Rozdział 32,5

10 4 0
                                    

Kilka lat później

Ogromna sala, pełna przepychu. W sumie nie powinno ją to dziwić. Już od samego patrzenia chciało jej się śmiać. Te poważne, groźne miny. Być może kiedyś mogły kogoś przestraszyć. Nie ją.

– Jesteś prawą ręką Graspa. – oznajmił z powagą Celtic. W sumie to jego jedynego w jakimś stopniu szanowała. Reszta stanowiła dla niego mdłe tło. Przynajmniej tych, których kojarzyła. Nie każdego znała. – Zabiłaś wielu ludzi, w tym herosów.

– Jedynie Atlasa. Także nieprzesadzałabym z tym…

Zgięła się wpół, na nieoczekiwany cios tego samego strażnika, który zafundował jej opuchniętą twarz. Z trudem się powstrzymałam przed wyśmianiem go. Tak łatwo było go sprowokować.

– Przestań! To nie jest odpowiednie miejsca.

– Przepraszam Pani Mory.

Nigdy wcześniej o niej nie słyszała. Miała jednak w sobie coś znajomego. Nie miała pojęcia co. Być może spotkała kogoś o podobnym wyraźnie twarzy. Jakby zjadła wszystkie rozumy.

– Dajemy ci jedną szansę, żebyś zdradziła wszystko, co wiesz o Graspie.

– Jaka jest druga opcja?

Nie, żeby którakolwiek ją interesowała. Chciała grać na czas, a drażnienie ich stanowiło dla niej przyjemność samą w sobie.

– Tak, przejrzę twoje wspomnienia.

Przełknęła ślina. Cóż, jeśli zacznie od tych z przeciągu ostatniego tygodnia, może to zabrać im element zaskoczenia. Nie byłoby to jakimś wielkim utrudnieniem, ale zepsułoby zabawę. Ich plan był prosty. Chcieli się ich pozbyć. Zrobiliby coś, co nikomu wcześniej nawet przez myśl by nie przeszło. Był ku temu oczywisty powód. Bez dobra nie ma zła. A przynajmniej nie jest on tak wielki, bo w końcu po co. Inną kwestią było to, że ma naprawdę paskudne wspomnienia.

– Nie krępuj się.

Dziewczyna, która była niewiele młodsza od niej, wyglądał na zaskoczoną. Położyła dłonie na jej skroniach. Wtedy jednak…

N.A.R.A

VILLAINS (ZAKOŃCZONA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz