11. Christian.

821 43 2
                                    

Przez całą drogę drży i milczy. Jedyną oznaką, że nadal jest tu ze mną, to lekkie kiwanie głową, gdy pytam, czy wszystko w porządku. Ale wiem, że nie jest w porządku. Nie jest i to mnie przeraża. Nie mam pojęcia, dlaczego cierpienie Hailie tak bardzo mnie dobija, lecz nie mam zamiaru uciekać, gdy potrzebuję czyjegoś wsparcia.

Nie wiem, kim był ten cały Mason, ale jestem pewny, że jeśli znowu go spotkam, nie będę trzymać rąk przy sobie.

Strach w jej szmaragdowych oczach, kiedy go ujrzała, nie przestanie mnie prześladować, aż do śmierci. Widziałem jak się trzęsła, jak próbowała oddychać, choćby płytko i spazmatycznie. Mimo to,  nie mogła zaczerpnąć nawet jednego wdechu. Gdy trzymał jej twarz w dłoniach, miałem ochotę urwać mu ręce, ale nie mogłem przy niej tego zrobić. Nie chciałem, żeby patrzyła na mój potęgujący gniew. Nie, gdyż jestem świadom tego, że jedno potknięcie, jedna zła decyzja i jedna negatywna emocja, może spowodować, iż zamienię się we własnego ojca.

Chęć chronienia tej dziewczyny przed złem tego zepsutego świata mnie zadziwia. Nie czułem tego od śmierci brata. Nie odczuwałem potrzeby, żeby kogoś chronić. Bo prawda jest taka, że nie miałem, już kogo ochraniać.

Matka odrzuca moją pomoc, za każdym razem, więc nie mogę jej strzec, dopóki ona sama o to, nie poprosi. Mogę jedynie patrzeć z boku, jak powolnie umiera, będąc niszczona przez swojego męża. I mojego ojca.

A teraz, gdy patrzę na Hailie, która wjeżdża za próg mieszkania ze spuszczoną głową z opuchniętymi oczami i zaschniętymi łzami na policzkach, czuję narastającą panikę przed jej utratą. Ucisk w żołądku podpowiada mi, że jeśli czegoś nie zrobię, to może być nasze ostatnie spotkanie. Nie chcę tego.

– Hailie? – odzywam się drżącym głosem. Zerka na mnie przez ramię, a potem przekręca się wózkiem w taki sposób, żeby być twarzą do mnie. – Możesz mnie zapewnić, że mogę cię teraz zostawić samą?

Jej źrenice się rozszerzają, pochłaniając zieleń tęczówek. Ciało Hailie tężeje po moim celnym pytaniu.

– Ale ja nie chcę zostać sama – oznajmia cicho, jakby ze zawstydzeniem.

Mrugam.

– Nie chcesz?  

– Nie. – Kręci głową.

Wypuszczam powietrze przez nos.

– Czego ode mnie oczekujesz?

– Tego, żebyś został ze mną. – Jej głos jest niewiele cichszy od szeptu.

Zaskakuje mnie odpowiedzią i uszczęśliwia zarazem.

– Zostanę – mówię z obietnicą.

Hailie wycofuję się w głąb mieszkania, robiąc mi przejście. Wchodzę, rozglądając się po pomieszczeniu. Nie zmieniła za dużo w wystroju, ale i tak wyczuwam nową, przyjemniejszą aurę otoczenia. Rozszerzam nozdrza, gdy dociera do mnie zapach wanilii.

– Wanilia?

Hailie unosi lekko kąciki ust, pomimo tego uśmiech nie sięga jej oczu.

– Moja ulubiona świeczka zapachowa – informuję i znika w kuchni.

Kolejna informacja na liście o Hailie Flower odhaczona.

Odwracam się do drzwi i zamykam je, z cichym kliknięciem. Zsuwam ze stóp buty w tym samym czasie, gdy podchodzi do mnie rudy kot i zaczyna ocierać się o materiał spodni.

– Jakoś szybko przestałem być dla ciebie nieznajomym – mówię do niego z rozbawieniem. – Polubiłeś mnie?

Kucam i głaszcze go po miękkim futerku na główce, a on mruczy zadowolony.

My love Flower ( Będzie Korekta Błędów)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz