– Musisz przyspieszyć, lars, jeśli chcesz zdążyć.
Spoglądam na Jaydena, który biegnie ze mną ramię w ramię, próbując nie wypluć swoich płuc. Dzisiejszego wieczora postanowiłem wyjść z nim do znajomych na domówkę z okazji moich piętnastych urodzin. Oczywiście, był alkohol, ale nie piłem, wiedząc, że muszę wrócić do domu przed dwudziestą trzecią, bo tak zarządziła mama, a raczej ojciec, który podsłuchał naszą rozmowę, gdy pytałem ją o zgodę.
– Zostało pięć minut – zipię, przybierając szybciej nogami.
Podczas skakania w rytm muzyki odrobinę się zapomniałem i zbyt późno spojrzałem na zegarek, więc gdy Whitworth powiadomił mnie, że zostało mało czasu do wyznaczonej godziny, momentalnie wybiegłem z imprezy.
– Szybciej! – krzyczy, jakby miało mi to pomóc.
– Sam ledwo dajesz! – wrzeszczę na niego.
Jakaś grupa chłopaków na przystanku spogląda w naszą stronę spod zmarszczonych brwi, lecz miałem to gdzieś. Musiałem wejść do domu, zanim wybije dwudziesta trzecia jeden, albo będę trupem.
Zatrzymawszy się przed domem, biorę głęboki wdech przez nozdrza, orientując się, że mam jeszcze dwie minuty.
– Mam z tobą wejść? – pyta, szybko oddychający Jayden. Opiera dłonie o kolana i pochyla się nad ziemią, aby wyrównać oddech.
– Lepiej nie – mówię z powątpieniem.
– Przy mnie nic ci nie zrobi, Lars – stwierdza, patrząc na mnie z wymalowaną troską.
Kręcę głową i zaciskam palce na jego barku.
– Wracaj do domu, Jay – proszę cicho. – Wszystko będzie dobrze.
Mruga kilkakrotnie bezsprzecznie nieprzekonany do mojej prośby, ale potem – tak jak prosiłem – żegna się ze mną żółwikiem i odwraca plecami od mojego domu i idzie w stronę, z której przed chwilą biegliśmy.
Przechodzę przez bramę na podwórku z rosnącą gulą w gardle i z impetem wpadam do domu, a następnie odkładam buty pod szafkę tak, aby nie miał się do czego przyczepić.
– Spóźniłeś się, gówniarzu! – słyszę jego głos, gdy podnoszę nogę, aby wejść na pierwszy schodek.
Panika mnie unieruchamia. Zaciskam palce na ramię, aż bieleją mi knykcie.
– Jestem punktualnie – szepczę, aby go nie rozgniewać jeszcze bardziej.
– Powinieneś być kwadrans przed wyznaczoną godziną – warczy, aż przechodzą mnie dreszcze. – Odwróć się do mnie.
Zamykam powieki i liczę do trzech, po czym robię, to co każe. Zadzieramy brodę i zmuszam się do spojrzenia w oczy ojca. Stoi w drzwiach do gabinetu z założonymi rękami na torsie i przygląda mi się nienawistnym spojrzeniem.
– Podejdź do mnie, synu – rozkazuje stanowczo.
– Tato… – jęczę z przestrachem. – Dziś są moje urodziny. Proszę, nic nie rób. Proszę, tato, jest późno, obudzimy Olivera.
– Więc lepiej pilnuj tego, żeby za głośno nie krzyczeć – cedzi i podchodzi do mnie.
Łapie moje ramię w swoją masywną dłoń i nią szarpie, na co z moich ust wydostaje się stęk. Ciągnie mnie do salonu, a kątem oka widzę, jak do pomieszczenia wchodzi mama.
– Matthew?
– Cicho bądź, kobieto! – krzyczy na nią, na co ona kuli się w sobie i cofa do ściany.
CZYTASZ
My love Flower ( Będzie Korekta Błędów)
RomanceGdy Hailie podczas wypadku zostaje sparaliżowana, przestaje wierzyć, że kiedykolwiek będzie znowu szczęśliwa. Christian od trzech lat nie potrafi pogodzić się z niewyjaśnioną śmiercią młodszego brata. Jedno spotkanie, jedno zdarzenie i jedna decyzj...