rozdział trzydziesty drugi

16 4 17
                                    

Nightmare próbował pomóc przy pakowaniu kosza piknikowego, jednak ilekroć próbował coś podnieść, zaraz ktoś mu to zabierał i chował do kosza. Rozumiał, że jego chłopcy się o niego martwią, ale teraz już przesadzali.

-przestań- warknął Nightmare, gdy Killer zabrał mu sprzed nosa kanapki- wiem, że mam tylko jedną dłoń, ale potrafię włożyć kanapki do koszyka. Zajmij się lepiej kocem.

Killer spojrzał na niego z miną skarconego szczeniaczka.

-nie chcę, byś się przemęczał. Niedawno przeszedłeś piekło z naszej winy, poza tym masz nieswoją duszę...

-może i tak, ale nie przemęczę się chowając kanapkę- odparł Nightmare- poza tym byłem nieprzytomny trzy dni, rany już się zdążyły zagoić.

-ale ręka ci nie odrosła- rzekł Killer.

-odrośnie, gdy odzyskam swoją duszę.  Odtworzy się z mazi- powiedział Nightmare tonem, jakby mówił o pogodzie.

-naprawdę?- zapytał Horror, momentalnie czując ulgę na myśl, że Nightmare odzyska dłoń, którą mu obciął.

Nightmare wzruszył ramionami, wyciągając z szafki kubki jednorazowe, tylko po to, by Killer wyrwał mu je z ręki i schował do koszyka.

-macki mi odrastają, to dlaczego dłoń ma nie odrosnąć?- odparł Nightmare- zaczekamy kilka dni, Error nauczy się czego musi, by oddać mi duszę, odzyskam ją, znowu zostanę ośmiornicą i wszystko będzie dobrze.

Horror uśmiechnął się. Czuł, jak z duszy spada mu ogromny ciężar. Jednak nie uczynił Nightmare'a kaleką do końca życia...

Nightmare spojrzał na Horrora i również się uśmiechnął. Podszedł do niego i delikatnie go objął lewą ręką, prawą trzymając cały czas w kieszeni pożyczonej bluzy. Zauważył, że Bad Guys smutnieją na widok jego brakującej dłoni.

-widzisz, będzie dobrze, wielkoludzie- powiedział Nightmare, używając przezwiska, którego niedawno w stosunku do Horrora użył Killer.

Horror przytulił Nightmare'a i zaśmiał się cicho.

-skoro tak uważasz, maluszku- odparł Horror, podnosząc Nightmare'a.

-nie nazywaj mnie tak!- powiedział głośno Nightmare.

-teraz ty jesteś najniższy z nas wszystkich- wtrącił się Killer- w końcu to nie ja jestem najmniejszy!

Nightmare zrobił obrażoną minę, a Horror posadził go sobie na barana. Pan Koszmarów odruchowo złapał się jego głowy, by nie spaść, dopiero po chwili łapiąc równowagę.

-odstaw mnie!- krzyknął Nightmare.

-nie- odparł Horror.

-co się tu dzieje?- zapytał Dust, wchodząc do kuchni. Spojrzał na każdego po kolei, dłużej zatrzymując wzrok na Nightmare'rze- cieszę się, że się obudziłeś.

Nightmare odwrócił się i spojrzał na Dusta. Od razu zwrócił uwagę na opaskę na jego oku. Chciał o to zapytać, jednak wiedział, że lepiej nie robić tego przy Dust'cie. Zapyta o to później któregoś z chłopaków.

-witaj, Dust- powiedział Nightmare.

-szykujemy się na piknik - rzekł Cross, patrząc na Dusta. Ten spojrzał na niego, jakby dopiero teraz go zauważył.

-rozumiem...- powiedział Dust, po czym wyjął z kieszeni złote serduszko na łańcuszku i podał Crossowi- udało mi się je znaleźć.

Cross wziął serduszko i uśmiechnął się lekko. Delikatnie je przytulił, po czym podał je Dustowi.

-jest twoje. Moje serce należy do ciebie- rzekł Cross.

-ale ja go nie chcę- odparł Dust- za każdym razem jak na ciebie patrzę mam przed oczami obraz jak całujesz Killera. Nie chcę patrzeć na was obu. Wiem, że to wszystko przez Dreama i zapewne jakoś was zamanipulował, byście to zrobili, ale gdyby choć jeden z was miał do mnie choć trochę szacunku nie zrobili byście tego, bo rozsądek by zwyciężył nad emocjami. Idźcie na ten piknik beze mnie.

Dust wyszedł z kuchni tak nagle, jak się w niej pojawił. Cross chciał pobiec za nim, jednak widział, że w ten sposób tylko bardziej go zezłości. Założył łańcuszek z serduszkiem i wrócił do rozlewania cherbaty do termosów, ledwo powstrzymując płacz.

-Horror, odstaw mnie na podłogę. Pójdę za nim- powiedział Nightmare.

Horror odstawił go, a Nightmare od razu wybiegł z kuchni. Skupił się na swojej więzi z Dustem, próbując wyczuć jego aurę. Po chwili ją znalazł, Dust był w swoim pokoju. Szybkim krokiem poszedł w stronę schodów. W tej chwili żałował, że wszyscy wrócili do swoich starych pokoi, miałby dużo bliżej do pokoju Dusta.

Podszedł do drzwi od pokoju Dusta, zapukał i wszedł do środka po usłyszeniu zaproszenia. Dust stał przy oknie, rękami oparty o parapet. Patrzył się pusto przez okno.

-oni nie chcieli cię skrzywdzić- powiedział Nightmare, stając obok Dusta- Cross kocha cię nad życie, wiesz o tym. A Killer... Kocha Crossa ale tylko jak rodzinę. Nie jest zainteresowany związkami, chce być tym irytującym rodziców wujkiem podsuwającym dzieciakom głupie pomysły.

-wiem... Wiem, że Cross mnie kocha, ale...ja już nie kocham jego... Dream postarał się, by ta miłość umarła śmiercią szybką i brutalną... To nie była jego magia, skoro ta miłość nie wróciła, prawda?

Nightmare objął go w pocieszającym geście.

-magia Dreama potrafi być okrutna. Zmusił Crossa i Killera do czegoś, co zabiło waszą miłość. Jej śmierć nie była bezpośrednim skutkiem działania jego magii, więc magicznie nie wróci... Ale zawsze możesz spróbować narodzić ją na nowo.

Dust cicho westchnął.

-najpierw będę musiał zabić inną miłość. Miłość, której nienawidzę...

Nightmare przytulił go mocno i stali przez chwilę w ciszy, patrząc na ogród otaczający bazę Bad Guys.

-mam dla ciebie propozycję- powiedział Nightmare po długiej chwili ciszy- chcę, byś to na spokojnie przemyślał. Nie musisz się zgadzać, jeżeli tego nie chcesz i nie rób tego jeżeli jedynym powodem jest to, że czujesz się winny przez to, co zrobiliście.

-jaka to propozycja?- zapytał czujnie Dust. Wyczuwał, że musi chodzić o coś ważnego.

-nie możemy wiecznie trzymać Dreama w lochu. Jest sprytny, nawet bez magii w końcu stamtąd ucieknie i znowu będzie sprawiał problemy... Jedynym rozwiązaniem będzie jego śmierć, ale ktoś musiałby przejąć jego obowiązki... Multiversum nie poradzi sobie bez Strażnika Pozytywnych Emocji.

-chcesz, bym przejął rolę twojego brata- domyślił się Dust- dlaczego ja? I czy to w ogóle jest możliwe?

-znam cię na wylot, Dust. Jesteś mądry, sprytny i odpowiedzialny. Potrafisz odłożyć emocje na bok i pomyśleć na chłodno. Przeszedłeś w życiu piekło, a mimo to nadal potrafisz kochać i stawiać potrzeby bliskich ponad swoimi. Poza tym już nieraz robiłeś innym za terapeutę. Nadajesz się do tej roli idealnie. Jednak jeżeli się na to zdecydujesz, nie będzie odwrotu. Przemyśl to wszystko na chłodno, masz jeszcze czas.

Dust skinął głową. Wiedział, że jest to poważna decyzja i nie powinien podejmować jej teraz.

-pomyślę nad tym... Chodźmy już na ten piknik. Chyba muszę dać komuś drugą szansę...

Era Niszczyciela Snów [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz