37. Christian/ Hailie.

777 43 3
                                    

Półtora roku później…

Wchodzę do naszego wspólnego domu, zauważając już w progu leżącą Hailie na jednym ze składanych foteli w salonie. Podchodzę do niej, orientując się, że śpi z przytuloną do piersi książką. Uśmiecham się pod nosem, po czym pochylam się, żeby wyślizgnąć z jej uścisku egzemplarz. Odkładam trzeci tom Harrego Pottera na stolik, a następnie sięgam po złożony w kostkę koc. Przykrywam ją ciepłym materiałem i w tym samym momencie, kobieta trzepoczę rzęsami, ziewając przeciągle.

– Przepraszam, kochanie – szepczę, cmokając ją w czoło. – Nie chciałem cię obudzić.

– Nie szkodzi – chrypi zaspanym głosem, który powoduje ciarki na całym moim ciele. – Która godzina?

Zerkam na nadgarstek, gdzie widnieje zegarek.

– Za kwadrans osiemnasta – informuję i siadam na podłokietniku. – Teraz, gdy się rozbudziłaś, mogę normalnie się przywitać. – Wyszczerzam zęby w przebiegłym uśmieszku, a potem łączę swoje usta ze słodkimi jak miód wargami Hailie. – Witaj, żono.

Hailie momentalnie promienieje na twarzy. Jesteśmy tydzień po ślubie i nie mogę przestać mówić do niej tym określeniem. Ono brzmi zbyt cudownie, żeby było prawdziwe.

– Witaj, mężu – mamrocze z szerokim uśmiechem. – Zrobiłam ciasto miodowe. Masz ochotę?

– Mam ochotę na ciebie – mruczę i znowu ją całuję.

Moja żona chichocze i odpycha mnie lekko od siebie, na co patrzę na nią spod byka.

– Nie tak prędko, Potter.

– Zabiorę ci tą serię – burczę, choć w środku mam ochotę parsknąć śmiechem.

Zerkam w dół, czując na nogawce, jak ktoś wspina się po mojej nodze. Wywracam oczami i podnoszę czarnego, czteromiesięcznego kota.

– Hej, Hermes – witam się z kociakiem i drapię go pod bródką. – Gdzie zgubiłeś Tigera?

– Staruszek śpi pod naszym łóżkiem – parska Hailie.

Czyli typowo.

– Jak tam dzisiaj w klubie? – pyta po chwili.

– W porządku – odpieram. – Choć Jaxton i Wayne pobili się na treningu.

– Jaxton, to ten chłopak z domu dziecka, tak?

Kiwam głową.

– A Wayne?

– Są z tego samego ośrodka – mówię.

– O co poszło?

Wzruszam ramionami.

– Nie mam pojęcia. – Przecieram dłonią twarz. – Chyba chodzi o tą nową dziewczynę, Harper. Jaxton chyba coś powiedział na temat jej imienia, czy coś, nie wiem. Wayne się wkurzył i tak właśnie skończyło się bójką. – mamroczę zmęczony. – Będę musiał z nimi o tym porozmawiać.

– Mam nadzieję, że wszystko sobie wyjaśnią – mówi i pociera opuszkami palców moje udo w uspokajającym geście. – Mam dla ciebie niespodziankę – dodaje po chwili podekscytowana.

– Tak? – Unoszę brew.

– Mhm – mruczy i poprawia się na siedzisku. – Spójrz w dół.

Marszczę czoło, ale posłusznie zerkam na jej stopy. Hailie zdejmuje białą skarpetkę z czerwonymi serduszkami i oznajmia:

– Skup się i patrz uważnie.

Mrużę oczy, a potem niemalże wypuszczam z rąk Hermesa, powstrzymując krzyk szczęścia. Duży palec w prawej stopie Hailie porusza się w przód i  tył. Ledwo, ale wyraźnie. W moich oczach pojawiają się łzy. Spoglądam w szmaragdowe oczy Hailie, które błyszczą z satysfakcją i zniewalającym z nóg triumfem. Jestem z niej taki dumny.

My love Flower ( Będzie Korekta Błędów)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz