rozdział trzydziesty pierwszy

22 4 5
                                    

404 usiadł na kanapie obok Blue i lekko objął go ręką. Blue spojrzał na niego zdziwiony,  po czym przytulił go i zaczął płakać w jego bluzę. 404 posadził go sobie na kolanach i przytulił go. Bał się o Blue. Mimo, iż był on przeciwnikiem Bad Guys, polubił go. Blue nie wychodził z domu od trzech dni, od kiedy się dowiedział, co spotkało jego brata.

-już, spokojnie- powiedział 404 uspokajającym tonem- jestem tu, przy tobie. Żałoba to proces, trzeba przez to przejść...

-przez tak długi czas nawet się nie zainteresowałem, co się z nim stało...- powiedział Blue.

-to przez Dreama- odparł 404- bawił się tobą. To nie jest twoja wina. Musiał zabrać ci całą miłość do brata, przez co cię on nie obchodził. Teraz, kiedy go złapaliśmy i nie może używać magii wszystko wraca do normy.

Blue przytulił go mocniej.

-Ink powiedział, że reset sprowadzi go z powrotem...ale Pap zginął poza naszym AU....to już nie będzie on, tylko jego klon...- rzekł Blue, próbując złapać oddech - nie chcę resetu....chcę mojego brata...

-rozumiem...- odparł 404, uspokajająco głaszcząc Blue po plecach.

-ciągle odruchowo wyciągam dwa talerze...ciągle robię jedzenie też dla niego... Cały czas nawet krzyczę, by sprzątnął swoje ubrania i w końcu podniusł tę skarpetę!

404 nic nie powiedział, tylko przytulił go mocniej, okrywając go swoją bluzą. Siedzieli tak przed długi czas, dopóki Blue się nie uspokoił i tylko co chwilę pociągał nosem. 404 podał mu kolejną z rzędu chusteczkę, a Blue wytarł łzy i nos.

-trochę zgłodniałem, Fatal pewnie też- powiedział 404, ruchem głowy pokazując na stojącego pod ścianą Fatala- co ty na to, byś zrobił nam swoje wspaniałe taco? Tyle się nasłuchałem od Inka, jakie są smaczne, a jeszcze nigdy ich nie jadłem.

Blue uśmiechnął się lekko na myśl, że znowu ma dla kogo zrobić swoje popisowe danie. Wstał z kanapy i skierował się w stronę kuchni.

Gdy tylko Blue zniknął w kuchni, 404 podszedł do Chary, siedzącej w rogu pomieszczenia.

-zrób Prawdziwy Reset- powiedział 404.

-ale wtedy Blue zapomni o wszystkim... O tobie, o Star Sanses...

-ale zapomni też, że stracił brata, a Honey wróci, nawet jeżeli nie będzie to ten sam. Blue nie będzie pamiętał niczego i będzie myślał, że to cały czas jego prawdziwy brat. Tak będzie dla niego najlepiej. Blue nie pogodzi się ze stratą, zacznie szukać sposobu, by sprowadzić brata z powrotem, w końcu zrobi krzywdę sobie lub komuś.

-Blue by nigdy...- zaczęła Chara, ale 404 jej przerwał.

-wiele osób niegdyś by nikogo nie skrzywdziło. Ale jest wiele AU i w niektórych wersjach tego świata Blue poszedł w mordercze tango. Nie chcę, by i jego to spotkało. Lepiej, by zapomniał o wszystkim i był szczęśliwy.

Chara skinęła głową z lekkim poczuciem winy.

-lepiej stąd wyjdźcie- powiedziała Chara- zresetuję teraz, puki robi taco. Wierzcie mi, od kiedy to się stało...robi takie taco, że nie chcecie ich jeść.

404 skinął głową i otworzył portal. Gestem zaprosił Fatala do środka i wszedł za nim.

Znaleźli się w swoim pokoju w bazie Bad Guys. Fatal usiadł na łóżku i spojrzał uważnie na 404.

-myślisz, że Prawdziwy Reset rozwiąże problem?- zapytał Fatal.

404 odwrócił wzrok.

-wiem, że jest to ostateczność, ale Blue jest zbyt przywiązany do brata, by tak po prostu pogodził się z tą stratą. Pamiętasz, jak było z tobą? Na początku postawiłeś granicę: nie zabijać Papyrusów. Co zrobiłeś później?

-zacząłem ich zabijać...- odparł Fatal.

404 skinął głową.

-Blue też zacząłby przesuwać granicę z nadzieją, że za nią znajdzie rozwiązanie. Dlatego uznałem, że trzeba zrobić ten reset w jego świecie.

Fatal lekko skinął głową.

-kiedy twoje małe stadko się tak rozrosło?- zapytał Fatal- najpierw był tylko Error, potem przygarnąłeś też i mnie i było dobrze... Później adoptowałeś resztę Bad Guys, a teraz jeszcze i Blue. Tylko Ink ci się wymknął.

404 zaśmiał się cicho.

-nie wiem, kiedy dokładnie to się stało, ale odpowiada mi ten stan rzeczy. Zależy mi na was wszystkich.

-a...masz może w swojej małej grupce miejsce dla kogoś jeszcze?- zapytał Fatal.

-zależy kogo masz na myśli- odparł 404, siadając obok niego- masz jakiegoś nowego przyjaciela? Chętnie go poznam. Jak tobie na kimś zależy, to nawet jakbym go nie polubił, i tak będę go chronić ze względu na ciebie.

Fatal zamknął oczy.

-jest to ktoś, na kim mi bardzo zależy- rzekł Fatal, ostrożnie dobierając słowa- jestem pewny, że też tego kogoś pokochasz. Ale obawiam się, że możemy nie być gotowi na kolejną osobę w naszym małym stadku...

-kto to jest?- zapytał 404.

Fatal uderzył się otwartą dłonią w twarz.

-będziesz tatą, debilu- powiedział Fatal.

404 zerwał się na równe nogi i podniusł ręce do góry w zwycięskim geście.

-tak! W końcu! Udało się!- krzyknął 404.

Fatal zaśmiał się. Nie wiedział, czy powinien mu teraz mówić, że są to bliźniaki, w obawie, że 404 zaraz eksploduje ze szczęścia. Wiedział, jak bardzo 404 pragnął dzieci, ale on się bał. Bał się, że nie są na to gotowi. Pomimo całego swojego geniuszu i opanowania 404 nieraz nadal zachowywał się jak duże dziecko, zwłaszcza gdy chodziło o jakieś wyzwania, a on sam nadal był trochę... niestabilny.

404 cały rozpromieniony usiadł obok Fatala i przytulił go mocno.

-damy radę, Fatal- powiedział 404- na pewno. Nasz maluszek będzie najszczęśliwszym i najbardziej rozpieszczonym i zadbanym dzieckiem w multiversum. Oprócz nas ma tu jeszcze sześciu wujków.

-maluszki...- Fatal postanowił zrzucić na 404 drugą bombę- to bliźniaki.

404 na chwilę zesztywniał, po czym położył się na łóżku, ciągnąc Fatala ze sobą. Wtulił twarz w jego klatkę piersiową.

-nigdy nie byłem szczęśliwszy, Fatal- powiedział 404- nigdy.

Era Niszczyciela Snów [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz