Zakazany pchlarz.

208 15 7
                                    

Na co dzień Valentina nie wstała z samego rana, dzisiejszy był wyjątkiem. Obudzona przez dobrze znana energia przyjaciółki, która od ponad piętnastu minut stała pod drzwiami, czekała aż przyjaciółka w końcu wejdzie, ale z jej niedoczekaniem ostatecznie sama podniosła wyczerpane ciało z łóżka i wpuściła czarnoskórą.

— O Valentina.. Miło cię widzieć — wyszczerzyła kły, wpychając się do przyciemnionego pomieszczenia. — Jak się ma moja najukochańsza, najpotężniejsza i posiadająca piękny uśmiech przyjaciółka? — usiadła na łóżku.

— Ash.. — zmrużyła oczy trzaskając drzwiami. Ustała nad nią wiedząc już, że coś zbroiła. Za dobrze ją znała, a ręką trzymaną za plecami tylko udowadniała przekonania — Co ty znowu kombinujesz dziewczyno? 

— Ja cię kocham, naprawdę i wiem, że jak twój ojciec to zobaczy to cię udupi, ale mój zrobi to szybciej.. — jej oczy zaszły psią prośbą. Wyciągnęła rękę, a na jej dłoni spał zwinięty w kulkę czarny kociak. Przypominał trochę nietoperza tyle, że z futrem.

— Ashley. — wyczedziła przez zęby, przez co kociak się wybudził. Jego oczy w porównaniu do całego wyglądu były takie, jak Rosaline. — Zaprowadź go tam, skąd przyszedł.

Nie mogła go zatrzymać z trzech powodów. Po pierwsze, był mieszańcem, a mieszańcy nie mieli wstępu na terytorium Hostencji. Po drugie, tylko nietoperze były dozwolone. Żaden inny zwierzak, wampir czy nie, musiał zostać stracony.

— Chcesz, żeby go zabili? Miej trochę duszy — podłamała głos i przybliżyła kota do twarzy przyjaciółki. Ta od razu kichnęła strasząc przy tym niewinnego ssaka.

— Mam alergię na te sierściuchy, nie ma opcji — to był właśnie trzeci z powodów. Z reszt, Hunter uważała, że miała dużo o wiele lepszych zajęć, niż opieka nad zwierzakiem. Wystarczająco musiała zajmować się Nidią, a to i tak czasem było ponad jej siły psychiczne. Nietoperze chociaż były lojalne właścicielowi, to potrafiły nieźle buntować przeciwko niemu. 

— Taka z ciebie wampirzyca, a masz fuksa na koty.. — przewróciła oczami, nie wiedząc co dalej zrobić z tym biedakiem. — Rusz tą śliczną głową, proszę cię. On nie może zginąć, nie pozwolę na to — wbiła na twarz grymas. 

— Musisz wziąć to na siebie Ashley. Przyzwoicie chronię dupy Char i Erica, a twoja jest jak ich cztery. 

— Uczepiłaś się mojej dupy, a sama lepszej nie masz. Val kurwa, ja ci tu poważnie, a ty mi z takim czymś.

— Nidia.. — zawołała, a Ashley jak się położyła tak od razu wstała. — Jesteś na siłach? — spytała na wszelki, bo wymyślony plan był dość ryzykowny nawet dla niej.

— Hunter, co ty robisz? — zmarszczyła brwi, gdy starsza wzięła kartkę i zaczęła na niej pisać. Podała ją Nidii, złapała kociaka błąkającego się pod nogami i uczepiła go nietoperzowi tak, żeby nie wypadł.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Blackout: Pokolenie Wampirów [gxg]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz