Następnego dnia Hailie czuje się trochę lepiej. Tak przynajmniej twierdzi, mówiąc, że brzuch nie ciągnie ją, aż tak jak wcześniej. No cóż… Może o fizycznych aspektach mówi prawdę, ale o psychicznych nie jestem do tego przekonany.
Dzisiaj rano miała pierwsze spotkanie ze szpitalną psycholog, która zaproponowała jej dalsze wizyty z powodu przeżywanej przez nią traumy. Nie tylko straty dziecka, ale też psychicznego i fizycznego znęcania się nad nią przez Masona. Hailie całe szczęście jest świadoma, że tym razem sama sobie nie poradzi. Mówiła też, że po zakończonej relacji z Rashfordem, już dawno powinna zapisać się na terapię, lecz było jej wstyd, choć zapewniałem, że jedyną osobą, która powinna się wstydzić do tamten skurwiel.
– Wszystko jest w porządku – mówi Hailie po raz tysięczny w ciągu trzydziestu minut. – Naprawdę – dodaje, widząc moją minę.
– Przyniosłem ci książki, gdyby ci się nudziło – oznajmiam, odkładając je na szafeczkę obok łóżka, po czym siadam na brzegu materaca, odgarniając Hailie zbłąkane kosmyki włosów.
– Nie ma szans, aby mi się nudziło – parska śmiechem, choć to nie jest ten sam śmiech, który zawsze doprowadzał mnie do szerokiego uśmiechu. Jest w nim nutka ciążącego w środku smutku. – Ciągle ktoś tu ze mną jest. Jak nie rodzice, to Alex z Melody, albo Jayden z Josie. Tak ogólnie, to wczoraj Jayden prawie złamał sobie nogę, próbując mnie rozśmieszyć.
Marszczę brwi.
– Co zrobił?
– Próbował zatańczyć kankana.
Cóż, to u niego typowe.
– Rozśmieszył cię? – pytam, przykładając jej dłoń do swojego policzka, a następnie całuję jej knykcie.
– Skłamałabym, że nie – chichocze, a ten dźwięk jest tyle wart. – Jayden potrafi rozweselić człowieka.
– Tak, to prawda – zgadzam się.
– Kocham cię, Christian – wypala nagle, przez co na chwilę nieruchomieję.
Spoglądam na nią spod kurtyny rzęs.
– Ja ciebie też, kochanie. – Cmokam ją w czoło.
Hailie spuszcza głowę i zagryza dolną wargę.
– I dlatego, że cię kocham, chcę żebyś był szczęśliwy – zaczyna, a niepokój rozsiewa się po moim krwiobiegu.
– Do czego zmierzasz? – Mój głos zaczyna drżeć.
Wzdycha ciężko.
– Do tego, że zasługujesz na kogoś lepszego niż…
– Nawet nie kończ – przerywam jej stanowczo. – Ani mi się waż gadać takie bzdury.
– Ale…
– Nie ma ,, ale” – znowu jej przerywam. – Jesteś moja, a ja jestem twój, pamiętasz? Proszę, nie rezygnuj z nas – ściszam głos do szeptu, przytykając swoje czoło do jej czoła.
Wypuszcza z ust pełne ulgi wytchnienie.
– Nie chcę z nas rezygnować. Przepraszam, że tak w ogóle pomyślałam.
– Nie przepraszaj mnie – proszę z udręką. – Ale nie wątp w nas nigdy więcej, dobrze?
Niemal niezauważalne kiwa głową.
– Poradzimy sobie ze wszystkim – zapewniam ją, muskając wargami jej powieki, czoło i nos. – Kocham cię, okej?
– Ja ciebie też. Nie wiesz jak bardzo.
CZYTASZ
My love Flower ( Będzie Korekta Błędów)
RomanceGdy Hailie podczas wypadku zostaje sparaliżowana, przestaje wierzyć, że kiedykolwiek będzie znowu szczęśliwa. Christian od trzech lat nie potrafi pogodzić się z niewyjaśnioną śmiercią młodszego brata. Jedno spotkanie, jedno zdarzenie i jedna decyzj...