29. Hailie.

604 38 4
                                    

Mija równy miesiąc od naszego wyznania. Pogoda zaczyna nam doskwierać z powodu coraz to niższej temperatury. Liście spadają z drzew, tworząc piękne pomarańczowo – brązowe dywany. Świeża, chłodna bryza muska moją skórę, za każdym razem, gdy wychodzę z mieszkania. Dużo się ostatnio zmieniło.

Przeszczep Liama przyjął się bez żadnych niechcianych komplikacji.

Rodzice chcą jak najszybciej poznać Christiana osobiście, co mnie niezmiernie cieszy.

Relacja Josie i Jaydena jest… Sama nie wiem jaka, ale coś się w niej zmieniło, choć nadal nie mogę jakoś jej dostatecznie tak przeanalizować, aby stwierdzić na czym właściwie stoją.

Christian coraz częściej nocuje u mnie, a ja u niego. Nawet ma u mnie specjalną szufladę na ubrania w przeciwieństwie do mnie… Christian kupił mi osobną szafę w swoim mieszkaniu i wcisnął ją między jego, a ścianą. I choć to był miły gest, to go odrobinę ochrzaniłam, bo jednak, to droga inwestycja. Nawet jeśli jego zdaniem, to nic nie kosztuje.

Wpatruję się w leżącego Christiana, któremu trzęsą się mięśnie, za każdym razem gdy unosi sztangę do góry, a potem przyciąga ją do klatki piersiowej. Niemalże krztuszę się śliną na widok spoconej skóry i uwidocznionych żył, które wydają się ciemniejsze po wysiłku. Opieram łokcie o kolana, a podbródek o ręce zahipnotyzowana tym, co widzę. Zwykłe ćwiczenia na siłowni, ale dla mnie, to coś wyjątkowego. A dlaczego? To proste pytanie, bo robi to Christian.

Panika grzęźnie mi w gardle, gdy jedna ręka Christiana drga i przestaje być równa z drugą. Łokieć opada, przez co sztanga przechyla się lekko w bok. Z ust mężczyzna ulatuje bolesny stęk. Momentalnie się prostuję.

– Dawaj! – wrzeszczę, aby mnie usłyszał. – Christian, musisz udźwignąć ten ciężar i ułożyć sztangę na uchwyty, zanim stracisz siły!

Zauważam, że po moich słowach próbuje z całych sił podnieść do góry tą jedną rękę. Niestety bezskutecznie. Rozglądam się po sali, w poszukiwaniu kogoś, kto mógłby mu pomóc.

Mówiłam mu, że ktoś z tyłu powinien go asekurować!

– Ej, ty! – krzyczę do jakiegoś blondyna, który odwraca się do mnie z wymalowaną konsternacją. – Pomożesz mojemu chłopakowi odłożyć sztangę? – pytam, wskazując palcem na sprzęt, z którym walczy Christian.

Mojemu chłopakowi. Ja tego nie powiedziałam, prawda?

Patrzę jak mężczyzna prześlizguje spojrzeniem po miejscu przeze mnie wskazanych i kiwa głową. Podchodzi do Christiana i łapię za metalową część sztangi, pomagając tym ułożyć ją na uchwyty. Natychmiast do nich podjeżdżam.

– Dzięki, stary – mówi Christian, ściskając dłoń nieznajomemu.

– Nie ma sprawy – oznajmia i żegna się z nami kiwnięciem głowy.

Widzę jak podchodzi do bieżni.

– Dobrze, że go zawołałaś – stwierdza ze skruchą. – Przeceniłem własne możliwości. – Wygląda, jakby było mu głupio.

– Wystraszyłeś mnie – mamroczę, bawiąc się własnymi palcami.

– Przepraszam.

Macham na to dłonią.

– Najważniejsze, że nic ci się nie stało.

Po szybkim prysznicu Christiana od razu wracamy do jego samochodu i wstępujemy do restauracji na szybki obiad. Zamawiamy to samo, czyli makaron z krewetkami i do tego kawę latte z ekstraktem wanilii.

– Wolę twój makaron – odpieram, przełykając kęs.

Ręka, w której trzyma widelec zastyga w drodze do ust i unosi brew.

My love Flower ( Będzie Korekta Błędów)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz