7. Hailie/Christian

865 52 2
                                    

Pod budynkiem mieszkalnym zjawiam się piętnaście minut wcześniej przed wyznaczoną godziną oględzin mieszkania. Jestem lekko zestresowana faktem, że będę musiała rozmawiać z osobą, której nie znam. Po wypadku odrobinę odcięłam się od ludzi, więc gdy muszę się z nimi integrować dopada mnie panika. Nie potrafię już normalnie rozmawiać, nie mając świadomości, że osoba do której mówię, może odzywać się do mnie z powodu współczucia.

Wiem, co mówię.

Przeżywałam to, już wcześniej.

Współczucie jest dobrą emocją, ale nie w każdym przypadku.

Na pewno nie w moim.

Chcę, aby ludzie patrzyli na mnie przez pryzmat zwykłej dziewczyny, a nie ,,Tej kaleki”, ,,Ej, a to nie ta, która została potrącona, a sprawca zbiegł z miejsca wypadku?”. A tak zazwyczaj, to wygląda.

Stukam palcami w podłokietnik wózka, i gdybym mogła podrygiwać stopą, najpewniej bym to w tym momencie robiła. Zamykam oczy, rozluźniając mięśnie karku, kiedy unoszę twarz ku słońcu. Jest dziś przepiękna pogoda. Słońce świeci całą swoją wielkością, ale zimny wiaterek doprowadza do tego, że nie jest duszno, ani za gorąco. Jest idealnie. Dzięki takiej pogodzie zdecydowałam, ubrać się w biały top na ramiączkach i dżinsowe dzwony. Od wypadku nie lubię swoich nóg, więc rzadko je pokazuje, gdy wyjeżdżam gdzieś na miasto, czy gdziekolwiek indziej niż dom. Włosy splotłam w dwa dobierane warkocze, a na stopy założyłam zwykłe czarne conversy.

– Dziewczyna z parku.

Mrugam zdezorientowana, rozpoznając ten niski, zachrypnięty głos, przez który dreszcz przebiega wzdłuż mojego kręgosłupa, lecz nie ze strachu, ale z jakiegoś dziwnego podekscytowania.

Odkręcam się na wózku w kierunku dźwięku, a potem niemal zachłystuje się powietrzem, widząc przed swoimi oczami Christiana w czarnej koszuli i garniturowych spodniach tego samego koloru. Krótko przystrzyżone włosy są ułożone w nieładzie, aczkolwiek mam wrażenie, że ich posiadacz sam je w taki sposób ułożył. Jego około metr osiemdziesiąt siedem, aż mnie przytłacza. Czuję się przy nim jak krasnal.

– We własnej osobie – mówię z szerokim uśmiechem, odbierając impuls swobody przy tym mężczyźnie.

Nie mogę przestać się napatrzeć na jego arbuzowe usta, które rozciągają się do góry, uwydatniając śnieżnobiałe zęby i dołeczki na policzkach. W tle błękitnego nieba twarz Christiana wygląda oszałamiająco. Jezu… Wygląda niczym Bóg grecki w wydaniu premium.

Stop. Za bardzo zagalopuje się we własnych myślach.

– Miło mi cię znowu widzieć – zaczyna, a ja marzę tylko o tym, żeby włożyć palce w jego ciemne włosy i poczuć jakie są w dotyku. – Jak twój nadgarstek? – pyta, wprawiając mnie w chwilową dezorientację.

Co się ze mną dzieje? Hailie, skup się.

– Przestał mnie boleć już tego samego dnia – odpieram, wbijając wzrok w piwne tęczówki.

– To dobrze. Nie zniósłbym świadomości, że przeze mnie cierpiałaś.

Serce łomocze mi w piersi tak mocno, aż mam wrażenie, iż ono zaraz eksploduje, roztrzaskując moje żebra.

– To nie twoja wina – oznajmiam, nie poznając własnego głosu. – Z tego, co mi wiadomo, to twój przyjaciel na mnie wpadł. Zresztą nie zrobił tego, przecież celowo.

Wpatruje się we mnie z taką intensywnością, że moje ciało zalewa fala ciepła. Jego oczy błyszczą, a uśmiech nie schodzi z twarzy. Jakby moja obecność go uszczęśliwiała, a przecież nawet się nie znamy.

My love Flower ( Będzie Korekta Błędów)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz