Jedno lubiła w szkole dla przyszłych złoczyńców. Nie ważne co się zrobiło, wszyscy mieli cię gdzieś. Zwłaszcza ją. W końcu pozostałe osoby z najwyższego piętra wciąż budzą u innych podziw i strach. Chcieliby się z nimi zadawać, aby szybko znaleźć się na szczycie. Bardziej jednak zależało im na dożyciu osiemnastych urodzin.
Jedzenie mogłoby być jednak lepsze. Zapach świadczył o tym, że wiele różnych jedzeniowych potraw zostało zmiksowane. Przynajmniej każdy liczył, że znajdowało się tam tylko jedzenie.
Gia poszła do Guriasa. Ledwo usiadła, a ten nawet nie zwrócił na nią najmniejszej uwagi. Wyraźnie był zły. Co niezbyt ją interesowało. Miała spokój, z którego miała zamiar czerpać. Przynajmniej przez kilka minut. W końcu był jedyną, w miarę życzliwą osobą. Wolała mieć chociaż jedną taką. Nigdy nie wiadomo, kiedy może się przydać.
– Jesteś zły?
– Zauważyłaś. Niesamowite.
Miała ochotę przewrócić oczami. To nie przedszkole. Jeśli nie radzi sobie z emocjami, to jak sobie wyobraża pracę, jaką przyjedzie im wykonywać. Zresztą powinien się ich pozbyć. Nie dziwiło ją, że Omenowi i Ryksowi tak łatwo przyszło go pokonać. Zwłaszcza temu drugiemu. Wykorzystał jego słabość. Każdy by tak zrobił.
– Miałam uszkodzoną kostkę i przez większość trasy biegłam z bólem. Chcesz, żebym cię przeprosiła za wybuch, czy co?
– Jak to przez większość? Od którego momentu?
Elegia nie miała pojęcia, jakie miało to znaczenie. Zresztą coś w jego mimice twarzy sprawiło, że zaczęła się obawiać powtórki z rozrywki. Nie chciała, żeby ten pod takim względem się do niej przywiązał. Zresztą to, że nikt nie chciał mieć z nim do czynienia, mogło temu sprzyjać. W ostateczności może to nie być takie najgorsze. Sam byłby sobie winny. Dopóki nie upora się z narastającymi problemami, musiała się go uczepić. Najwyżej pozna na skórze, że ufanie innemu złoczyńcy zawsze, jest błędem. Nikt nie robi nic bez przyczyny. Tę lekcję przyswoiła dawno temu.
– Elegia.
– Zamyśliłam się, ale skoro tak cię to interesuje. Po kilku metrach bliźniaczki Chilles popchnęły mnie. Upadając, uszkodziłam kostkę, ale byłam przygotowana na taką ewentualność.
– Jaką masz moc?
Cała się spięła. Z oczywistej przyczyny nie miała zamiaru na nie odpowiadać. Zresztą w pewnym stopniu tęskniła, gdy jej brak był jej jedynym zmartwieniem. Obecnie miała na głowie znacznie więcej. Chociażby skupianie się, żeby ponownie nie dopuścić Graspa do swojej głowy. Jej myśli były tylko jej. Nikogo więcej.
– Lekcja zaraz się zacznie.
Gurias wzdrygnął się na ton dziewczyny. Nie spodziewał się, że będzie na ten temat, jakoś przesadnie wylewna. Lecz taki chłód całkiem go zaskoczył. Nie czekała na niego. Po prostu odeszła. Wstał, żeby iść za nią. Wreszcie ktoś nie traktował go, jako niepotrzebny element i nie miał zamiaru tego zniszczyć.
– Wolę zachować to dla siebie.
W pewnym stopniu to rozumiał. Nie chciała, żeby wiedział, kim są jej rodzice. Zapewne to po jednym z nich ją odziedziczyła. Z drugiej strony liczył, że chociaż trochę mu zaufa. Najwyraźniej pod tym względem każdy jest taki sam. Musiał wziąć z nich przykład. Klet umożliwił mu, zostanie przeciwnikiem bohaterów. Zepsutych na wiele sposobów. Chciał dać im nauczkę. Zwłaszcza Atlasowi. Co do ojca wolałby go nie spotkać. Nie był pewny czy byłby w stanie się z nim zmierzyć.
Elegia odetchnęła z ulgą, gdy nikt się do niej nie dosiadł. Nawet Gurias ostrzegł ją, że siedzenie w pierwszej ławce nie było zbyt dobrym pomysłem. Zresztą aula była wystarczająco duża, żeby każdy mógł siedzieć sam, jeśli miał takową ochotę. Dziewczyna jednak wolała się skupić na tych zajęciach. Być może znała kilka sposobów, żeby kogoś pozbawić życia, ale zawsze, mogła wiedzieć więcej. Zresztą nie będzie miała, jak myśleć o swoich problemach. Zazwyczaj większość być może nie była tak realna, jak uważała. Ojciec mógł stanowić dla niej zagrożenie. Sam zresztą wielerazy pokazywał jej i powtarzał, że się dla niego nie liczy. Siostry Chillas mogły jej, nie lubić, ale nie mógłby ją zabić. Skrzywdzić tak, lecz nie było to coś, z czym nie da sobie rady. Zresztą odwróci to jej uwagę od pozostałych trudności. No właśnie Grasp mógłby być najtrudniejszym z nich.
CZYTASZ
VILLAINS (ZAKOŃCZONA)
FantasyElegia została wychowana przez potwora. A nawet dwa. Oboje oczekują od niej jednego. Chociaż próbuje je spełnić, nie jest w stanie. Nie jest taka jak oni - wyjątkowa. Dlatego przyjęcie pomocy, kogoś znacznie gorszego, mogło być dla niej zarówno ratu...