rozdział dwunasty

16 3 2
                                    

Error otworzył oczy. Nie poznawał tego miejsca. Gdzie był? Jak się tu znalazł? Kim on sam był?

-obudziłeś się w końcu-  usłyszał czyjś głos. Po chwili w jego polu widzenia pojawił się jakiś szkielet. Nosił on czarną szatę z małą czaszeczką.

-kim jesteś?- zapytał Error, siadając.

-jestem Reaper- powiedział szkielet- miałeś... wypadek. 404 mówił, że niczego nie będziesz pamiętać i jak widać miał rację. Jestem... jestem twoim chłopakiem.

-chłopakiem?- zapytał Error zdziwiony- co to znaczy?

-to znaczy, że cię kocham, Error. Kocham cię, a ty mnie. Jesteśmy ze sobą blisko, zrobię dla ciebie wszystko. Ucieknę z tobą na koniec świata, jeżeli będzie trzeba.

-Error? Tak mam na imię?- zapytał Error.

Reaper skinął głową. Trochę denerwowało go to, że Error się o wszystko dopytuje, ale był gotów mu wszystko wytłumaczyć. Obiecał też sobie, że pozwoli Errorowi być tym, kim był on zawsze, zanim Bad Guys go "udomowili". Widział uśmiech Errora, gdy razem szaleli po AU, niszcząc jedno po drugim. Później Error nigdy się tak nie uśmiechał, zawsze w jego uśmiechu brakowało tej swobody i poczucia wolności.

-tak, masz na imię Error. Jesteś Niszczycielem, niszczysz światy, by nie było ich zbyt wiele, inaczej całe multiversum się rozpadnie. Ja jestem...byłem Śmiercią. Nieraz razem niszczyliśmy światy, a raczej ty niszczyłeś, a ja zbierałem dusze... Tak się poznaliśmy.

Reaper złapał Errora za rękę. Uśmiechnął się widząc, że Error się nie zacinał. Znaczyło to, że nadal mu ufa.

-co to za miejsce?- zapytał Error.

-jesteś w bazie Bad Guys. To nasi przyjaciele. Aktualnie znajdujemy się w sali szpitalnej, ale skoro się już obudziłeś, to jak będziesz się dobrze czuł możemy pójść do twojego pokoju. Na razie jeszcze jakiś czas tu zostaniemy, by mieć pewność, że twój stan się nie pogorszy.

Error skinął głową na znak, że zrozumiał. Jednak zrozumiał z tego niewiele, dostawał zbyt wiele informacji na raz.

-mogę cię przytulić?- zapytał Reaper. Error skinął głową.

Reaper usiadł na łóżku obok Errora i przytulił go mocno. Error objął go delikatnie. Było to...przyjemne. Nie spodziewał się, że może to być tak wspaniałe uczucie. Było ciepło i bezpiecznie.

Reaper przytulił go mocniej. Nie mógł uwierzyć, że to się naprawdę dzieje, Error go przytulał i chyba naprawdę wierzył, że jest jego chłopakiem. W sumie Reaper nie kłamał, Error zakończył związek z Nightmare'm, w końcu przecież próbę zabicia kogoś można uznać za wystarczający gest zakończenia związku, a oni byli już na etapie pierwszej randki po ponownym zejściu się.

-kocham cię, Error i nigdy cię nie opuszczę- powiedział cicho Reaper.

Error uśmiechnął się lekko.

-to miłe.

Reaper również się uśmiechnął.

-raczej nic ci już nie będzie. Co ty na to, bym pokazał ci multiversum?

*****
Czuł negatywność. Silną negatywność. Była ona tak znajoma, a jednocześnie tak obca...

Uczepił się jej jak ostatniej deski ratunku. Przyciągnął ją do siebie i wchłonął. Czuł jak go wzmacnia i powoli wyciąga na powierzchnię.

Otworzył oczy. A raczej oko, gdyż jedno z nich odruchowo cały czas trzymał zamknięte. Nie lubił, jak mu się maź wlewała do czaszki przez oczodół. Od razu zamknął i drugie oko, czując, jak razi go światło.

Złapał się za głowę i zesztywniał. Coś w dotyku jego własnej czaszki mu nie pasowało. Pomacał swoją czaszkę przez chwilę. Była zbyt twarda, nie czuł na niej miękkiej mazi.

W szoku otworzył tym razem oboje oczu. Był zdziwiony, że widzi na swoje wiecznie zasłonięte oko. Cicho syknął czując, jak światło razi jego oczy. Musiał długo być nieprzytomny, skoro odzwyczaił się od światła. A na prawe oko będzie musiał załatwić sobie opaskę i je powoli przyzwyczajać do światła.

Spojrzał na swoje ręce. Tak dawno ich nie widział... Był to widok tak znajomy, a jednocześnie tak obcy...

Rozejrzał się po sali. Jego lewe oko już się przyzwyczaiło do światła, a prawe miał mocno zmrużone. Łóżko pod oknem wyglądało, jakby ktoś na nim niedawno leżał. Pościel nie była ułożona, tylko po prostu odrzucona na bok, a na materacu było zanikające już wgłębienie. Prześcieradło z kolei było pogniecione.

Na łóżku leżała kartka. Nightmare wstał i poszedł do łóżka. Podniusł kartkę i przeczytał ją.

Zabrałem Errora na zwiedzanie multiversum.

Reaper

Pod spodem była data i godzina. Nightmare spojrzał na zegarek. Od zostawienia kartki minęło już pięć godzin. Nikt tu nie przyszedł w tym czasie? Coś było zdecydowanie nie tak.

Zamknął oczy i sprawdził swoje więzi z każdym z Bad Guys. Coś było nie tak, były one tak nikłe, że prawie ich nie wyczuwał. Musiał to sprawdzić starym sposobem. Przeszukać aury w bazie i ustalić ich właścicieli.

Najpierw znalazł Dusta i Crossa. Były to dwa najsilniejsze źródła negatywności. Tak silne, że prawie zagłuszyły inne. Czuł ich ból spowodowany stratą... Stracili kogoś, kogoś bliskiego. Ale kogo? Bał się, że mógł to być ktoś z Bad Guys.

Następnie znalazł Killera i Horrora. Bali się o Dusta i Crossa, było im smutno z powodu ich straty... Ale sama strata nie dotknęła ich aż tak, jak poprzednią dwójkę. Czyli nie był to nikt z Bad Guys, na szczęście.

W bazie były jeszcze dwie inne osoby. Nightmare domyślił się, że są to 404 i Fatal.

Rozszerzył zakres poszukiwań poza to AU. Musiał znaleźć Errora.

Znalazł go po dłuższej chwili. A jeszcze dłuższą chwilę zajęło mu ustalenie, czy to na pewno był Error. Ta aura była taka inna od tej, którą znał... Była taka czysta. Coś musiało się stać z Errorem, czy to ten obcy kod aż tak go zniszczył, że nie zostało nic z dawnego Errora?

W aurach Bad Guys brakowało mu też czegoś, co zawsze tam było. Ale czego? Sprawdził jeszcze raz aury należące do Bad Guys będących w bazie. Nowa aura Errora zakłóciłaby mu obraz. Tak, czegoś mu tam brakowało...

Po chwili przyszło olśnienie. Nie było tam pozytywności. Co prawda odczuwali pozytywne emocje do siebie nawzajem, a nawet niezwykle silną pozytywność do Dreama, ale... Do niego nie czuli nic. Jakby to wszystko, co budowali przez lata zniknęło, jakby w ogóle im na nim nie zależało... To dlatego jego więź z nimi była taka słaba, powstała ona na ich wzajemnych odczuciach i umarła razem z ich miłością do niego.

Złapał telefon i zadzwonił do brata. Dream odebrał już po pierwszym sygnale.

-Dream, musisz tu przyjść. Natychmiast.- powiedział spanikowany Nightmare.

Era Niszczyciela Snów [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz