9. Christian.

808 44 1
                                    

Hailie Flower, kobieta, która zawróciła mój światopogląd od pierwszego uśmiechu, a może nawet od pierwszego spotkania. Cholera! Nigdy, przenigdy nie zaznałem takich odczuć do kogokolwiek. Pragnę znowu spojrzeć w jej szmaragdowe oczy, poczuć jej bliskość, choćby przez ściśnięcie dłoni. Chcę po prostu ją zobaczyć.

Wiem, że to brzmi desperacko, ale co innego mogę w tym przypadku powiedzieć – dziewczyna zawróciła mi w głowie, a ja nawet nie mam pojęcia dlaczego.

Może to wina lśniących, niemal diamentowych oczu, a może truskawkowych ust, które wykrzywiają się w najpiękniejszym uśmiechu na całym świecie. Nigdy nie zachwycałem się niczyim urokiem osobistym i reakcjami ciała, aż do poznania Hailie Flower.

Flower. Tak dobrze do niej to pasuje. Dziewczyna jest jak falujący kwiat na wietrze o pomarańczowych płatkach, które mienią się w blasku słońca. Nie da się przejść obok niej obojętnie. Zwraca na siebie uwagę i nie mówię już o jej niepełnosprawności, a o tym jak oślepia swoim wdziękiem i osobowością. Nie znam jej za dobrze, ale już mogę stwierdzić, że ma serce pełne miłości do drugiego człowieka, co rzadko zdarza się w dzisiejszych czasach.

Może nie powinienem był do niej pisać i stać się nachalnym typem, ale mam świadomość tego, że jeśli nie zrobię pierwszego kroku, mogę przegapić szansę na zbudowanie między nami… Zażyłości? Jeszcze nie rozumiem, czego tak naprawdę od niej oczekuję. Wiem jedynie, że pożądam jej obecności w moim życiu, które od zawsze było szaro – białe, aż do pamiętnego dnia w parku, gdy czerń zmieniła się w odcień zieleni.

Uzupełniam dokumenty w swoim gabinecie, gdy telefon informuje mnie o wiadomości. Zdejmuję z oczu okulary, po czym przecieram powieki palcem wskazującym i kciukiem i ponownie zakładam je na nos. Sięgam dłonią po leżący telefon nieopodal posegregowanych papierów.

Hailie: Z miłą chęcią spędzę z tobą czas przy kawie i smacznym ciastku :)

Momentalnie się prostuję, a na mojej twarzy zagaszcza szeroki uśmiech.

Zgodziła się.

Jezu Chryste! Ona się zgodziła!

Na wyżynach pewności siebie, odpisuje:

Christian: Bardzo mnie to cieszy. Jestem zaszczycony i przeszczęśliwy, że będę mógł znowu na ciebie bezkarnie patrzeć i spędzić z tobą więcej czasu.

Wysyłam i nagle moje serce galopuje niczym stado koni. Nie mam pojęcia, czy to z powodu ekscytacji czy ze stresu, ale, kurwa, potrafię myśleć tylko o tym, iż jestem zachwycony tym, że się zgodziła.

– Lars jest już piętnaście minut po twoich godzinach pracy, więc… Co ty? Uśmiechasz się do telefonu?

Słyszę zszokowany głos przyjaciela. Unoszę głowę, widząc go w progu drzwi. Zaciska palce na klamce. Ma rozchylone usta i szeroko otwarte oczy.

– Ja pierdole! Ty się uśmiechasz! – wydziera się na całe gardło.

– Ciszej – syczę, podnosząc się z miejsca.

Zbliżam się do niego i łapie go za przegub, popychając jego tyłek na kanapę, po czym zamykam drzwi do gabinetu z trzaskiem.

– Ty się uśmiechałeś – mamrocze, chowając twarz w dłoniach. – Ty, Christian się uśmiechałeś. Jezusie Nazareński, muszę to zapisać w kalendarzu.

Wywracam oczami i siadam obok niego.

– Nie dramatyzuj – prycham, uderzając go w ramię, na co stęka cierpiętniczo.

– To bolało – obrusza się, posyłając mi pełne nienawiści spojrzenie.

– Życie. – Wzruszam ramionami.

My love Flower ( Będzie Korekta Błędów)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz