rozdział ósmy

37 3 15
                                    

Dream złapał brata za rękę i zamknął oczy. Wczuł się w emocje Bad Guys. Bez problemu odnalazł ich emocje powiązane z Nightmare'm. Uśmiechnął się lekko. Czas "pobawić się kabelkami". Jak Nightmare się obudzi, będzie miał niespodziankę.

Bez problemu zrobił to, co robił już tak wiele razy tylu różnym osobom. W końcu manipulację pozytywnymi emocjami miał we krwi, prawda? Było to coś, co przychodziło mu naturalnie.

Uwielbiał to uczucie, gdy swoją magią dotykał cudzych emocji i zmieniał je, kaształtując według swojej woli.

-miałeś rację, Night- powiedział cicho Dream- my dwaj jesteśmy kimś więcej niż tylko szkieletami. Nawet kimś więcej, niż tylko Strażnikami. Jesteśmy władcami.

*****
Killer był pewien, że wiedział, gdzie znaleźć Horrora. Jednak się mylił. Nie był w żadnej z ich kryjówek, nie było go nawet w Horrortale, ani w żadnym z AU, które lubił. Dzwonienie do niego było bezcelowe, telefon zostawił w pokoju.

Nie wiedział już co robić, razem z Horrorem mieli różne kryjówki, różne kody, nawet taki na wypadek, gdyby chcieli sprawdzić, czy któregoś z nich nie podmienili kosmici. Ale nie mieli żadnego kodu ani planu działania na wypadek morderczego Killera-ducha, który robił Horrorowi pranie mózgu.

Jako dwaj najsłabsi (nie w sensie fizycznym) w grupie, zawsze trzymali się razem. Zostało tak nawet wtedy, gdy grupa się bardziej scaliła. Mieli swoje wewnętrzne żarty, układali plany na różne dziwne sytuacje, jak na przykład inwazja zombie czy kosmitów, wszystko robili razem. Nauczyli się też na wzajem uzupełniać. Killer nie był specjalnie silny, za to był szybki i zwinny, a Horror szedł jak czołg. Był wysoki i silny, ale nieraz poruszał się jak słoń w składzie porcelany.

A teraz Horror oszalał właśnie przez tę więź między nimi. Nie zniósł rozłąki... Może Killer powinien się od niego oddalić? Dla jego dobra...

Objął się rękami. Musiał go znaleźć, musiał go uratować przed nim samym... Gdzie mógł pójść?

Po raz kolejny wyjął z kieszeni kartkę, którą musiał mu tam włożyć Horror. Poznawał niedbałe pismo przyjaciela.

Wiesz, gdzie.

Co to mogło znaczyć? Nie, nie wiedział gdzie! Chciał krzyczeć i zniszczyć wszystko wokół.

Gdzie on jest?! Gdzie?! Wiesz, gdzie.

Nie, nie wiedział! Nie wiedział i się nie dowie! Wiesz, gdzie.

Wiesz, gdzie. Wiesz, gdzie. Wiesz, gdzie. Wiesz, gdzie.

Killer krzyknął i upadł na kolana. Złapał się za głowę. Te dwa słowa ciągle wirowały w jego głowie, ale nie miały dla niego żadnego sensu. Gdzie? Nigdzie! Nigdzie go nie ma!

-Horror, ty draniu- powiedział Killer i zaśmiał się. Śmiał się z bezsilnosci i poczucia, że zawiódł. To on znał Horrora najlepiej i teraz nie potrafił go znaleźć.

Zwinął się w kłębek i śmiał się. Śmiał się i płakał, aż zabrakło mu łez i całkiem opadł z sił. Nawet wtedy szaleńczo chichotał zwinięty w kłębek na podłodze.

Bo życie jest szaleństwem. A on najlepiej wiedział, gdzie wiedzie droga szaleństwa.

Szaleństwo było jego najlepszym przyjacielem. Było przy nim, gdy wszystko się zaczęło i będzie, gdy wszystko się skończy. Zawsze się gdzieś czaiło, nigdy go nie zostawiło.

A Horror go zostawił.

Czy inni też go zostawią? Czy uciekną jak Horror?

Nagle usłyszał odgłos otwieranych drzwi. Chwilę potem usłyszał czyjeś kroki, a potem poczuł jak ktoś go podnosi i przytula. Mimowolnie wtulił się w tę osobę. Poczuł na twarzy delikatne futerko kaptura. Zapłakał ponownie. Horror też miał takie futerko przy kapturze. Chciał wtulić się bardziej, jednak zaciągnął się obcym dla siebie zapachem i momentalnie odskoczył. Spojrzał na osobę, która go przytuliła.

-co ty tu robisz?- zapytał, patrząc na 404 pytająco i lekko nieufnie.

-słyszałem, że coś jest nie tak, to przyszedłem ci pomóc - odparł 404, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie- wiem, że nie jestem Nightmare'm i nie reaguję tak szybko ani tak skutecznie jak on, ale się staram. Przejąłem opiekę nad tą grupą i staram się jak mogę, by wam pomóc.

Killer zacisnął pięści. Kolejny znak, że grupy już nie ma, że wszyscy odchodzą. Dowództwo przejął ktoś obcy, ktoś, kogo nawet nie znali. Ktoś, kto nie zdobył jeszcze ich zaufania.

-idź stąd - powiedział Killer- nie chcę twojej pomocy.

-jak wolisz- rzekł 404- jakbyś zmienił zdanie, wiesz, gdzie mnie znaleźć.

Z tymi słowy 404 teleportował się. Kiler uderzył pięścią w ścianę. Wiesz, gdzie mnie znaleźć?! Poważnie?! Musiał użyć akurat tych słów?!

Nie, nie wiedział gdzie!

Era Niszczyciela Snów [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz