Facebooku, no i się zaczęło.

– Powinniście kupić mi jakieś czekoladki w podziękowaniu – zażartowałem.

– Hej, Młody! – Obok nas zupełnie nagle pojawiła się Ola. Klęknęła na podłodze naprzeciw mnie, a tuż za nią przyszła reszta dziewczyn z naszej klasy. Nie było ich dużo, ponieważ raptem osiem (z Weroniką dziewięć), ale podeszły do mnie absolutnie wszystkie. – Chciałyśmy tylko powiedzieć, że cię wspieramy. Jesteś bardzo miły i uroczy i gdybyś kiedyś czegoś potrzebował, śmiało wal do nas.

LIKE A FLOWER IN THE RAINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz