Dream pojawił się w swoim pokoju. Był wściekły. Miał już dość tego, że Finis nie potrafi załapać tak prostej rzeczy jak odgrodzenie się od dusz. On musiał robić to specjalnie!
-długo ci to dzisiaj zajęło- Dream usłyszał za sobą głos 404. Odwrócił się. Nie wyczuwał od niego żadnych złych zamiarów. 404 leżał na jego łóżku z rękami pod głową i patrzył na niego czujnie- niech zgadnę, znowu żadnych postępów?
Dream pokręcił głową.
-zupełnie, jakby nie chciał tego robić- odparł Dream, siadając na łóżku obok 404. Ten również usiadł.
-nie wykluczone, że jest to po prostu sprzeczne z jego naturą albo magią i dlatego jego magia odmawia odgrodzenia się- zasugerował 404.
Dream westchnął.
-więc po co te wszystkie ćwiczenia?
404 wzruszył ramionami.
-nie wiem, może on ciągle wierzy, że może się tego nauczyć?
Nagle Dream wyczuł za sobą cztery inne aury. Dwie z nich znał doskonale, ale dwie pozostałe były dla niego obce. Od razu wyczuł ich zamiary. Atak. Teleportował się na drugi koniec pokoju, jednocześnie tworząc łuk.
-więc chcecie ze mną walczyć, tak?- rzekł Dream.
-na to wychodzi- odparł 404, wstając z łóżka- co zajęło wam tak długo?
-Error i jego problemy z teleportacją- odparł Fatal, po czym stworzył linki i zaatakował Dreama.
Dream uniknął linek i wystrzelił z łuku. Uśmiechnął się złośliwie.
-pięciu na jednego to trochę nie fair, nie uważacie? Może wyrównamy szanse?- rzekł Dream, po czym krzyknął- pomocy!
Wczuł się w więzi, które zbudował z Bad Guys i Star Sanses i pociągnął za odpowiednie nitki. Wiedział, że wsparcie zaraz przyjdzie.
Chara przywołała nóż i zaatakowała. Dream przekształcił swój łuk z powrotem w berło i zablokował atak. W drugiej ręce Chary pojawił się drugi nóż i nim również zaatakowała. Dream zwinnie unikał ataków i blokował je.
-zaraz będziemy mieć towarzystwo- powiedział Error, słysząc szybkie kroki na korytarzu.
404, Fatal i Red przygotowali się do ataku. Będzie im o wiele trudniej niż Bad Guys, Inkowi i Blue, gdyż oni nie chcieli nikogo zabić ani poważnie zranić.
Drzwi się otworzyły i do środka wbiegli Bad Guys, Ink i Blue. Walka rozgorzała na dobre.
*****
Chara i Red walczyli z Dreamem, podczas gdy Fatal i 404 zajmowali się Bad Guys, Blue i Inkiem. Error został odesłany portalem z pola walki, gdyż został ranny już na początku, a nie potrafił przywołać swojej magii, by się bronić.
Dream zwinnie unikał ataków i sam atakował, Chara miała problem ze zbliżeniem się do niego, nie mówiąc już o założeniu mu ogranicznika.
-przestań się z nim bawić i atakuj!- krzyknęła Chara.
Red zacisnął zęby ze złości i stworzył więcej kości. Dream zwinnie je ominął, ale się zachwiał. Zbyt wiele negatywnych emocji. Czuł złość Bad Guys, skutecznie powstrzymywanych przez Fatala i 404, nienawiść 404 spowodowaną skrzywdzeniem osób, na których mu zależało, wieczną złość Fatala... Było tu tyle złości i nienawiści, że zbyt szybko tracił siły.
Oparł się o ścianę, musiał się czegoś złapać i odpocząć.
Chara wykorzystała moment. Uniosła nóż, by wbić go w bark Dreama i przyszpilić go do ściany. Musiała go unieruchomić, by jej nie uciekł, jak będzie wyciągać ogranicznik z kieszeni.
*****
-Dream!- krzyknął Dust i teleportował się. Pojawił się tuż przed Strażnikiem Pozytywnych Emocji. Poczuł, jak nóż zagłębia się w jego klatkę piersiową. Oparł się o Dreama, próbując jakoś ustać na nogach.
-Dust...-szepnął Dream, łapiąc Dusta i kładąc go na podłodze. Był spokojny, na razie nic im nie groziło, gdyż od Chary i Reda odgradzał ich blaster Blue. Po raz kolejny żałował, że nie ma swojego.
-kocham cię...- powiedział cicho Dust i zamknął oczy.
Dream tylko na to czekał. Wczuł się w emocje Dusta, poczuł jego miłość i przyciągnął ją do siebie, wzmacniając się. Pochłaniał ją, jak wampir krew ofiary, ta miłość stawała się jego siłą.
Po chwili przestał, nie mógł przyciągnąć tego uczucia do siebie w całości, coś musiało zostać, by nie zabić tego uczucia, zbyt długo czekał, aż na zmanipulowanych emocjach wyrośnie właśnie to uczucie. Szczere, niestworzone przez niego. Takie miały największą siłę.
Z nową energią teleportował się na pole walki. Stworzył dwie strzały, po jednej w każdej ręce. Łuk nie nadawał się do walki w pomieszczeniu, a berło nie mogło nikogo poważnie zranić. Ale strzały owszem.
*****
Bad Guys przegrywali. Przez konflikty w grupie nie potrafili już walczyć razem tak, jak szkolił ich Nightmare.
-co z wami?!- krzyknął Blue, osłaniając Killera.
-nie wiem!- odparł Killer- Horror, miałeś mnie osłaniać!
-nie będę chronił zdrajcy!- krzyknął Horror.
-przestańcie się kłócić i mi pomóżcie!- krzyknął Cross, wiszący pod sufitem na linkach Fatala.
Ink chlapnął farbą przed siebie i pokręcił głową. Coś było nie tak, bardzo nie tak. Pamiętał walki z Bad Guys, zawsze atakowali razem, jeden osłaniał drugiego, uzupełniali się nawzajem. Teraz atakowali osobno, ale nie chronili się, odruchowo czekając, aż ktoś z grupy ich osłoni, gdy atakują... Musieli chronić Dreama, a w tym stanie nie dadzą rady!
-weźcie się w garść!- krzyknął Ink, tworząc blastery. Skoro nie potrafili się osłaniać, to trudno. On ma Strażnika do uratowania.
*****
Chara wiedziała, że musi zakończyć to szybko, gdy tylko zobaczyła blastery Inka. Bad Guys może i sobie nie radzili, ale robili za dobre mięso armatnie, a Ink zaczął skupiać się na niej i na Redzie.
Spojrzała na Dreama. Miała pomysł. Wiedziała, że wiele ryzykuje, ale Ink zaraz zrobi z nich papkę na podłodze.
-osłaniaj mnie!- krzyknęła Chara, po czym wyjęła ogranicznik i rzuciła się na Dreama. Ten jedną strzałą odbił atak Reda, a drugą zaatakował Charę. Ta zamiast odskoczyć, rzuciła się do przodu. Wiedziała, że nie wyjdzie z tej akcji bez szwanku, ale nie było czasu na zabawę. Nie, gdy przeciwnicy mieli przewagę liczebną, a dodatkowo w przeciwieństwie do nich, walczyli by zabić.
Założyła Dreamowi ogranicznik w tym samym momencie, gdy ten przebił ją strzałą.
CZYTASZ
Era Niszczyciela Snów [Zakończone]
FanfictionKontynuacja Szeptów Ciszy. Error na skutek zmian w kodzie opuścił Bad Guys, Nightmare musi nauczyć się radzić sobie z połową nie do końca swojej duszy, a tymczasem Dream przejmuje kontrolę nad Bad Guys, robiąc z Nightmare'a ich wroga numer jeden. Po...