Gdy pierwszy szok mija, niekontrolowanie spływa po moim policzku samotna łza. Czekam na Jaydena, do którego zadzwoniłem zaraz po skończonej rozmowę z funkcjonariuszem policji. Nie wiem, co myśleć. Trzymam w dłoni kurczowo kopertę Olivera, nie potrafiąc zmusić się do odczytania słów młodszego brata. Powinienem go przekazać aspirantowi, z którym rozmawiałem, ale nie mogę… nie chcę tego zrobić.
Ostatnie słowa mojego młodszego braciszka.
Łapię się dłońmi za kark, pochylając się do przodu. Jestem wściekły, smutny, a zarazem czuję niewyobrażalną ulgę.
Czy to, że czuję ulgę z powodu tego, iż ojciec nie żyje, czyni ze mnie złego człowieka?
Chryste… Jestem taki złamany.
– Christian!
Unoszę wzrok na dźwięczny, kobiecy głos. Powinna być w szpitalu.
Zrywam się na równe nogi, widząc Jaydena prowadzącego Hailie na wózku. W dwóch susach do nich doskakuję, gromiąc przyjaciela wzrokiem, który jedynie wzrusza ramionami, unosząc ręce w górę.
– Zmusiła mnie do tego – mówi tylko.
– Powinnaś być w szpitalu – niemal cedzę te słowa przez zęby.
– Nie mogłam zostawić cię z tym wszystkim samego – Sięga do mojego nadgarstka i go ściska. – Tak mi przykro, Christian. Jayden był u mnie, gdy do niego zadzwoniłeś. Nie obwiniaj go. Sama wypisałam się ze szpitala.
– Powinnaś być pod stałą kontrolą lekarską, Hailie – wzdycham, a potem tracę siły i upadam na kolana, przykładając czoło do jej złączonych kolan.
Dopiero teraz orientuję się, że odczuwam, jakbym tracił grunt pod nogami. Wypuszczam z ust ciężkie westchnienie, które zmienia się w ciche łkanie. Hailie wsuwa palce w moje włosy i drapie paznokciami skórę mojej głowy.
– Jestem tu z tobą, Christian – szepcze przy moim ucho. – Jestem i nigdzie się nie wybieram. Wyrzuć to z siebie.
Ciche łkanie przekształca się w głośny szloch, który roznosi się po całym komisariacie. Płuca mnie duszą, a mózg nie chce odpuścić mi koszmarnych obrazów.
Ojciec we krwi.
Hailie umierająca w moich ramionach.
Oliver w czarnym worku.
Coś okropnie bolesnego zamyka moją klatkę piersiową. Niewidzialna ręka zaciska moje serce, zatrzymując przepływ krwi. Próbuję wziąć głębszy wdech, nieudolnie wciągając powietrze przez nozdrza, które nie dociera do mojego zbrukanego organizmu.
– Lars?
– Christian, oddychaj – prosi czyjś szept.
Ucisk tylko to czuję, gdy zaczerpuję tchu, a raczej staram się go zaczerpnąć. Ktoś zsuwa się na moje kolana i ręce zaczepia wokół mojej szyi niczym ostatnia lina ratunkowa podarowana wyłącznie dla mnie. Ciepły oddech wiruje mi przy skórze na lewym policzku. Wilgotne, miękkie wargi dotykają linii żuchwy, sunąc w górę, aż do ucha.
– To ja, twoja Hailie – szepcze ciszej niż to konieczne. – Oddychaj wraz ze mną. Tylko powolutku.
Wsłuchuję się w spokojne wdechy i wydechy mojej ukochanej i za nim podążam. Krzyki ściszają swoją głośność, a obrazy traumatycznych wspomnień tracą kolory, zmieniając się w beztroską czerń.
Nie są teraźniejszością, są brutalnymi wspomnieniami, z którymi sobie poradzę, gdy poproszę o pomoc bliskich.
– Właśnie tak, powoli, oddychaj.
CZYTASZ
My love Flower ( Będzie Korekta Błędów)
Storie d'amoreGdy Hailie podczas wypadku zostaje sparaliżowana, przestaje wierzyć, że kiedykolwiek będzie znowu szczęśliwa. Christian od trzech lat nie potrafi pogodzić się z niewyjaśnioną śmiercią młodszego brata. Jedno spotkanie, jedno zdarzenie i jedna decyzj...