32. Christian.

629 46 2
                                    

Godzinę temu policja aresztowała Masona Rashforda.

Mordercę mojego dziecka.

Potwora.

Czy czuję ulgę? Odpowiedź brzmi nie.

Najchętniej zabiłbym skurwiela, lecz wiem, że nie zmniejszyłoby to mojego cierpienia.

Nie chcę być taki jak on.

Siedzę na taborecie, przyciskając czoło do zimnej dłoni Hailie i nie odstępuje jej na krok. Kobieta śpi głębokim snem i nie jest jeszcze świadoma, że gdy się obudzi będzie musiała przeżyć koszmar. Przeżyć żałobę po naszym dziecku.

Nasze dziecko.

Gdyby to ode mnie zależało, nie powiedziałbym jej w ogóle o ciąży, lecz wiem, że ona ma prawo wiedzieć.

Ma prawo zostać poinformowana o tym, że nosiła pod sercem nasze dziecko.

– Christian, może pojedziesz do domu się przebrać – Głos ojca Hailie akompaniuje z jego cichym krokami. Unoszę głowę, gdy czuję jego dotyk na plecach. – Jesteś cały we krwi.

– Nie mogę jej zostawić – protestuję zachrypniętym od emocji głosem. – Nie mogę…

– Synu, ja wiem, że nie chcesz jej zostawiać, ale ona śpi i za szybko się na razie nie obudzi, więc jedź do domu, weź prysznic, przebierz się i coś zjedz, okej?

– Ale…

– Nie ma ,,ale”, Christianie – przerywa stanowczo. – Hailie, będzie cię teraz potrzebować bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Musisz o siebie zadbać.

– Zadbam o niego – wtrąca się, wchodzący do sali Jayden. Łapie mnie pod łokieć i zmusza mnie do wstania. Nie opieram się, bo nie mam na to nawet siły. – Proszę się nie martwić. Za godzinę odstawię go dożywionego i czystego. – Rzuca mi znaczącego spojrzenie.

Spuszczam wzrok i kiwam głową na zgodę. Odwracam się jeszcze raz do leżącej kobiety i nachylam się, aby odgarnąć z jej twarzy przyklejone kosmyki włosów i całuję ją w czoło.

– Kocham cię – szepczę przy jej uchu, po czym się prostuję i pozwalam przyjacielowi wyprowadzić się z sali.

Wchodzimy ze szpitala, a gdy w końcu gramolę się na siedzenie pasażera, uderzam potylicą o zagłówek, wypuszczając ze świstem ciężkie westchnienie. Jayden siada na fotel kierowcy i odpala silnik, przypominając mi w trakcie o pasach.

– Co mam teraz zrobić, Jay? – pytam go pewnym momencie, niemal desperacko błagając o odpowiedź, której tak naprawdę nikt nie zna.

– Nie wiem, lars – wykrztusza, zmieniając bieg na dwójkę. Skręca w lewo. – Bądź przy niej, bo będzie cię potrzebować, a ty będziesz potrzebować jej. Poradzicie sobie, jeśli będziecie w tym razem.

                                   🤜🤛

Gorąca woda spływa mi po nagim ciele, parząc skórę, który wcale nie pomaga w uciekaniu od bólu emocjonalnego. Jestem w totalnej rozsypce i nie wiem, jak się poskładać. Nie mam pojęcia, jak pomogę Hailie, gdy nie potrafię samemu sobie poradzić. Wychodzę spod prysznica, a krople wody kapią mi z włosów na płytki. Wycieram je ręcznikiem, a potem owijam się nim wokół bioder. Kieruję się prosto do kuchni, gdzie wyczuwam zapach parującej chińszczyzny.

– Siadaj – rozkazuje Whitworth, który kładzie obok pudełka filiżankę kawy.

Wywracam oczami i podchodzę do stołu, po czym biorę do ręki filiżankę, wypijając kawę jednym haustem. Wycieram wargi nadgarstkiem i z impetem odwracam się, żeby wyjść z pomieszczenia. Zatrzymuje mnie w tym Jayden, który z całej siły zaciska palce na moich barkach i zmusza mnie na  klapnięcie tyłkiem na krzesło.

My love Flower ( Będzie Korekta Błędów)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz