Dodatek: Zaświaty.

467 35 11
                                    

Christian trzymał za rękę swoją ukochaną żonę, gdy szli wzdłuż drogi do bram nieba. Co chwilę posyłał jej szeroki uśmiech, który był dla Hailie najpiękniejszym arcydziełem na świecie zaraz po lekko pomarszczonej twarzy ich córki, gdy wzięła ją pierwszy raz w ramiona. Olivia była ich aksamitką, ich promykiem szczęścia i miłości jaką ją i siebie obdarowywali.

Nie myśleli zbyt długo nad jej imieniem, bo od razu po przyjęciu informacji o ciąży pierwszą myślą było  imię – Chłopak będzie Oliverem, dziewczynka będzie Olivią. Po wujku, który z pewnością kochałby to dziecko całym swoim, wielkim sercem.

– Myślisz, że go tam spotkamy? – zapytał z nadzieją Christian, ściskając lekko dłoń Hailie, by dodać sobie odwagi.

– Jestem tego pewna, kochanie – powiedziała nadal uśmiechnięta kobieta, przelotnie całując męża w ramię, po czym oparła o nie swoją skroń. – Za niedługo znów uściskasz swojego brata.

Z spomiędzy warg mężczyzny wydostało się westchnienie pełne ulgi. Wierzył swojej ukochanej. Kochał ją miłością tak wielką, że ufał jej bezgranicznie nawet w takich sytuacjach, w których ona nie miała pełnej wiedzy na jakiś dany temat. Rzadko zdarzało się, że nie miała w czymś racji. Za to ją kochał. Kochał ją za wszystko.

– Wchodzimy? – Kolejne pytanie wypłynęło z ust Christiana.

– Pokój na nas czeka – odpowiedziała mu Hailie, stając na palcach, by ucałować jego kącik ust.

Jednak mężczyzna miał inny zamiar, bo schował jej twarz w dłoniach i zmiażdżył kobiece wargi w mocnym, pełnego namiętności i miłości pocałunku, który niemal natychmiast został odwzajemniony przez jego drugą złączoną duszę.

Byli jednością. Jedną duszą. Byli razem.

N A      W I E C Z N O Ś Ć.

– Czekałem na ciebie – szept otulił ich z boku. Oderwali się od siebie niechętnie, aczkolwiek Christian ucieszył się na ten dźwięk, bo znał tej głos. – Oglądałem cię z góry – poinformował Oliver, opierając się ramieniem o złotą bramę. – Długo kazałeś mi czekać, by zapoznać mnie osobiście z twoją piękną żoną. – Z tymi słowami spojrzał na zafascynowaną Hailie, która nie mogła wyjść z podziwu, jak bardzo młodszy Larsen jest podobny do jej męża.

Christian nawet nie zorientował się, kiedy jego nogi poniosły go w przód i znalazł się na wyciągnięcie ręki brata. Spojrzał w jego zaszklone oczy, a po jego policzku popłynęła pojedyncza łza. Momentalnie przyciągnął ciało piętnastolatka do silnego uścisku swoich ramion.

– Tęskniłem za tobą – szepnął Oliver przy jego klatce piersiowej, wtulając nie w niego jeszcze bardziej.

– Ja za tobą też, braciszku.

Hailie patrzyła na rozgrywającą się scenę, czując niemal wyrywające z piersi wzruszenie i ulgę, bo bracia znowu są razem. Podeszła do nich wolnym krokiem.

– Musimy ci dużo opowiedzieć – zagadnęła do chłopaka. – Całe szczęście mamy na to całą wieczność, prawda?

– Całą wieczność – wyszeptał z wytchnieniem Christian, spoglądając na dwie ważne dla niego osoby.

– Chcę osobiście poznać waszą córkę. Z tego co widziałem strasznie dawała wam popalić w nocy – rzucił ze śmiechem nastolatek.

– Nie wołał jej jeszcze – zaśmiała się Hailie, kładąc rękę na jego bark. – Niech przeżyje swoje cudowne życie z naszymi wnukami i ze swoim ukochanym.

Oliver skinął głową, a potem jego wyraz twarzy spoważniał, bo przypomniał sobie o jednej osobie, o której tęsknota pozostawiła ślad w jego nieśmiertelnej duszy.

– Alex?

– Nadal jesteś jego Asem, Oliverze. – Hailie wyznała łagodnie, muskając kciukiem delikatną skórę na policzku chłopaka. – Ciągle opowiada o tobie swoim dzieciom.

– Nadal?

– Nadal.

Zapewnienie ścisnęło go za serce.

– Więc poczekam na niego, by wyznać mu to samo.

– Ale tym razem nie będziesz musiał sam czekać, bo my jesteśmy tu z tobą.

Bo teraz jesteśmy razem na całą cudowną, piękną wieczność.

My love Flower ( Będzie Korekta Błędów)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz