Error odepchnął od siebie rękę Reapera, próbującego poprawić mu opatrunek.
-nie dotykaj mnie!- krzyknął Error.
-wiem, że Fatal mocno cię zranił i to boli gdy dotykam, ale bandaż ci spadł i muszę go poprawić - powiedział Reaper.
Error zacisnął pięści i odwrócił głowę, milcząco pozwalając Reaperowi zająć się jego ranną ręką. Spojrzał w gwiazdy. Znowu siedzieli na kocu w Outertale, tym razem jednak mieli tylko lody. Było to spontaniczne wyjście, nie planowana randka.
-jeżeli z następnego treningu też wrócisz taki poraniony, to osobiście zabiję Fatala- powiedział Reaper, wiążąc kokardkę z końcówki bandaża.
-a gdybym przestał trenować?- zapytał Error - po co mi w ogóle magia? Nie pamiętam jak jej używać i jestem szczęśliwy tutaj, z tobą.
Reaper delikatnie go objął, uważając z by nie urazić żadnej z ran Errora.
-musisz wiedzieć, jak się bronić, gdyby ktoś zaatakował. Masz wielu wrogów, Error, a nie zawsze ktoś z nas przy tobie będzie, by cię obronić.
-nie chcę z nimi ćwiczyć...- powiedział Error.
-oni najlepiej ci pomogą- rzekł Reaper- władają podobną magią co ty, ja mogę ci pomóc jedynie z blasterami i kośćmi... Trochę też z teleportacją, ale nie znam kompletnie istoty twojej magii.
-naucz mnie tego, co możesz - poprosił Error- nie chcę znowu być bezbronny na treningu.
Reaper uśmiechnął się.
-nauczę cię wszystkiego, co mogę- obiecał Reaper- ale na razie odpocznijmy, w takim stanie zrobisz sobie krzywdę. Nauka magii od podstaw to nie to samo, co normalny trening Bad Guys.
Error uśmiechnął się i oparł głowę na ramieniu Reapera. Polubił to uczucie, pojawiające się za każdym razem, gdy był blisko byłego Śmierci. Czuł się bezpiecznie i akceptowany. Reaper też zdawał się zawsze wiedzieć, co Error potrzebował akurat usłyszeć.
-dziękuję- powiedział cicho Error, po czym spojrzał w gwiazdy.
Na niebie nie było ani jednej chmurki, a gwiazdy świeciły jasno, rozświetlając mrok nocy.
*****
Dust otworzył oczy. Krzyknął, widząc pochylającą się nad nim znajomą twarz.
-co się stało?- zapytał Dream, podbiegając do Dusta.
-tęskniłeś, Sans?- zapytał Papyrus, latając wokół głowy Dusta.
-cicho bądź!- krzyknął Dust, siadając. Narzucił kołdrę na głowę w nadziei, że to odgrodzi go od ducha jego brata- ciebie nie ma, znikaj!
-spokojnie- powiedział Dream, wchodząc pod kołdrę i siadając obok Dusta.
-właśnie, uspokój się- powiedział duch Papyrusa- mamy tyyyyle do zrobienia.
-on znowu tu jest...- powiedział Dust trzęsącym się głosem- zabierz go ode mnie... Nie chcę nikogo skrzywdzić....
-kto tu jest?- zapytał Dream.
-Papyrus...- szepnął Dust- jego pojawienie się nigdy nie oznacza niczego dobrego...
-nie jestem aż taki zły- powiedział duch Papyrusa- w końcu to ty mnie zabiłeś, a ja nadal przy tobie jestem.
Dust spojrzał na brata. Był on tylko latającą głową z dwiema rękawicami unoszącymi się obok niej. No tak, przecież Papyrus stracił przez niego głowę... Dust też stracił wtedy głowę... Hej, nawet żart mu się nie udał. Dlaczego próbował żartować w tej chwili?
Schował twarz w dłoniach. Był okropnym bratem... Chłopakiem pewnie też, inaczej Cross nie uciekłby w objęcia Killera. Zaczął się trząść. Potrafił tylko niszczyć więzi i zabijać...do niczego innego się nie nadawał...
-spokojnie...- powiedział Dream i przytulił Dusta. Wyczuwał jego emocje, widział, że jest źle. Delikatnie zaczął go uspokajać swoją magią, jednak Dust nadal się trząsł.
Przytulił go mocniej i głaskał uspokajająco po plecach, nadal używając swojej magii by go uspokoić. Delikatnie zaczął przekierowywać jego miłość do Crossa na siebie. Miał nadzieję, że nie będzie to wyglądało podejrzanie, Cross zdradził Dusta, Dream był przy nim i Dust się zakochał, typowa historia z książek dla nastolatek, nie żeby Dream takie czytał.
Nie wiedział, ile tak siedzieli. Dust się powoli uspokajał, ale Papyrus nie znikał. Nadal latał wokół jego głowy, ale nic nie mówił. Po chwili Dust odsunął się od Dreama i uśmiechnął się lekko. Na jego twarzy wykwitł delikatny rumieniec.
-dziękuję...- szepnął Dust.
-nie ma za co. Przyjaźnimy się, to naturalne, że chcę ci pomóc- odparł Dream.
-ja...nie nadaję się do przyjaźni - powiedział cicho Dust, po czym wstał- zabiłem swoich przyjaciół w swoim AU, Nightmare odszedł, Error mnie nie pamięta, Killer całował się z moim chłopakiem, Cross mnie zdradził... To tylko kwestia czasu, zanim i ty i Horror też odejdziecie... W ten czy inny sposób...
Dream złapał go za ręce i pociągnął z powrotem na łóżko. Dust usiadł.
-nie zostawię cię- rzekł Dream- nie chciałem mówić ci tego wcześniej, bo byłeś z Crossem, ale... Od dawna widzę cię jako kogoś więcej niż przyjaciela. Dlatego cię nie zostawię nawet, jeżeli wszyscy pozostali cię opuszczą.
Dust odwrócił wzrok.
-nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek będę gotowy na nowy związek, Dream.- powiedział cicho Dust, zabierając ręce. Spojrzał na brata. Papyrus jako jedyny był przy nim od samego początku. Nie chciał się już z nim rozstawać. Po raz pierwszy myślał jasno w towarzystwie ducha swojego brata. Chciał, by już tak zostało.
Dream uśmiechnął się lekko.
-rozumiem, potrzebujesz czasu. Zaczekam. Nawet, jeżeli będziesz chciał zostać przy przyjaźni, będę obok.
Dust skinął lekko głową.
-dziękuję.
CZYTASZ
Era Niszczyciela Snów [Zakończone]
FanficKontynuacja Szeptów Ciszy. Error na skutek zmian w kodzie opuścił Bad Guys, Nightmare musi nauczyć się radzić sobie z połową nie do końca swojej duszy, a tymczasem Dream przejmuje kontrolę nad Bad Guys, robiąc z Nightmare'a ich wroga numer jeden. Po...