The end?

85 9 27
                                    

— Jak się czuje? — Ashley zatrzymała rozpędzoną Astorię w półkroku.

— Właśnie do niej idę, wróć do reszty i odpoczywajcie, wam też nie jest łatwo. Niedługo przyjdę. — posłała jej wymuszony uśmiech. — Ash, możesz spojrzeć też na Leosia? Byłabym wdzięczna..

— Tak, jasne. Leć do niej, wszysktim się zajmę.

Każdej było ciężko. Każdą to uderzyło. Ale tylko Valentina widziała chwilę jej śmierci. I nie dawała rady sama, ani z innymi. Nie mogła wierzyć.

— Astoria, wypierdalaj.

Od kilku godzin takie zachowanie było na poziomie dziennym. Astoria nie przyjęła tego jakoś specjalnie do siebie.

— Valentina.

Żałośnie parsknęła, wycierając mokre powieki.

— Tyle miesięcy, tyle pracy, stresu. Wszystko po to żeby jej tu z nami nie było? Żeby cholerna śmierć i tak po nią przyszła? Żeby leżała gdzieś tam pod ziemią? Astoria do cholery, nie. To głupi sen i zaraz sie obudzę, nawet nie wspominaj, że są prorocze.

— Ona nie żyje.

Zagryzła mocniej wargę, powstrzymując kolejny wylew chorobliwego płaczu.

— Valentina..

— Astoria proszę, zostaw mnie samą.

— Wszystko ale nie to, jeszcze zrobisz jakąś głupotę. — zlapała jej dłonie jakby to jakkolwiek miało pomóc w odczuwaniu wewnętrznej pustki.

— Ja tak nie mogę.. — zgrymasiła, a jej oczy zaszły łzami. — Dlaczego nas to wszystko spotkało? Co zrobiłyśmy źle, że nie mogłyśmy mieć szczczęśliwego zakonczenia? Dlaczego jej tu do cholery nie ma?

„Jej skromnym zdaniem happy end w życiu Rosalie Forest nie miał się jednak wydarzyć."

„I w pewnym momencie znów zaczęła liczyć na swój happy end."

„Tony ziemii pogrzebały także ją. Umierała w męczarniach i nikt nie mógł jej pomóc."

— Była taka dobra.. Dlaczego ona, dlaczego ona?

Los sprawił okrucieństwo specjalnie dla nich. Rosalie z nadziei zapadła w piekło, tak, jak miała to zapisane. Nieważne gdzie i nieważne jak, ale liter nie dało się zmazać ani zmienić ich kolejności.

Tak musiało być. Historii nie dało się już naprawić.

— Okej.. Jest jeden sposob zebys mogla z nia porozmawiac. — westchnęła. Miała jej tego nie mówić ale.. nie mogła patrzeć jak cierpi.

— Tabliczka ouija? — prychnęła — Nie bawię się w duchy.

— Świat aniołów i demonów. — poprawiła ją szybko. — Blackout ma kilka części, przecież nie wzięłam się znikąd..

— Słucham? — odruchowo wstała na proste nogi.

— Jest zasada, pierw musisz zrozumieć, że jej tu nie ma.

— O co ci chodzi?

— Świat aniołów i demonów, do którego trafiła po śmierci. Ale żebym cię tam zabrała, pierw musisz pogodzić się z jej śmiertelnością.

— Cholera, Astoria..

The end of the story.
Or not?

Możecie mnie pobić, pozwalam, ale ta książka kończy się właśnie tutaj. Może to niekonieczny koniec historii Valentiny i Rosalie, ale tej „części" z pewnością. Chciałabym powiedzieć, że jestem w trakcie tworzenia drugiej części.. jednak nie będzie ona opierać się głównie na historii tej dwójki. Będzie powiązana światem - Blackout i pojawi się w niej dalszy wątek Valentiny i Ros. Nie nakłaniam do czytania, możecie założyć, że po prostu nie doczekały swojego happy endu and that is okay too.

Chcę także oczywiście podziękować za OGROMNE wsparcie jakie dostałam podczas tworzenia tej książki. Nie ukrywam, nie sądziłam, że pociągnę ją do końca, ale dzięki wam, udało mi się to. Każda gwiazdka i komentarz ogormnie wiele dla mnie znaczy i jeśli tu dotarłaś/eś drogi czytelniku, liczę, że zostaniesz na dłużej, ponieważ jesteś bardzo mile widziany!!

Mam nadzieję, że niedługo do zobaczenia w „Ice and Honey" — czyli Blackout z zupełnie innej strony. 🫶🏻

Blackout: Pokolenie Wampirów [gxg]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz