25. Hailie.

695 44 10
                                    

Ryk silnika przebija się przez odgłos naszych ciężkich oddechów. Christian ściska kierownice tak, że bieleją mu knykcie. Czuję, że jest zdenerwowany. W pewnym momencie zmienia bieg drżącą dłonią, więc niewiele myśląc, chcąc jakoś go wesprzeć, kładę na na nią swoją dłoń, pozwalając, aby nasze palce zamknęły się na gałce od biegów.
Spogląda na mnie spod zmarszczonych brwi, a potem je unosi i posyła mi wdzięczne spojrzenie. Uśmiecham się smutno.

– Przepraszam cię – zaczyna niepewnie, masakrycznie cicho. – Nie mam za dobrych stosunków z rodzicami.

Widziałam – myślę, lecz nie mówię tego na głos.

– Dlaczego? – pytam, niemalże szeptem.

Christian kręci głową i wypuszcza z ust przygniatające westchnienie.

– Nie są wzorowymi rodzicami – odpiera wymijająco, co przekazuje mi, że na tym powinnam zakończyć rozmowę.

Jednak jedna sprawa nie daje mi spokoju, o które muszę zapytać, gdyż wiem, że nie można takich rzeczy bagatelizować.

– Twoja mama ma siniaki w kształcie palców nad obojczykiem – wypalam zestresowana jego reakcją.

Christian nie wydaje się zaskoczony. Ba! Wygląda, jakby się tego spodziewał, iż takie pytanie może paść z moich ust.

– Wiem. – Zaciska usta w wąska linie. – Nie rozmawiajmy o tym, Hailie, proszę.

Teraz ja napinam szczękę, sfrustrowana.

– Christian, czy twój ojciec… – zaczynam, choć powinnam się zamknąć.

– Hailie, proszę cię – wzdycha i wyślizguje dłoń z mojego uścisku, aby przejechać nią wzdłuż twarzy.

Wbijam wzrok w deskę rozdzielczą i przygryzam wnętrze policzka. Nie jestem zadowolona z naszej rozmowy. Marszczę brwi, gdy kątem oka zauważam, jak Christian kładzie rękę na moim udzie i lekko je ściska. Unoszę na niego swoje zmęczone spojrzenie, widząc, że skupiony jest na jezdni. Najwyraźniej potrzebuję czuć mój dotyk, więc znowu chowam jego dłoń w swojej. Przez resztę drogę po prostu milczymy.
             
                                       ❤️

Drzwi windy się otwierają, więc Christian popycha mój wózek do przodu w znanym dla niego kierunku. Przystaje przy jednym z mieszkań i wyciąga z kieszeni klucze, po czym wsadza je do zamka. Próbuję stłumić stres związany z wejściem do jego mieszkania. Wjeżdżam za próg, otwierając szeroko oczy na widok wielkiej powierzchni korytarza. Christian prowadzi mnie po nim, mówiąc między czasie, gdzie co jest, a ja nie mogę nic siebie wydusić, widząc oślepiającą czystość i elganckość wystroju. Najbardziej mój szok powoduje wielgaśne okno od sufitu do podłogi w salonie, z której jest widok na całe miasto.

– O wow – mamroczę niekontrolowanie, podjeżdżając do szyby. – Z tej perspektywy wszystko wydaje się takie małe.

Słyszę za plecami jego cichy śmiech, gdy do mnie podchodzi.

– Ludzie z tej wysokości wyglądają jak mrówki – mówi rozbawiony.

Nagły hałas tłuczonego szkła rozbija się po ścianach, a serce podchodzi mi do gardła. Patrzę przestraszona na Christiana, który jest równie zaniepokojony, co ja. Mężczyzna odwraca się na pięcie, próbując znaleźć źródło dźwięku. Jadę za nim z mocno bijącym sercem.

Ściągam brwi, gdy słyszę damski jęk i męski warkot, kiedy zatrzymujemy przy jakiś drzwiach. Są lekko rozchylone, więc gdy przechylam odrobinę głowę, widzę wszystko.

Zakrywam usta ręką, powstrzymując chichot, a w tym czasie Christian mruczy pod nosem;

– Chryste.

My love Flower ( Będzie Korekta Błędów)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz